Była ankieta, więc czas poznać jej rezultaty 🙂
Badania ankietowe są wdzięcznym sposobem poznania preferencji internautów ze względu na mnogość darmowych narzędzi, które automatyzują proces zbierania danych i pomagają w ich opracowywaniu. Z drugiej jednak strony obarczone są jedną poważną wadą; zamieszczając publiczną ankietę online trudno spodziewać się, że otrzymane rezultaty okażą się w pełni reprezentatywne, tzn. że na ich podstawie będzie można wnioskować o opiniach ogółu Czytelników. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że wypełnienie kwestionariusza wymaga pewnego wysiłku, to zebrane w ten sposób dane pochodzą od osób, którym zależy na realnym wpływie na kierunek, w jakim w najbliższym czasie podąży moja strona. W ankiecie wzięło udział 205. czytelników (którzy momentami pomijali pytania, toteż liczba odpowiedzi może być niższa), co nie jest liczbą oszałamiającą, ale dostateczną do tego, by na jej podstawie móc zaobserwować pewne tendencje. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy znaleźli czas, by podzielić się swoimi sugestiami i odczuciami i zapraszam do zapoznania się z podsumowaniem badania 🙂
W kontekście demografii nie ma wielkich zaskoczeń. Znaczną większość odbiorców mojego bloga stanowią mężczyźni (choć prawdziwa proporcja może być nieco inna, przynajmniej tak wynikałoby ze statystyk dostępnych w panelu Google Analytics). Trzon odbiorców blogowych treści stanowią osoby młode (18-24 lat), ale pozostałe kategorie także są licznie reprezentowane, co pokazuje, że moda nie ma w zwyczaju patrzeć na metrykę i potrafi poruszać ludzi w każdym wieku. W przypadku miejsca zamieszkania zdecydowana większość Czytelników żyje w dużych miastach.
Najwięcej Czytelników rozpoczęło swoją przygodę z Dandym rok temu, w pozostałych przedziałach rozkład jest mniej więcej podobny. Rozpoczęty w czasie ostatniego roku blogowy networking okazał się najskuteczniejszą formą pozyskiwania nowych Czytelników, gdyż opcję trafienia na moją stronę poprzez odnośnik na innym blogu zaznaczyło aż 55% respondentów. Prawie 90% ankietowanych odwiedza moją stronę przynajmniej raz w tygodniu, co potwierdza zasadność harmonogramu, zakładającego publikację średnio co 5-6 dni. W ostatnim czasie, ze względu na konieczność zbierania materiałów do licencjatu jak również pisania go, tempo nieco spadło, ale obiecuję Wam, że kiedy już cała dyplomowa zabawa się skończy, nadrobimy zaległości z nawiązką 🙂
Najwięcej osób dowiaduje sie o nowych wpisach bezpośrednio z bloga, spora część powierza rolę pośrednika Facebookowi. Potwierdza to fakt, że zasięg samego bloga jest o wiele większy niż zasięg towarzyszących mu kanałów social media.
W mojej ankiecie zdecydowałem się na nieco niestandardowy krok w kontekście tego typu blogowych badań, gdyż, obok pytań zamkniętych zamieściłem także dwa w formie otwartej. W pierwszym z nich poprosiłem o podanie aspektów, którymi mój blog wyróżnia się na tle innych. Po raz kolejny okazało się, że jego najbardziej dystynktywną cechą jest język/styl pisania, na kolejnych czterech miejscach uplasowały się: bezpośredniość, wyczucie stylu, profesjonalizm i luz.
W drugim pytaniu otwartym respondenci mogli wypowiedzieć się na temat skojarzeń związanych z marką bloga. W ich opinii za najbardziej charakterystyczne cechy Dandyego można uznać: elegancję, sympatyczność, poczucie humoru, elokwencję i profesjonalizm.
Prawie 85% Czytelników ocenia poziom wpisów na co najmniej siedem w dziesięciostopniowej skali (średnia – 7,9), co stanowi w mojej ocenie bardzo dobry wynik. Największym powodzeniem cieszą się wpisy poradnikowe, mimo tego, że tematy związane z męską modą zostały już poruszone dziesiątki raz na innych stronach. Cieszę się, że mój punkt widzenia, ujawniający się szczególnie w tego typu wpisach, jest dla Was cenny.
Większość respondentów uważa, że blog charakteryzuje dobre wyważenie poruszanych tematów. Dla ponad 90. % blog stanowi inspirację do własnych poszukiwań.
Trzeba przyznać to otwarcie – mój kanał na Youtube nie działa i bardzo mnie ten fakt boli. Niestety jednak przygotowywanie materiałów wideo zajmuje o wiele więcej czasu niż przygotowanie wpisu, a dzieląc swój czas pomiędzy blog, studia, pracę na etacie i teatr i stojąc w perspektywie wyboru między dwoma-trzema wpisami, a jednym filmem, najczęściej wybieram wpisy. Może uda się nadgonić nieco w okresie wakacyjnym, kiedy to odpadnie mi konieczność uczęszczania na zajęcia.
86% ankietowanych uznało mnie za autora na tyle interesującego, by nadal poświęcać mu swój czas i uwagę, mimo potencjalnej zmiany szyldu. To ogromny kapitał zaufania i jestem Wam za niego niezmiernie wdzięczny. Kiedy zakładałem bloga (to juz prawie cztery lata temu!), moja świadomość dotycząca kwestii budowania marki była na niewątpliwie niskim poziomie. Dziś, dzięki blogowemu doświadczeniu i zdobytej podczas studiów wiedzy, poruszam się na tym polu o wiele sprawniej. Świadomość tego, że niezależnie od kwestii formalnych, jesteście w stanie nadal towarzyszyć mi w mojej dandysiej przygodzie jest krzepiąca i pozwala optymistycznie patrzeć na to co jeszcze nas czeka 🙂
Prawie 60% respondentów chętnie zobaczyłoby na łamach mojego bloga wpisy innych autorów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już w najbliższym czasie spróbuję przetestować taki format w praktyce.
Tutaj ogromne zaskoczenie, nie sądziłem, że oprawa graficzna mojego bloga może podobać się aż tak znaczącemu odsetkowi respondentów (w tym miejscu warto przypomnieć, że jurorzy rankingu najpopularniejszych męskich blogerów modowych miesięcznika Press uznali wizualną stronę bloga za jego najsłabszy punkt). W przeciągu ostatnich dwóch lat w świecie web designu wiele się zmieniło i zarówno szablon jak i logo nieco się zestarzały i z tego powodu wymagają pewnych zmian. Nie musicie się jednak martwić, nie jestem rewolucjonistą, więc żadnej drastycznej wolty nie będzie.
Prawie 90% udzielających odpowiedzi ocenia moją wiarygodność na co najmniej pięć punktów w sześciostopniowej skali (średnia – 5,3). Biorąc pod uwagę fakt, że większość opracowań za największą siłę blogerów uznaje właśnie wiarygodność, nie pozostaje mi nic innego jak tylko się z tego wyniku cieszyć i jeszcze mocniej się starać, by ta nota nie uległa obniżeniu 🙂
W ostatnim pytaniu podjąłem temat komercyjnej strony blogowania i waszych opinii związanych z pojawianiem się na mojej stronie treści o charakterze sponsorowanym. Prawie 60% respondentów uważa, że prezentowane przeze mnie formaty reklamowe mają odpowiednią formę i są ciekawe treściowo. Dodając do tego ponad 30% tych ankietowanych, którzy nie mają na ich temat zdania, niemalże 90 % wszystkich odpowiadających ma pozytywny bądź neutralny stosunek do treści sponsorowanych. Wartym odnotowania jest także fakt, że ponad 85% respondentów uważa publikowane przeze mnie materiały sponsorowane za dostatecznie jasno oznaczone i niepozbawione wartości dodanej . Jest to dla mnie sygnał, że wszelkie wysiłki ponoszone w celu profesjonalizacji mojej blogowej działalności dają dobry, a także atrakcyjny dla odbiorców, efekt 🙂
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy zechcieli poświęcić swój cenny czas, by podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami i uwagami na temat mojej działalności.
Pozdrawiam Was serdecznie w ten urodzinowy wieczór (gdyż dokładnie 24 lata temu pojawiłem się na tym świecie 🙂 )
Dawid
O, to najlepszego 🙂
Wielkie dzięki! 😀
Manipulacja informacjami. 205 osób nie stanowi nawet 1% osób odwiedzających bloga co miesiąc, lub stałych czytelników. Odpowiadają tylko osoby najbardziej zaangażowane, (najprawdopodobniej w dużej mierze znajomi) , więc co innego mogą odpowiedzieć jeśli nie pozytywy. To żadne dane ani dla czytelników, ani dla Ciebie.
Reasumując czytelnicy raczej nie przemówili.
Podpowiedź :
1) Za długie i niekonkretne wpisy, za bardzo skupiające się na Twojej osobie a nie na temacie wpisu (wrażliwe oko to zauważy).
Jeśli tego uczą 3 lata nauki, głównie na komunikacji wizerunkowej, to albo nastały złe czasy dla uniwersytetu, albo ktoś dawno nie powiedział Ci, że jesteś zapatrzony w siebie.
2) Zamieszczanie ankiety „badającej” satysfakcje czytelników, to pewien niesmak i lekkie kabotyństwo. Ani pytania, ani mix pytań otwartych i zamkniętych nie jest niczym wyjątkowym. Nieładnie bazować na (domniemanej) niewiedzy czytelnika z tego zakresu.
Wstyd.
Droga Zosiu,
„Badania ankietowe są wdzięcznym sposobem poznania preferencji internautów ze względu na mnogość darmowych narzędzi, które automatyzują proces zbierania danych i pomagają w ich opracowywaniu. Z drugiej jednak strony obarczone są jedną poważną wadą; zamieszczając publiczną ankietę online trudno spodziewać się, że otrzymane rezultaty okażą się w pełni reprezentatywne, tzn. że na ich podstawie będzie można wnioskować o opiniach ogółu Czytelników.”
Na samym wstępie zarysowałem problem związany z internetowymi ankietami, więc o żadnej manipulacji nie może być mowy. W przypadku tego badania nie posiłkowałem się opinią znajomych, ba, nawet nie wrzucałem o niej informacji ani na moje prywatne profile w social media ani na grupy dyskusyjne, które nie są bezpośrednio związane z moim blogiem. Można to łatwo sprawdzić, nie mam w tym względzie niczego do ukrycia. Ankietę wypełnili Ci, którzy chcieli, nie było przymusu, dlatego tym bardziej cenna jest dla mnie opinia tych odbiorców, którym chciało się przyłożyć swoja cegiełkę do dalszego rozwoju strony. Jeśli ktoś nie przemówił i ma z tym problem, to wystarczyło wyrazić swoją dezaprobatę w ankiecie, która wisiała na głównej stronie przez bity tydzień.
Co do koncentrowania się na sobie, to nie widzę w tym niczego złego, o ile założy się, że swoją markę osobistą chcemy budować na autentycznych przesłankach wynikających z osobowości. Jest wiele blogów, na których treści nie mają personalnego zabarwienia i których autorów trudno byłoby rozpoznać jedynie poprzez warstwę tekstową. Mój jednak do takich nie należy, nie chowam się za blogową fasadą, a wręcz przeciwnie, pokazuję siebie, swój punkt widzenia, swoje opinie etc.. I jakimś dziwnym cudem wielu osobom się to podoba i uznają oni to za największy atut tego bloga. Jak widać po pytaniu jakościowym, oceniają mnie raczej pozytywnie, więc chyba powinienem się z tego cieszyć, nieprawdaż? No chyba, że już w ogóle nie można być zadowolonym ze swojej pracy, bo to narcyzm – jeśli tak, to przepraszam.
W przypadku niektórych moich wpisów (jak np. stylizacje bez opisu zestawu, a z felietonem czy historią) czasami forma jest nieco ważniejsza niż treść i wprawne oko to zauważa. Nie na darmo tak wysoki odsetek odbiorców klasyfikuje styl pisania jako największy wyróżnik bloga. A nieco bardziej wyszukany niż internetowa średnia sposób pisania potrzebuje też nieco więcej miejsca.
Tytuł ankiety zaczerpnąłem od Michała Kędziory (Mr.Vintage), gdyż celnie ujmuje on jej cel (link do ankiety tutaj:http://mrvintage.pl/2015/06/ocen-moj-blog-badanie-satysfakcji-2015.html). Czy jemu też zarzucisz kabotyństwo? Taka ankieta ma za zadanie sprawdzić, czy czytelnicy dobrze czują się na blogu, czy zamieszczane treści wpisują się w ich oczekiwania, jak również podzielić się opiniami co do dalszego rozwoju strony – w świetle tych argumentów słowo „satysfakcja” zdaje się być w pełni uzasadnione.Nie spotkałem się na innych blogach modowych z pytaniami otwartymi w ich ankietach, dlatego napisałem, że jest to mniej typowe rozwiązanie. Jeśli się mylę, to będę wdzięczny za przykłady potwierdzające moje błędne założenie.
Pozdrawiam
Dandy
Super wpis i fajnie zaprezentowane wszystko 🙂 a i jeszcze najlepszego 🙂