Męska kurtka polowa – boomerang mody męskiej
Co przychodzi Wam pierwsze do głowy, kiedy słyszycie o targach Pitti Uomo? Najlepiej ubrani mężczyźni, dandysi siedzący na murku i przechadzający się po placu Fortezza da Basso? A może jakiś jeden konkretny element ubioru? Dla mnie pierwszym skojarzeniem jest zawsze kurtka M65, która używana jest zgoła odmiennie od jej pierwotnego przeznaczenia.
Zacznijmy jednak od podstaw. Stworzona w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na potrzeby amerykańskiej armii, ze względu na wysoką praktyczność świetnie sprawdziła się także na polu codziennej walki. Na stałe do kanonu mody cywilnej weszła m.in. dzięki obecności w słynnych filmach (jak np. Rambo, Taksówkarz czy Miś). Obecnie jest to jeden z najczęściej reprodukowanych militarnych modeli kurtek. Co nie dziwi, bo jej walory, zarówno te estetyczne jak i praktyczne, są niezaprzeczalne.
I tutaj bardzo ważna informacja, sześćdziesiątka piątka nie musi być wykonana w całości z bawełny. Nawet nie powinna jeśli szukacie dobrej repliki. Oryginalnie kurtki te były szyte z tkaniny o nazwie NYCO, które w 50% składała się z nylony i w 50% z bawełny. W odzieży wojskowej chodzi przede wszystkim o jej wysoką funkcjonalność i odporność na zużycie, a zastosowanie nylonu w składzie właśnie to zapewniało.
Dlaczego nazwałem ją boomerangiem? Ano dlatego, że co parę lat wraca do łask. I wracać będzie, bo wybitnie wpisuje się w oczekiwania mężczyzn względem wierzchnich okryć.
Męska kurtka polowa – ciekawe modele online
Helikon / Tom Tailor / McNeal / Brandit / Mango / Suitsupply
Inne kurtki, ich historię, zastosowanie i produktowe rekomendacje czekają w tym wpisie: Męskie kurtki i płaszcze – kompendium
Mamo, możemy kupić sprezzaturę?
Mamy sprazzaturę w domu. I to całkiem nie najgorszą. Szczególnie, gdy ogarnie się o co w niej tak naprawdę chodzi i nie kopiuje bezmyślnie pewnych podpatrzonych standardów. O tym jednak powiemy dłużej innym razem. Clue dzisiejszego wpisu tkwi w tym, że Włosi wpadli kiedyś na łączenie typowo casualowej kurtki militarnej z mniej lub bardziej eleganckim elementami. I wyszło im to bardzo dobrze. Szczególnie kiedy rzeczona kurtka zestawiana jest z ubraniami wykonanymi z tkanin o wyraźnej fakturze, takich jak flanela czy tweed.
W tym przypadku mamy flanelowy garnitur chalk-stripe, wydawać by się mogło, że bardzo biznesowy. Bo przecież jego naturalne towarzystwo to koszula winchester, jedwabne krawaty i buty typu oxford. Niespodzianka – tym razem odformalnienie i casualizacja. Zamiast koszuli – bawełniany golf, zamiast oxfordów klasyczne sztyblety. I w takim wydaniu połączenie to nie tylko się broni, ale wygląda po prostu dobrze i nie godzi w żadne zasady. No chyba, że ktoś jest betonowym purystą, ale na to już nic nie poradzę.
Oczywiście można też podnieść formalność tego, co pod kurtką, jeszcze wyżej, pamiętając jednak o tym, by wybierać mniej formalne koszule i krawaty, a klasyczne oxfordy założyć w wariancie full brogue.
Garnitur to odzież robocza
Dlatego właśnie można go często zdeformalizować, np. zastosowaniem odpowiedniej tkaniny. Historycznie rzecz ujmując, garnitur był najniżej w hierarchii formalności ubioru dziennego. Wyżej znajdowały się ubrania półformalne, takie jak stroller, a jeszcze wyżej żakiet. Serio. W garniturach wykonanych ze zgrzebnych tkanin chodziła większość robotników w dwudziestoleciu międzywojennym. Dziś sytuacja ta uległa zmianie, ale zasady, na których elegancja została zbudowana pozwalają na “zabawę” garniturem. W przeciwieństwie do strollera czy żakietu.
Dlatego właśnie decyzja o wyborze nieformalnej kurtki zamiast eleganckiego płaszcza albo zamiana śnieżnobiałej koszuli na golf jest w zupełności poprawna. Idą za tym dwie poważne korzyści.
Pierwszą z nich jest to, że z pozoru mało uniwersalna rzecz, jaką jest garnitur, zyskuje więcej szans na założenie. Dandysi, którzy na co dzień chodzą w zestawach koordynowanych, a do garnituru są zdystansowani, bo nie chcą być overdressed, mają okazję garnitur w codziennych sytuacjach oswoić. I dzięki temu perełka znaleziona w secondhandzie, czy na wyprzedaży nie będzie zbierała kurzu w szafie, a będzie realnie użytkowana.
Drugą korzyścią jest zwykła radość z noszenia rzeczy, która się nam podoba, a co do której byliśmy przekonani, że jest przeznaczona tylko na “szczególne okazje”. Ubrania to rzeczy, a rzeczy są po to, by z nich korzystać. I może nie polecam grania w tym garniturze w piłkę, ale jeżeli sztuka wojny dandysa nie jest Wam obca, to znajdziecie pewnie wiele codziennych okazji, żeby taki lub podobny garnitur założyć. Jest to zupełnie normalna rzecz i nie ma się co przed tym bronić.
Męska kurtka polowa – jak sprawdzić jej uniwersalność?
Wystarczy zajrzeć do naszej książki “Męska szafa – instrukcja obsługi”, w której to sześćdziesiątka piątka jest jednym z sześćdziesięciu podstawowych i ponadczasowych elementów garderoby, które są wyjątkowo uniwersalne. Wśród stu zestawów znajdziecie też takie z wykorzystaniem zielonej kurtki polowej.
Już dziś dołączcie do grona prawie 2000 Czytelników, którzy docenili jej wartość! Przypominamy też, że każdy zakup wydatnie wspiera dalszy rozwój Dandycore, zarówno bloga, jak i kanału na Youtube 🙂
Kurtka M65 – Helikon-Tex
Garnitur – vintage
Golf – Lancerto
Poszetka – H&M
Sztyblety – Yanko
Wpinka – Dandycore
Pierwsze pytanie. Z Włochami moga się teraz kojarzyć puste ulice i choroba wywołana wirusem. Ale mam nadzieję, że to wszystko jest tylko przejściowe.
Cześć! Ile masz wzrostu i jaki rozmiar M65 Helikona nosisz? Zastanawiam się nad Surplusem, ze względu na bardziej wodoodporny materiał (lotus system), ale kolor nie jest tak ładny jak w przypadku Helikon-Tex, plus mateiral to nie NYCO, tylko w większości poliester.
Oliwkowa M65 i antracytowy/szary garnitur – mógłbym ubierać się tak do końca życia. 😀
Tylko kontrakty nawet używzne ale w dobrym stanie z aukcji internetowych. Ewentualnie cywilna Alpha Industries z egipskich ,czy chińskich fabryk. W ostateczności Helikon Te .
Reszta to shit.
Jeżeli Alpha to tylko produkcja pokontraktowa z lat 90- tych…Chińska,egipska czy poludniowoamerykanska produkcja …Helikon takze to shit….Różnica zaczyna być widoczna po krótkim użytkowaniu…
Tak słabego połączenia i jednocześnie próby absurdalnego usprawiedliwienia tego pomysły na tym blogu to dawno nie widziałem
M65 to bardzo fajna kurtka. Stała się jednak bardzo oklepanym standardem. Chodzi w niej każdy, od świeżo upieczonego dandysa, który naczytał się blogów, przez bezdomnych proszących o drobne pod biedrą, po emerytów wyprowadzających pieski na spacer.
Myślę, że znacznie lepszym wyborem jest M51.
Mnie się natomiast wydaje, że wszystko ma swój cel i sens – kurtka M65 pasuje do garnituru tak samo jak spodnie M65 do marynarki. Nie powiem, że w M65 można pojawić się wyłącznie przy M42 “Duster”, ale nadmierne pomieszanie światów może źle się skończyć.
Niestety, również jestem zdania, że zestaw równie słaby jak próba jego usprawiedliwienia.
Chociaż, można sprawić, że kurtka się obroni- wystarczy wymienić sztyblety na buty desantowe i poszetkę na bandanę w czachy, ewentualnie magiczne liście imamy zestaw godny polecenia “podstarzałemu aktorowi na prezentację garnków” 😉
Następny “kwiatek” to film o coranawirusie. Chcecie nim odbić subskrybentów kruszwilowi?
Zresztą, najlepiej o ego klasie świadczą komentarze pod nim, niestety, również Wasze(?)…
Quo vadis, Karol? Widać, że bardziej Ci “leży” stylistyka militarno robotnicza, czemu chcesz na siłę łączyć te dwa światy?
Szkoda, bo dobrze się czytało Twoje wpisy inspirowane stylami/ikonami USA.
Sorry, ale też się przyłączę do tych komentarzy wyżej – nie tędy droga. Owszem, garnitur ma znacznie więcej możliwości, niż stroller, czy żakiet. Jednak, taki w pasy, to dość wysoka półka. Próba łączenia czegoś takiego z M65, to jak noszenie do marynarki z takiego garnituru jeansów. Można? Pewnie, ale wyjdzie śmieszno i żałośnie.
Co do noszenia garniturów częściej, to owszem, warto się przełamać. Ale wszystko ma swoje granice.