Mieli wyginąć jak dinozaury
Hipsterzy, bo o nich chodzi, zrobili wokół siebie szum, a raczej szum został zrobiony wokół nich w okolicach roku 2010. Wtedy też sieciówki masowo przejęły hipsterski look i jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać barber shopy, alternatywne kawiarnie i kraftowe minibrowary. Wrzawa o hipsterach opadła jak wąs niepociągnięty woskiem czy inną pomadą, a typowe dlań zachowania zostały wchłonięte przez masy. W końcu picie kawy z dripa i chodzenie do barbera jest dziś bardziej niż normickie.
Temat powrócił za sprawą dziennikarza brytyjskiego Esquire nazwiskiem Finlay Renwick, który wyciągnął na światło dzienne pewną formę hipsterskiego stylu, który określił mianem “shipstera”. Według niego na naszych oczach ukonstytuował się styl, będący połączeniem hipsterskiego z marynistycznym. Czy lumberseksualny typ ustąpi sailorseksualnemu? Zobaczymy.
Jak to wygląda? W sumie to jak workwear, bo tym właśnie jest, tylko estetycznie budzi skojarzenia z kutrem, surowym morzem, Ernestem Hemingwayem i filmem The Lighthouse. Shipster oczywiście nie chodzi w gumowych woderach po pachy, ale ogrodniczki z drelichu już założy. Do tego obowiązkowo ciężkie robocze trzewiki, grube golfy z warkoczowym splotem, budrysówki, bosmanki, czapki dokerki i jeansy wykonane z raw denimu. A wszystko to utrzymane w stonowanych paletach zieleni, brązu, beżu, granatu i szarości.
Shipster? Robiliśmy, zanim to było modne!
Jak na prawdziwych hipsterów przystało. Bo już pod koniec 2016 roku na naszym blogu pojawił się wpis, w którym jedna stylizacja jest dość mocno shipsterska. Oczywiście ktoś mógłby uznać to za przypadek, ale nie, nic z tych rzeczy, gdyż na samym początku stycznia tego roku zrobiliśmy to znowu, w tym wpisie. Natomiast to, co widzicie na zdjęciach, to efekt sesji zdjęciowej sprzed trzech tygodni! Widocznie mamy to we krwi.
Ewentualnie chcemy mieć to we krwi, bo taki styl mocno kontrastuje z rzeczywistością, w której funkcjonujemy na co dzień. Praca przy biurku, w mieście, nie wymaga od nas bycia przygotowanym na sztorm i srogi wiatr. Czasem chcemy się jednak tak poczuć, bo bliżej nam emocjonalnie do surowej, rustykalnej stylistyki, niż zachwytu nad szkłem, stalą i betonem. Ubiór zdecydowanie pomaga wzmocnić takie odczucia, podobnie jak dobrze dobrane perfumy.
Atrakcyjnym w shipsterstwie może być jeszcze fakt, że styl ten skupia się na produktach bardzo wytrzymałych, wykonywanych często w tradycyjny sposób. Na rynku jest coraz więcej marek, które mają je w swojej ofercie. Nie zawsze są to najpopularniejsze brandy, ale warto ich szukać.
Przy okazji shipsterstwa, które może się okazać wielką sprawą i galopującym trendem, a może też zapłonąć na chwilę jak słowo jesieniara, postanowiliśmy poruszyć głębiej temat elementu tego stylu, którego już sama polska nazwa nawiązuje do portu, jako naturalnego miejsca użytkowania.
Nazwy różne, zjawisko to samo
Dokerka, beanie, watch cap – to tylko część z określeń na płytką dzianinową czapkę z wywijanym brzegiem, która jest szalenie popularna i prawdopodobnie każdy miał kiedyś taką na głowie. Ciekawym jest to, że stosowana nazwa różni się w zależności od środowiska, z którego pochodzi nosząca ją osoba.
Polska nazwa – dokerka – siłą rzeczy osadza tę czapkę na głowach pracowników portów. I co do jej workwearowej proweniencji nie ma najmniejszych wątpliwości. Podobne źródło ma określenie watch cap, które stosowane jest głównie przez środowiska wojskowe i pod taką właśnie nazwą znajdziecie ją w sklepach z militariami. Dlaczego watch cap – czapka obserwatorka, czapka do obserwowania/pilnowania? Noszona była przez żołnierzy, którzy pełnili funkcje strażnicze, często właśnie na statkach.
Na sam koniec zostawiłem określenie beanie, bo co do poprawności jego stosowania można się spierać. Jasne, w języku zarówno angielskim jak i polskim przyjęło się, że beanie to wełniana czapka z wywijanym brzegiem. Historia mówi jednak coś zupełnie innego – była to czapka szyta z grubych materiałów bawełnianych, przypominających często drelich. Wyglądała jak współczesna bejsbolówka, ale bez daszka, często miała nawet regulator obwodu z tyłu. Noszona głównie przez robotników w ramach podstawowej ochrony głowy, a przede wszystkim włosów np. w trakcie spawania. I z tej czapki, po dodaniu daszka, powstała bejsbolówka.
I tutaj pora na ciekawostkę – beanie, w tej właśnie historycznej formie, noszona była czasami przez “świeżaków” na amerykańskich uniwersytetach i była częścią inicjacji do grona studenckiej braci.
Nazwij jak chcesz, noś jak chcesz
Serio, nazwa nie ma znaczenia. To tylko rzecz. W tym konkretnym przypadku Owsiakowe “róbta co chceta” pasuje też w kontekście tego jak powinno się ją nosić. Serio. Smart casual w sezonie jesienno-zimowym? Proszę bardzo. Przecież z większością płaszczy i kurtek da się ją doskonale zestawić. Jak jeszcze zadbacie o koordynację kolorystyczną w ramach całego zestawu, to w ogóle będzie bajka. Szczególnie dobrze odnajdzie się przy brytyjskim country, ale klasyczna, dobrze dopasowana “dogada się” nawet z płaszczem dyplomatką.
Casual jest naturalnym środowiskiem dla dokerki (czyli m.in. workwear, styl militarny, athleisure itd). Dopóki kolorystyka nie będzie się dziwnie wybijała, albo nie zdecydujecie się na czapkę z wyraźnym i krzykliwym brandowaniem czy kolorową aplikacją, to możecie ją parować w ramach swojej codziennej garderoby praktycznie na ślepo.
Na sam koniec ulubiony styl naszego Adama, czyli streetwear. Tutaj dokerka zajmuje bardzo zaszczytne miejsce. Najczęściej w jedynym słusznym dla tej stylistyki kolorze, czyli czarnym. Niemniej jednak w przypadku streetwearu i panujących w nim zasad wszelakie napisy, aplikacje i brandowania mogą być wręcz pożądane. Co ciekawe, streetwear sięga też po beanie w jej pierwotnym wydaniu, co łopatologicznie można opisać jako czapka z daszkiem, ale bez daszka.
Shipster i dokerka w dokach
My postanowiliśmy osadzić ją w miejscu najbliższym jej polskiej nazwy, ale klimat utrzymać brytyjski. Chłodny, pracowniczy i stonowany kolorystycznie. Dlatego też zestaw czerpie mocno z wyspiarskiego workwearu. Jeżeli ktoś skojarzy całość z tradycyjnymi skinheadami z lat 60-tych/70-tych, to oczywiście będzie miał w pełni rację.
Poza dokerką, punktem wyjścia do stworzenia całości była granatowa harringtonka. Doskonała do casualu i smart casualu. Prosta w fasonie, nie krępująca ruchów, z charakterem podkreślonym kontrastującą tartanową podszewką. W komplecie z równie tartanową koszulą, z kołnierzem button under (ukryty button down) i oliwkowymi chinosami daje naprawdę dobry efekt. Do tego stopnia dobry, że jak pokazałem kiedyś to zestawienie na instastories, to znajomy z Wielkiej Brytanii od razu je docenił i zwrócił uwagę na wyspiarski, widoczny na pierwszy rzut oka charakter.
Żeby całość nie była za bardzo smart, po raz kolejny zdecydowałem się na ciężkie buty w postaci moich ulubionego modelu spadochroniarskiego. Mimo że to buty quarter brogue (zwróćcie uwagę na ażur na nosku), to jednak kształt i wysokość (dwanaście dziurek) robią swoje. Jeżeli jednak chcielibyście podciągnąć ten zestaw bardziej w stronę smart casualu, to wystarczyłoby wymienić trepy na klasyczne niskie brogsy albo penny loafersy. Do czego oczywiście zachęcam. 😉
Shipster – garść inspiracji z Instagrama
Shipsterskie produkty, które mogą Cię zainteresować:
Dokerka z wełny Massimo Dutti (4 kolory)
Budrysówka Indicode (4 kolory)
Kurtka funkcyjna Derbe (2 kolory)
Granatowa bosmanka z paskiem w talii Thomas Farthing
Denimowa kurtka ze sztruksowym kołnierzem Levis
Ciemnozielona kraciasta wełniana parka Blend
Koszula button down w kratę Mango Man (3 kolory)
Denimowa koszula z kieszeniami na piersi Levis
Pasiasty wełniany sweter Vistula (2 kolory)
Oliwkowy sweter z rozpięciem przy kołnierzu Pike Brothers
Bawełniany beżowy fakturowany golf Medicine
Oliwkowy golf z warkoczowym splotem Thomas Farthing
Golf z wełny z warkoczowym splotem Massimo Dutti (2 kolory)
Wełniany złoty kardigan z kołnierzem szalowym Dehen
Sweter z norweskim wzorem Indicode (2 kolory)
Regularne jeansy z dużymi kieszeniami w oliwkowym kolorze Pike Brothers
Spodnie cargo regular fit Mango
Hikery z licowej skóry Massimo Dutti
Kim jest shipster? – podsumowanie
Dzięki wielkie za przeczytanie tego wpisu do końca! Jak oceniasz taki styl? Podoba Ci się, czy może uważasz go za zbyt wyrazisty? Daj nam koniecznie znać w komentarzu!
Zachęcam także do bycia z nami w kontakcie poprzez nasze social media:
Youtube – jeśli lubisz formę “gadaną”
Facebook – znajdziesz tam informacje o najnowszych materiałach
Instagram – codzienna dawka zdjęciowych inspiracji, a także kulisy pracy naszego zespołu
Grupa na FB – stylowe miejsce do odbywania nie mniej stylowych dyskusji
zapisania się do newslettera, jeśli chcesz być na bieżąco z naszymi materiałami, jak i odwiedzenia naszego sklepu, w którym możesz nabyć książkę “Męska szafa – instrukcja obsługi”.
Pozdrawiam serdecznie i do napisania!
W imieniu zespołu Dandycore
Karol
Zdjęcia wykonaliśmy na terenie i dzięki uprzejmości firmy Hydrokrusz Sp. z o.o. Dziękujemy za pomoc i bezproblemową współpracę!
Dokerka – H&M
Harringtonka – Merc of London
Koszula – Lambert
Spodnie – Mango Man
Pasek – H&M
Buty – Corcoran
Styl można różnie interpretować. Każdy go traktuje bardzo indywidualnie.
Nie miałem pojęcia, co to niby jest ten shipster. Ale Pan, panie Karolu, wygląda normalnie i praktycznie, w przeciwieństwie do tych śmiesznych panów z Instagrama.
I muszę przyznać, że do tego momentu, nie miałem pojęcia, co to jest drip. Jestem szczerze zaskoczony, że tekst napisany przez “shipstera” nawet mi się podoba :P/