Wpis zawiera lokowanie produktu Republic of Ties
Od pierwszego opublikowanego na Dandym wpisu gościnnego minęły już ponad trzy miesiące i wielu z was mogło wziąć deklarację o kontynuowaniu tego formatu za pustą. Organizowanie w jego ramach wymaga nieco więcej wysiłku i zaangażowania większej ilości osób, niż w przypadku bardziej standardowych blogowych działań, stąd tez taka relatywnie spora przerwa. Jak mawia jednak przysłowie lepiej późno niż wcale, w efekcie czego mogę zaprezentować Wam sylwetkę mojego serdecznego kolegi Jacka.
Bohater dzisiejszego wpisu jest studentem czwartego roku prawa. W przeciwieństwie do wielu adeptów tego kierunku nie uważa jednak, by fakt ów mocno określał go jako osobę. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że Jacek miał szczęście dość szybko znaleźć temat, który wraz z upływem lat z zainteresowania przerodził się w prawdziwą pasję. Chodzi tutaj o… komunikację miejską.
“Moja przygoda z MPK zaczęła się kiedy miałem cztery lata. To mój ukochany dziadek, zabierając mnie na przejażdżki po rodzinnym Kaliszu, zaszczepił we mnie tego bakcyla. Z biegiem czasu weszło mi to w krew i bez problemu poruszałem się swobodnie po całym mieście, ba, znałem na pamięć trasy wszystkich autobusów, a nawet rozkłady jazdy zawieszone na niektórych przystankach. Z racji tego, że historyczna stolica województwa kaliskiego nie jest jakimś szczególnie dużym miastem, z łatwością po pewnym czasie potrafiłem obliczyć szacunkowy czas podróży, wliczając w to także ten poświęcony na dojście do przystanku. Kiedy przeprowadziłem się do Wrocławia moja pasja zyskała nowy wymiar ze względu na fakt istnienia, obok autobusów, także tramwajów. Wystarczyły mi dwa miesiące na zjechanie wszystkich dostępnych w ramach miasta linii i tym samym orientacyjne rozpoznanie całego Wrocławia. Jeżeli miałbym połączyć pasję z pracą, zapewne wybrałbym zawód motorniczego. Bardziej jednak odpowiadałoby mi decyzyjne stanowisko w MPK lub magistrali, gdyż dzięki niemu mógłbym mieć realny wpływ na rozwój mojego ukochanego przedsiębiorstwa.”
Znacie popularną w Internecie pastę o ojcu fanatyku wędkarstwa? Gdyby kontekstualnie ją dostosować do tematu komunikacji miejskiej, to Jacek spokojnie mógłby stać się jej głównym bohaterem. Gdyby zaś aplikacja JakDojade.pl była człowiekiem, to z pewnością chciałaby być tak dokładna jak Jacek 🙂
Oprócz zainteresowania niskopodłogowcami i zwrotnicami, nasz bohater przykłada odpowiednią wagę do kwestii swojego ubioru. Na przekór ogólnym trendom do każualizacji, odciążania i odchudzania fasonów, lubuje się on w typowo brytyjskiej konwencji, której najwyższą formą wyrazu jest poczciwa, zgrzebna tweedowa marynarka. Bez żadnych sartorialnych wymysłów w postaci koszulowego wszycia ramion, ultrawysokiej kozerki, czy skróconej ogólnej długości. Marynarka, która ma być zbroją w walce o należytą pozycję wyspiarskiej stylistyki.
“Tweed jest dla mnie wyjątkowym materiałem, a jego specyficzność szczególnie uwidacznia się w przypadku marynarek. Wybrałem styl brytyjski, ponieważ jest częścią kultury miejsca, w którym chciałbym kiedyś znaleźć się na nieco dłużej. Cechy charakterystyczne dla tego stylu jak m.in. uporządkowanie, szorstkość i ziemista kolorystyka urzekły mnie od samych początków mojego zainteresowania męskim stylem. Styl brytyjski jest stylem klasycznym, ukazuje powagę i doniosłość, jednocześnie nie stroni od nonszalancji, przejawiającej się choćby w powszechności różnego rodzaju krat i nierzadko ciekawej kolorystyce. Jest jeszcze jedna zaleta, dzięki której dominuje on w moim życiu. Tweed jest bardzo męski, gdyż jest praktyczny, ciepły i komfortowy – idealny wręcz, gdy weźmie się pod uwagę klimat wysp brytyjskich. Jestem miłośnikiem niskich temperatur, dlatego życie w mglistej Szkocji nie byłoby dla mnie uciążliwe.”
Zapraszam do zapoznania się z trzema propozycjami Jacka z wykorzystaniem tweedu, które idealnie nadają się na obecną, przejściową nadal jeszcze aurę 🙂
1. Kustosz Zajezdni
“Zajezdnia jest miejscem gdzie codziennie wszystko się zaczyna i kończy, jest to swoistego rodzaju ośrodek decyzyjny, jedno z wielu serc, napędzających całą miejską komunikację. Przekształcenie starej zajezdni autobusowej nr 7 przy ulicy Grabiszyńskiej w Centrum Historii dało jej drugie życie i pozwoliło zachować pamięć o jej chlubnej przeszłości (to ona właśnie stała się kolebką wrocławskiej Solidarności). Jako że obecnie jest to miejsce reprezentatywne, dlatego też zdecydowałem się w jego otoczeniu zaprezentować pierwszy zestaw. W myśl powiedzenia, że jak już się pokazywać , to od najlepszej strony.”
Kaszkiet – Miler
Budrysówka – Pull & Bear
Marynarka – No name (vintage)
Koszula – Mark&Spencer (vintage)
Krawat – Hugo Boss (vintage)
Poszetka – No name (vintage)
Pasek – Kazar
Spodnie – H&M
Skarpetki –H&M
Buty – Massimo Dutti
2. Kierownik w terenie
“Jestem w swoim żywiole. Otoczony tramwajami, analizuję wszystko co jest z nimi związane, od zmiany wielkości fontu zastosowanego na rozkładzie, poprzez wybór składów na poszczególne linie, a kończąc na nowej konstrukcji pętli. Nie przepuszczę żadnego szczegółu, choćby starał się jak najgłębiej ukryć. Tak już mam.
Kolorystyka i ton odpowiednie do miejsca i czasu prezentacji, jak również powagi sytuacji (pasjonaci bowiem stale są w pracy, nawet wtedy, gdy na niej nie zarabiają). Można by powiedzieć, że wyglądam nieco sztywno, ale to tylko pozór. Każdy kto mnie zna wie, że sztywność nie zajmuje poczesnego miejsca w moim słowniku ;)”
Marynarka – Masters (vintage)
Koszula – Atlant (vintage)
Krawat – Republic of Ties
Poszetka – No name (vintage)
Pasek – Kazar
Spodnie – Massimo Dutti
Skarpetki – H&M
Buty – Mango
3. Raz na służbie, zawsze na służbie
“Słoneczne, piątkowe popołudnie – idealna okazja do odrobiny luzu. W oderwaniu od spraw codziennych, obserwuję życie zajezdni w porze drugiej zmiany, a dzieje się wtedy całkiem sporo, gdyż po porannym szczycie wszystkie tramwaje szykują się na popołudniowe wzmożenie ruchu. Bardzo lubię w tym czasie patrzeć na zjazdy do zajezdni i wyjazdy z niej, bo zawsze trafi się jakiś nietypowy kurs, modyfikujący normalną dla danej linii trasę (jak np. będący Skodą tramwaj linii nr 24, wyjeżdżający z zajezdni Borek do Cmentarza Grabiszyńskiego, gdzie standardowo kursuje na odcinku FAT-Osobowice). Wolne piątki na uczelni sprzyjają tego typu aktywności, nie dziwi więc, że i zestaw jest luźniejszy od poprzednich. Koszula w kolibry, by należycie powitać rozpoczynającą się porę roku. Monki i podwinięte jeansy są konstytutywną – w mojej opinii – cechą idealnego casualowego zestawu.”
Marynarka – Atwardson (vintage)
Koszula- Zara
Poszetka- H&M
Pasek – Kazar
Spodnie – Cubus
Skarpetki – H&M
Buty – H&M
Razem z Jackiem serdecznie dziękujemy Wam za poświęcony czas i uwagę, jak również zachęcamy do dzielenia się swoimi opiniami co do materiału w komentarzach. Mam nadzieję, że uda mi się tak zarządzać blogowymi działaniami, by przynajmniej raz w miesiącu móc zaprezentować wam kogoś ciekawego, zarówno pod względem osobowościowym jak i stylistycznym 🙂
Foto: Adam Ptak, Maciej Gajdur
Pomimo miłości do stylu brytyjskiego sugerowałbym Jackowi wyjazd do Rzymu w kontekście jego pasji do komunikacji miejskiej. (Tylko, nie latem, bo się ugotuje we Włoszech!) W tym mieście jego pasja mogłaby przenieść się na zupełnie inny poziom. Związany z umiejętnością orientowania się w lekko tylko zarządzanym ogromnym chaosie 🙂
Chyba już kiedyś pisałem, że tego typu wpisy sprawiają mi najwięcej satysfakcji: jak zrobić ciekawy zestaw oparty głównie na ubraniach “no name”, “vintage”, zakupionych w tanich (lub trochę droższych) sieciówkach, a całość żeby cieszyła oko i przypominała, że w całej tej zabawie liczy się zmysł komponowania, wytrwałość (szczęście) w poszukiwaniu odpowiednich elementów garderoby, smak estetyczny etc. a nie wrzucanie na siebie dziesiątków garniturów, setek koszul i krawatów, co można zaobserwować w stosownym topicu na znanym i uczęszczanym forum 😉
Bardzo mnie ucieszył ten wpis, poczułem się wyjątkowo, bo… też jestem miłośnikiem komunikacji miejskiej, a przy tym udało mi się spełnić to marzenie i dziś prowadzę tramwaje (w Szczecinie – zapraszam) 😀 A niedawno zacząłem także odkrywać świat męskiej elegancji, jestem jednak dopiero na początku drogi. Muszę założyć kiedyś marynarkę do kabiny 😛
marynarka z pierwszej sesji jest super! Też bym chciał czasem znaleźć gdzieś taki no name 😉
Elegancja . Pierwsza sesja mega wyszła
Dwie pierwsze stylizacje bardzo mi się spodobały. Szykownie, elegancko, w sam raz na poważne spotkanie biznesowe 🙂