Propaganda bycia odprasowanym

Każdy zna uczucie bycia nowicjuszem w jakiejś kwestii.  Oprócz niewątpliwej radości, jednocześnie przynosi ono także to cholernie niekomfortowe przekonanie, że musimy od razu być najlepszymi w wybranej przez nas dziedzinie, bo inaczej cały podejmowany wysiłek nie będzie mieć sensu. Ustaliwszy, że “you can go hard, or you can go home” zbieramy się w sobie, podwijamy rękawy i zaczynamy drążenie okopu, w którym będziemy mogli stawić czoła nadciągającym przeciwnościom. By nie było zbyt niebezpiecznie, uzbrajamy się po zęby w amunicję wypracowanych w zupełnie innym kontekście zasad, których utrzymanie za wszelką cenę jest naszym najważniejszym priorytetem. Tak przygotowani poprzez mentalne odprasowanie czujemy, że jesteśmy gotowi podbić świat. A potem pojawia się problem. Bo okazuje się, że w obawie utraty spójności nie jesteśmy w stanie ruszyć choćby o krok. A z perspektywy okopu dotrzymać kroku pozostałym graczom jest tak ciężko, jak tyranozaurowi zawiązać sznurówki w oksfordach.

propaganda bycia odprasowanym dworzec leśnica dandycore dawid Tymiński 1

propaganda bycia odprasowanym dworzec leśnica dandycore dawid Tymiński 2

propaganda bycia odprasowanym krawat lniany madras biała koszula ocbd lniana marynarka

propaganda bycia odprasowanym dworzec leśnica dandycore dawid Tymiński 3

Też wpadłem w tę pułapkę. Ba, dowody na jej istnienie są nadal publicznie dostępne, wystarczy cofnąć się do pierwszych dwóch lat mojej działalności. Zamiast dandysa w swoim naturalnym stanie, tj. swobodnego, uśmiechniętego i luźnego, mamy egzemplarz spięty i odstręczająco wręcz poważny. W pogoni za osiągnięciem celu w postaci stania się profesjonalnym blogerem jakoś umknął mi fakt, że na co dzień nie zachowuję się aż tak bardzo serio. Nie byłem w stanie dostrzec nawet tak oczywistego faktu, że autoironia i humor były i nadal powinny być jednym z konstytutywnych elementów dandyzmu! Parafrazując klasyka: naszemu chłopakowi brakowało luzu. Widać to na zdjęciach, wychodziło to boleśnie też przy realizacji materiałów. Z dzisiejszej perspektywy poświęcanie na blogową sesję dwóch-trzech godzin uważam za absurdalne. Wtedy jednak nie dało rady inaczej, kiedy najlepszy nawet kadr mógł zostać odrzucony ze względu na podniesioną nogawkę, krzywo ułożony krawat czy jakąś niewidoczną na pierwszy rzut oka, ale jednak obecną zmarszczkę.

I wtedy natrafiłem na tzw. game changer w postaci bloga The Style Blogger, który następnie przemianował się na Articles of Style. Jego autor, Dan Trepanier mógł wyjść z pasjonackiej niszy dzięki uzyskaniu tytułu America’s Best Dressed Real Man w konkursie organizowanym przez magazyn Esquire. To z kolei pozwoliło mu rozszerzyć współpracującą przy blogu ekipę, co w konsekwencji doprowadziło do przekształcenia AoS z osobistego bloga w prężnie działającą internetową markę, specjalizującą się w produkcji eleganckiej odzieży w systemie MTM. Swego czasu umieściłem Dana w moim subiektywnym przeglądzie najciekawszych zagranicznych blogerów modowych. I nic dziwnego, bo produkowane przez niego i jego zespół treści stanowiły i nadal stanowią bezcenną inspirację i wzór, do którego w ramach naszych dandysich działań będziemy starali się dążyć. Dość powiedzieć, że gdyby nie AoS, to mój cykl pokazywania możliwości, wynikających z budowania swojej garderoby w oparciu o model kapsułkowy w ogóle by się nie rozpoczął.

Studiowanie materiałów produkowanych przez Dana i spółkę dało mi jednak coś więcej. Oprócz lekkich, snujących pasjonująca historię tekstów, moją uwagę przykuła oprawa zdjęciowa strony. I tu nawet nie chodzi, że zdjęcia są topowej jakości (widać to na pierwszy rzut oka), ale o to, że, zamiast na ubraniach, skupiają się przede wszystkim na osobach.  Obecnie takich gościnnych edytoriali jest zdecydowanie mniej niż kiedyś (co znajduje uzasadnienie w biznesowym profilu strony, promującej konkretne usługi), ale jeśli macie chwilę, to serdecznie zapraszam do wnikliwego przejrzenia tej zakładki.

Co ciekawe nie raz nie dwa łapałem się na tym, że na niektórych ujęciach prezentowane rzeczy nie układały się tak, jak kanonicznie zwykło uważać się za poprawne (abstrahując od tego, że często prezentowane na AoS były na bakier z zasadami uznawanymi w pewnych kręgach za żelazne). Np. do niedawna standardem na AoS były dość krótkie, ale nie nazbyt wąskie nogawki, które przy delikatnym nawet poruszeniu dość mocno odstawały od cholewki buta (widać to dobrze na tym ujęciu). Początkowo zdziwiłem się, że tak biegli w swej sztuce esteci nie przykładają wagi do tak podstawowych kwestii. Po pewnym czasie jednak naszła mnie refleksja, z dzisiejszej perspektywy kluczowa dla właściwego odbioru. Treści publikowane na Articles of Style, mimo profesjonalnego charakteru realizacji, nie są modelingowymi lookbookami, nad którymi pracuje sztab stylistów i fotografów. Są zapisem przygody osób, które mimo związania swoich zawodowych losów z branżą mody, nie zatraciły przyjemności z rzeczy tyle ważnej, co prozaicznej. Zespół AoS to przede wszystkim użytkownicy ubrań. I nie będę powielał w tym miejscu banałów, że są to ubrania, które wyrażają ich osobowość, bo w mojej ocenie codzienny zwykły ubiór rzadko kiedy ma możliwość wyrażania czegokolwiek. Widać jednak, że prezentowane osoby czują się w nich dobrze, nie są to przywdziane na potrzeby sesji zbroje. I to jest chyba stan najbliższy temu, który włosi nazywają sprezzaturą, a co poprzez pobieżne rozumienie tego tematu  jako ubiorowa nonszalancja na naszym polskim poletku zostało zredukowane do wystającej węższej końcówki krawata czy odpiętej klamry double monków. Ze spłyconą sprezzaturą rozprawimy się w jednym z kolejnych artykułów, a może i na film nadarzy się okazja.

Dawid Tymiński propaganda bycia odprasowanym całość

Danie sobie spokój z dbałością o fizyczne i mentalne odprasowanie w każdej sytuacji okazało się bardzo cenne, gdyż pozwoliło działać mi o wiele bardziej swobodnie, przez co też i lepiej. I chyba to widać, gdyż jakoś nie tęsknicie za czasami spod szyldu: “Jestem poważnym dandysem, ten blog jest poważny”. Współczesne otoczenie komunikacyjne, z mnogością narzędzi do kreowania rzeczywistości poprzez jej medialne odwzorowywanie wymusza wyścig zbrojeń, w którym wygrać mogą tylko ci najwytrwalsi, którzy nawet na chwilę nie okazali słabości czy braku zaangażowania. W pewnym momencie stwierdziłem jednak, że wolę stanąć nieco z boku i pobyć sobie trochę nieperfekcyjnym. Bo to właśnie owa autentyczność i brak dystansu między twórcą a odbiorcami wskazywana jest jako największa siła influencerskich działań. Dystans innej natury zaś, tj. ten do siebie, swoich potknięć i ograniczeń bardzo się przydaje, jeśli chce się czerpać przyjemność z podejmowanych przez siebie działań. I z tą myślą pozwolę sobie Was dzisiaj dzisiaj zostawić 🙂

propaganda bycia odprasowanym dworzec leśnica dandycore dawid Tymiński 5

Marynarka – Massimo Dutti
Koszula – Miler
Krawat – Bows’n’Ties
Poszetka – Bows’n’Ties
Pasek – Massimo Dutti

Spodnie – H&M
Portfolio – Sartolane
Buty – Yanko