Wpis o siedmiu podstawowych modelach obuwia, które powinny się znaleźć w szafie każdego mężczyzny, cieszył się sporym zainteresowaniem czytelników. Jako że tematyka butów w modzie męskiej jest dość obszerna i ciekawa, postanowiłem stworzyć zestawienie kolejnych siedmiu modeli, za którymi warto się rozejrzeć, gdy dysponujemy już wspomnianą w poprzednim wpisie bazą. Zapraszam do zapoznania się z kolejną, nie mniej wspaniałą siódemką 🙂
1. Monk Shoe
Ich nieobecność w pierwotnym zestawieniu wzbudziła w części z czytelników głęboki sprzeciw, z tego powodu nie mogę obecnego wpisu nie zacząć od nich. Popularne od kilku lat w kręgu sartorialnie nastawionych mężczyzn monki są tak naprawdę rodzajem loafera, czyli buta, który, by utrzymać się na nodze, nie potrzebuje żadnych dodatkowych elementów. Klamerki i paski, które w zależności od modelu mogą pojawiać się w wersji pojedynczej, podwójnej bądź nawet potrójnej, pełnią funkcję czysto dekoracyjną. Ich zastosowanie nadaje butowi nieco średniowiecznego charakteru, od którego to najprawdopodobniej wzięła się jego nazwa. Pozycja Monk Shoes w hierarchii formalności jest zawsze dyskusyjna, większość poradników jednak uważa je za buty pośrednie, sprawdzające się zarówno w stylizacjach garniturowych, jak i smart casualowych, a nawet stricte casualowych, w otoczeniu koszuli z podwiniętymi rękawami i nieformalnymi chinosami.
2. Lotnik (Whole-cut)
Drugie, po Monkach, marzenie każdego początkującego eleganta. Cecha konstytutywna tego modelu jest cholewka wycinana z jednego kawałka skóry, co, nadając im nieskazitelnie czystą linię, stawia je wysoko w hierarchii formalności. Stworzenie tego modelu w klasycznej, bezszwowej formie jest niezwykle trudne i wymaga ogromu pracy, dlatego współczesne, produkowane seryjnie egzemplarze posiadają jeden, ułatwiający formowanie skóry szew na pięcie. Czarne lotniki sprawdzą się jako alternatywa dla Oksfordów w zestawach smokingowych, podkreślą świadomość noszenia formalnych garniturów, a, gdy zdecydujemy się na nie w mniej formalnym kolorze, dobrze wkomponują się w mniej formalne zestawy koordynowane.
3. Angielki z rozciętym noskiem (Split-toed Derby)
Angielki to ten rodzaj buta, którego nigdy nie powinno być w męskiej szafie dość. Mnogość stylów, w jakich można je w sklepach dostać, sprawia, że jest to jeden z najpopularniejszych modeli butów, po które sięgają świadomi panowie w pierwszej kolejności. By wprowadzić do dotychczasowej listy but, który wyróżni się na tle dotychczasowo zaprezentowanych, wybrałem model w kolorze miodu, którego cholewka wykonana została z dwóch złączonych na nosku płatów skóry. Sam posiadam taki egzemplarz, którego łatwość zestawiania z innymi elementami garderoby za każdym razem mnie zadziwia.
4. Tassel Loafer
Historia tego modelu sięga połowy ubiegłego wieku, kiedy to amerykański aktor Paul Lukas, przywiózłszy do swej ojczyzny z Europy parę Oksfordów, których sznurówki zakończone były niewielkimi kitkami, postanowił znaleźć zakład szewski, który udoskonaliłby pozyskany przez niego model. Wyzwanie Lukasa podjęła firma Alden, która do dziś szczyci się wzbogaceniem kanonów męskiego szewstwa o nowy rodzaj buta. Szewcy Aldena zrezygnowali z oksfrodowej przyszwy na rzecz konstrukcji loafera, zamieniając sznurówki na przewlekane przez otwory w tunelach (podobnie jak w boat shoes) i związywane nad podbiciem rzemienie, zakończone ozdobnymi frędzlami. Tassel loafers szybko stały się jednym z elementów charakterystycznych dla stylu Preppy, by z czasem zawładnąć sercami i stopami amerykańskich prawników, dla których do dziś są dopuszczalnym elementem ich business attire. Tassel loafers w mojej opinii charakteryzują się równowagą między ciekawym wzornictwem, a nienachalnością formy, która pozwala je wykorzystywać w pełnym stylistycznym spektrum.
5. Saddle Shoe
Buty siodłate (nazwa pochodzi od przypominającego siodło, wykonanego ze skóry licowej kawałka skóry opinającego przyszwę) są jedynym w pełni amerykańskim modelem obuwia. Wykoncypowane przez pracowników zajmującej się produkcją obuwia sportowego firmy Spalding, pierwotnie adresowane były do tenisistów. Tak jak tassel loafers, szybko zostały zaanektowane do stylu Preppy w wydaniu męskim jak i damskim, w którym stały się naczelnym obuwiem uniwersyteckich cheerleaderek. Klasyczne saddle shoes charakteryzowały się połączeniem czarnej skóry licowej i białego zamszu, które uzupełniała gumowa, ceglana podeszwa. Obecnie napotkać można wiele wariacji kolorystycznych na temat tego amerykańskiego klasyka, najbardziej uniwersalną jednak w moim odczuciu będzie model wykorzystujący dwa odcienie brązu.
6. Horse-bit loafer
W swej książce „Gentleman. Moda Ponadczasowa” Bernard Roetzel pisze o tym stworzonym przez dom mody Gucci w roku 1953 modelu butów, że niezależnie od szerokości geograficznej uznawane są one za synonim dobrego smaku. O ile to stwierdzenie jest sprawą co najmniej dyskusyjną, o tyle niepodważalnym jest, że żadnemu innemu domowi mody nie udało się trwale zaszczepić swojego autorskiego konceptu na polu męskiego stylu. Loafery, ozdobione aplikacją inspirowaną końskim wędzidłem, znajdują bardzo szerokie zastosowanie, począwszy od letniego casualu z szortami aż do (wg sugestii Roetzla) stylizacji smokingowych. Nie trzeba chyba dodawać, że największą popularnością model ów cieszy się we Włoszech 🙂
7. Sztyblet (Chelsea Boot)
Historia sztybletów sięga czasów wiktoriańskich, kiedy to stworzono je jako obuwie idealne do jazdy konnej. Ich ścisłe dopasowanie, w połączeniu z elastycznymi, ułatwiającymi ich zakładanie gumowymi wstawkami bocznymi, okazało się na tyle atrakcyjne, że buty te zaczęto stosować także poza otoczeniem strzemion. Klasyczne sztyblety wykonane ze skóry licowej znakomicie sprawdzą się w charakterze obuwia na zimę, te wykonane z miękkiego zamszu zaś idealnie nadają się na jesień i wczesną wiosnę. Niezobowiązująca prostota cechują ten model buta pozwala na jego wszechstronne zastosowanie.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się z pierwszą częścią zestawienia: Siedmiu wspaniałych, czyli rzecz o butach.
Grafiki – Modenfer
O spectator shoes nie rzucił Mości Pan ni słowa… 😉
Czyli po raz drugi mamy wielkiego nieobecnego zestawienia 🙂 Pierwotnie miał on się tu pojawić, ze względu jednak na jego małą dostępność w Polsce jak i specyficzny charakter, zdecydowałem się go nie umieszczać. Mogę zapewnić, że na pewno pojawi się w części trzeciej 🙂
Pozdrawiam 🙂
W ZARZE jest kilka modeli.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Imponująca wiedza, bardzo mnie cieszy fakt, że za każdym razem, gdy wchodzę na Twój blog uczę się czegoś nowego 🙂
Uwielbiam tu zaglądać bo zawsze dowiaduję się czegoś nowego. Mimo, że interesuję się w jakiś tam sposób modą to z tych wszystkich podstaw jestem noga. Ale na naukę nigdy nie jest za późno.
Pozdrawiam 🙂
http://mw-maleworld.blogspot.com
Takie komentarze sprawiają, że z chęcią zasiadam do wpisów poradnikowych 😀 Na pewno będzie ich jeszcze dość sporo 🙂
Fajne tworzysz teksty, na poziomie !:)
Monki świetne. Uwielbiam, choć podobno nie do sprzedaży 😉
Sidłate mi się bardzo podobają, są idealnym dopełnieniem codziennej elegancji, zwłaszcza u mężczyzn, którzy eleganckimi nie lubią być ;d
klaszczę, świetna robota.
elegancki wpis, świetna ilustracja główna. mogę jedynie zasugerować, że dużo fajniej wyglądałyby ilustracje poszczególnych butów w bardziej technicznym ujęciu, tj. rezygnacja z kolorów na rzecz większej ilości detali i dokładniejszego odwzorowania z mniej odręczną kreską – być może nawet kosztem zdjęcia głównego. poza tym bardzo lekko i encyklopedycznie napisane, podoba mi się.
Dziękuję za pozytywny odbiór wpisu! Co do grafik, mają one jedynie dać czytelnikom ogólny zamysł, stojący za danym modelem. Dokładne odwzorowanie każdego modelu jest arcytrudne, o ile nie niemożliwe ze względu na mnogość poszczególnych ich wariantów (samych broguesów jest kilkanaście). Spragnionych zdjęć powinno zadowolić wpisanie nazwy danego modelu w wyszukiwarkę grafik Google 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂