Dandycore – czas start! (Konkurs)

Po długich zmaganiach w końcu nadszedł ten moment, w którym mogę zaprezentować Wam nową odsłonę dandysiego bloga – Dandycore.

Dlaczego zmiana?

Benjamin Franklin powiedział, że w życiu pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki. Ja bym do tego zestawu dodał także to, że wszystko nieustannie się zmienia. W przeciągu pięciu ostatnich lat moja działalność rozwinęła się w taki sposób, o którym na początku blogowej drogi mogłem jedynie pomarzyć. Branża nie tylko niesamowicie się rozwinęła, ale także sprofesjonalizowała. Stwierdziłem, że bez nowej brandingowej jakości nie będę w stanie za nią nadążyć – stąd i zmiana blogowego szyldu. Marki bowiem mają swój cykl życia i kluczową sprawą jest rozpoznanie, w którym momencie aktualnie się znajduje.

Do wyboru miałem dwie opcje – budowanie na już postawionym fundamencie, albo odcięcie się od niego i próbowanie całkowicie od nowa. Po długich rozmyślaniach zdecydowałem się na pierwszą wersję. Wiele archiwalnych treści nadal przydaje się sporej grupie osób, z powodu czego postanowiłem zachować je także w nowej odsłonie bloga. Ma to także uzasadnienie na gruncie funkcjonalnym – Dandycore nie jest osobnym projektem, ale kontynuacją przygody, która rozpoczęła się w 2012 r.

Nazwa

Nazwa Dandycore jest krótsza od poprzedniej i stawia na pierwszym miejscu to, co jest motywem przewodnim wszystkich moich działań – dandyzm jako spójny i nowoczesny styl życia. Nowa odsłona bloga ma być tegoż lifestylu encyklopedią. Co od razu nakierowuje nas na kolejną kwestię.

Tematyka

Tak jak pisałem w ostatnim wpisie, od pewnego czasu ramy bloga stricte modowego okazywały się dla mnie zbyt wąskie, by pomieścić to wszystko, czym chciałbym się z Wami dzielić. Pierwsze nieśmiałe próby nieco szerszego, lifestylowego podejścia (w postaci wpisu o wprowadzeniu do historii dandyzmu, czy kulturowych aspektach zastosowania koloru różowego) spotkały się z Waszym ciepłym przyjęciem i zaangażowaniem, postanowiłem więc w nowym formacie zwiększyć ilość tego typu wpisów.  Moje interdyscyplinarne studia podczas niemalże każdych zajęć podsuwają mi pod nos bardzo ciekawe i niecodzienne konteksty, grzech byłoby nadal z nich nie korzystać.

Nie oznacza to jednak, że męska moda zostanie zdetronizowana jako główna tematyczna oś tej witryny. Dandycore ma być blogiem o współczesnym dandyzmie, a tego bez mody po prostu nie ma. Niepokoi mnie jednak powszechne utożsamianie tego pierwszego nowoczesnego stylu życia jedynie ze sferą powierzchowności. A że nie mam w zwyczaju pomstować na sytuację, której zmiana wydaje się realna, zamiast narzekać, postanowiłem coś w tym temacie zrobić. Mam nadzieję, że z waszą pomocą i zaangażowaniem przywrócimy dandyzmowi należne mu miejsce.

Logo / Identyfikacja Wizualna

Temu właśnie służyć ma nowa profesjonalna identyfikacja wizualna, której autorem jest mój serdeczny kolega ze studiów komunikacji wizerunkowej Dominik Piłat. Na temat projektu nie będę się specjalnie rozwodzić, gdyż mówi on sam za siebie. Z mojej strony mogę tylko powiedzieć, że od razu trafił w moje oczekiwania i został przygotowany z uwzględnieniem wszystkich wytycznych, które zawarłem w kreatywnym briefie. Będziemy niezmiernie wdzięczni, gdy zdecydujecie się podzielić swoimi odczuciami na jego temat. Jeśli szukacie kogoś, kto terminowo wykona dla Was pełną identyfikację wizualną, będzie otwarty na sugestie i komunikatywny, jak również skłonny do kompromisu, to nie musicie już dłużej szukać. Portfolio Dominika znajdziecie tutaj.

W wielu miejscach skarżyliście się na średni stopień czytelności zastosowanego na stronie fontu. By temu zaradzić zrezygnowaliśmy z bezszeryfowego Open Sansa na rzecz nienachalnie szeryfowej Irsy, która dobrze koresponduje z fontem wykorzystanym w logo (jest nim Rasa)

Nowy szablon strony, który jest efektem wspólnej pracy Dominika i Szymona, oparty został na starym układzie. Wielu z Was odpowiadał, dlatego też postanowiliśmy go zachować, nadając mu jednocześnie większą czytelność i spójność. Podstawowym i wyróżniającym motywem kolorystycznym jest odcień intensywnego bordo, który będąc kolorem podstawowym dla męskiej mody, ciekawie się jednak wyróżnia na tle standardowych kolorów stosowanych w web designie. W wielu miejscach podkreślaliście, że bardzo ważnym elementem dandysiego bloga są zdjęcia, postanowiliśmy więc nadać im jeszcze większą rangę, decydując się na kafelkowy układ strony głównej. Nowy odchudzony katalog kategorii grupuje wpisy wedle ich charakteru, zastosowanie graficznych ikonek pozwala modyfikować ów katalog według potencjalnych przyszłych potrzeb. Belka boczna została zwężona w stosunku do poprzedniego projektu, jest przez to lżejsza, nie zapycha szablonu. Po przejściu na podstronę wpisu znika, by nie odwodzić uwagi od najważniejszej rzeczy, czyli treści.

Novum w przypadku obecnego szablonu jest umieszczenie niejako w stopce strony belki z ostatnimi filmami na kanale Youtube, co daje dostęp do niej z każdej podstrony. Po kliknięciu w film, nie zostaniecie przeniesieni bezpośrednio do YT, ale wyświetli się Wam on w ramach strony w największej możliwej rozdzielczości. Do tej pory, ze względu na planowane zmiany, nie wiązaliśmy ściśle działań blogowych i wideoblogowych. Dziś, kiedy nowa marka stała się faktem, aktywności te zyskują ujednoliconą formę.

Wszystkie te działania miały jeden cel – skroić bloga nieco bardziej na miarę Waszych potrzeb i moich możliwości. Bardzo serdecznie proszę Was w tym miejscu o dzielenie się swoimi uwagami i sugestiami, wrażeniami z zakresu doświadczenia użytkowania strony jak i jej estetyki. Są one niezbędne do tego, aby ta strona mogła nadal się rozwijać i jeszcze lepiej spełniać stawiane jej oczekiwania.

Konkurs

Dzisiejszym wpisem otwieramy szósty rok dandysiej działalności i nie ma chyba lepszego na to sposobu, jak konkurs z możliwością wygrania ciekawych rzeczy. Poprosiłem o wsparcie moich zaufanych partnerów, których produkty nie raz nie dwa pojawiały się na łamach mojej strony i co do jakości których jestem całkowicie przekonany. W efekcie, zgłaszając się do zmagań, bierzecie udział w walce o następujące nagrody:

By móc wziąć udział w konkursie wystarczy w dowolnej formie zaprezentować odpowiedź na proste pytanie:

Co dała mi lektura dandysiego bloga?

 

Przez te ostatnie pięć lat w mailach i komentarzach chętnie dzieliliście się swoimi historiami, dla których mój blog stał się punktem wyjścia – głęboko wierzę, że równie chętnie będziecie dzielić się nimi w ramach konkursowych zgłoszeń. Z racji tego, że wśród odbiorców bloga jest sporo przedstawicielek płci pięknej, postanowiłem przewidzieć także nagrodę specjalną dla szanownych Czytelniczek (więcej na jej temat w punkcie 12. paragrafu 3. regulaminu). Forma jest dowolna, więc im bardziej kreatywna, tym lepiej. Swoje zgłoszenie należy umieścić w komentarzu pod tym wpisem. Jeśli zdecydujecie się na multimedia, to warto wrzucić je na zewnętrzny serwer i umieścić w komentarzu link do nich. Bardzo ważne jest podanie adresu mailowego do kontaktu – będzie on widoczny jedynie dla mnie i pozwoli skontaktować się ze zwycięzcami.  Na zgłoszenia czekamy do 22.08.2017. Szczegółowy regulamin znajdziecie TUTAJ.

Ja tymczasem zabieram się do roboty. Bo do czego innego mógłbym się zabierać, kiedy werwy mam nie mniej niż pięć lat temu?

Foto – Maciej Gajdur
Zdjęcia wykonano w pracowni rybnickiej firmy Lazar.

*** Aktualizacja 1.09.2017 ***

Nie będę pisał, że poziom i ilość zgłoszeń mnie zaskoczyła, bo byłoby to niezgodne z prawdą. Wiedziałem, że i jedno i drugie będzie niezwykle wysokie, bo poprzez udział w poprzednich konkursach zdążyliście mnie do tego przyzwyczaić. I dobrze, bo dzięki tak fajnym efektom jestem w stanie coraz bardziej efektywnie przekonywać marki – partnerów do organizowania kolejnych zmagań dla odbiorców dandysich treści 🙂

Do rozpatrzenia mieliśmy ponad 80 zgłoszeń. Postawienie na szerszą formułę okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż dzięki temu zarówno ja, jak i pozostali Czytelnicy, zyskaliśmy okazję zapoznania się z niezwykle ciekawymi i inspirującymi historiami z dandysim wpływem w tle. Jeśli ktoś z Was jeszcze nie poświęcił tym zgłoszeniom chwili, to serdecznie do tego zapraszam, bo moje serce urosło od nich co najmniej kilkukrotnie. Dziękuję Wam Kochani za to, że poprzez swoją codzienną obecność i zaangażowanie nadajecie sens temu miejscu. Wiem, że mogę się w tej kwestii powtarzać. Ale wychodzę z założenia, że nigdy nie można przedobrzyć jeśli idzie o wdzięczność 🙂

Do ostatecznej selekcji wybraliśmy następujące zgłoszenia. Pod każdym z nich znajdziecie także krótkie uzasadnienie:

Ignacy_b

“Co dała mi lektura dandysiego bloga?

Oto moja odpowiedź:
Na początku mojej dandysiej drogi nie widziałem żadnego punktu oparcia. Miałem wielkie chęci ale jak wiadomo, to nie wystarcza. Zdarzało się dla mnie popełniać całą masę różnych błędów, o których teraz rozmyslając aż włos się jeży. Dopiero po kilku miesiącach trafiłem na odpowiednie grupy, a co za tym idzie, miałem okazję usłyszeć o kilku blogerach. Początkowo bałem się, że wkroczę na drogę kupowania drogich ubrań na które nie będzie mnie stać, a droga ta będzie bez powrotu. Po jakimś czasie mignęła mi gdzieś nazwa “Secondhand Dandy”. O kulturze kupowania modnych ubrań w tak zwanych lumpeksach już kiedyś słyszałem, ale nie byłem do niej do końca przekonany. O zgrozo, nawet po lekturze kilku wpisów z owego bloga nie nabrałem do niej chęci! Jednak mijały miesiące, a na bloga wchodziłem coraz częściej (ułatwił to kanał na Youtube). Zacząłem coraz bardziej wkręcać się w dandyzm nie rujnując przy okazji moich funduszy. Bardzo mi utkwiło w pamięci stwierdzenie, że “dandyzm to nie sprint, a maraton”. Może to właśnie dlatego dziś nie mieszkam na ulicy nosząc źle dopasowane, ale markowe ubrania? Jednak wracając do moich odwiedzin na blogu, forma coraz bardziej zaczęła mi odpowiadać. Raczej było to spowodowane moim wejściem na coraz to wyższe stopnie dandysiego wtajemniczenia, bo z dzisiejszego punktu widzenia wszystkie wpisy są na bardzo wysokim poziomie, nawet te starsze. Kiedy otwierałem laptopa bardzo często zdarzało się, że poza Facebookiem miałem otwartego dandysiego bloga. Niestety, należę do ludzi z tak zwanym słomianym zapałem. Często coś zaczyna mnie niesamowicie interesować, ale po pół roku odchodzi to w dalszy kąt. Tym razem, z kwestią mody męskiej było inaczej. Pojąłem, że nie mogę uczynić sobie z tego jedynej rzeczy jaką w życiu będę się zajmował, a raczej wolałem pokazać dla otoczenia, że mimo częstego przebywania ze znajomymi potrafię podkreślić swą indywidualność przez ubiór, bo umówmy się- moje szesnaście lat nie jest odpowiednim wiekiem na paradowanie wszędzie pod krawatem. Wolałem wyglądać stylowo i w miarę klasycznie, ale bez zbędnego nastręczania sobie prześmiewczych spojrzeń skierowanych w moim kierunku. Również dla paczki kumpli dałem się poznać jako osoba elegancka, ale wyluzowana. Czy dałbym radę tak się ukierunkować bez oparcia o ten blog? Wątpię. Ale dlaczego akurat o ten? Już wyjaśniam, bez zbędnego podlizywania się. Stało się tak, ponieważ SD stał się moim głównym oparciem na tle innych blogów. Czułem jakąś więź z Dawidem, jakbyśmy mieli podobne charaktery. Nie sprawiało dla mnie przyjemności czytanie blogerów, którzy chwalili się drogimi garniturami bespoke, czy też reprezentujący styl, który przez najbliższe lata kompletnie nie będzie do mnie pasować. Z kolei Drugoręki Dandys oferował dla swoich czytelników niesamowicie estetyczny styl, ale raczej ogólnodostępny i wybitnie “młodzieżowy”, nawet nosząc tweed (na przykład w czerwcu). Jestem dzięki temu osobą, która postanowiła poczuć dandyzm i go oswoić, zamiast spędzać godziny nad pojedynczymi wpisami traktującymi o różnicach w gramaturze materiału na koszule. Napisałem dużo, ale mam wrażenie że nie dotknąłem meritum. Dlatego teraz, po tym obszernym wprowadzeniu krótko i zwięźle postaram się odpowiedzieć na tytułowe pytanie:

Lektura dandysiego bloga zapewniła dla mnie nowe hobby. Pomogła mi wyrazić siebie oraz poznać modę męską w taki sposób, w jaki zawsze chciałem. Często gdy zarywałem noce zdarzało mi się otwierać bloga na losowej stronie i czytać wpisy, co raczej się dla mnie często nie zdarzało w przypadku innych blogów. Mimo wszystko jestem Ci bardzo wdzięczny, Dawidzie. Byłeś jedną z niewielu osób, która pomogła mi się rozwinąć oraz naprawdę miło spędzić czas czytając Twoje artykuły. Nie napiszę tu, że blog zdjął mi klapki z oczu czy też pomógł wstąpić na nową drogę życia, bo wolę uniknąć absurdalnych porównań. Wszystko, co od Ciebie wymagałem jako od autora zostało spełnione z potężną nawiązką. Po lekturze Twoich artykułów czuję swoistą więź z blogiem. I w sumie to tyle. Może i poświęciłem niecałą godzinę na napisanie tego, ale pisałem co mi ślina na język przyniesie, w całkowitej szczerości. Czy Twoje działanie zainspirowało mnie żeby założyć własnego bloga? Być może, ale dopiero za kilka lat. Jak na razie mam do tego dobry wzór.

Powodzenia z Dandycore!
Ignacy”

Gdybym miał wskazać jedną z największych zalet internetowej działalności, to zdecydowanie byłaby to możliwość nawiązania dość bezpośredniej relacji z Czytelnikami / Widzami, mimo że relacja ta jest zapośredniczona przez ekran komputera, tabletu czy smartfona. Cieszę się, że wielu z Was nie traktuje mnie jako podajnika treści, ale jako, może nie bezpośredniego, ale jednak kumpla.

Patryk

“Witam Dandysie! Na imię mam Patryk,
Przykładny ze mnie ekonometryk.
I tyle wystarczy tytułem wstępu,
Ażeby nie siać dalszego zamętu.
Ekonometria jest nauką piękną,
Ale już czasem mi uszy więdną.
Stąd parę lat temu wolnym wieczorem,
Znalazłem w sieci wspaniały ekstrem.
Wiele blogów uprzednio przejrzałem,
Lecz nigdzie tak długo nie przesiedziałem.
Marynarka, koszula, do kostki spodnie,
Czy muszę to robić by wyglądać modnie?
Szybko znalazłem tysiące powodów,
By odświeżyć listę przydatnych zawodów.
Krawiec czym prędzej na miejsce pierwsze,
Czemu ja w sklepie kupiłem te szersze!?
Tak od tego czasu, siedzę, obserwuję,
I ciągle nowe inspiracje odnajduje.
Nie straszne mi monki, loafersy i brogue,
Choć w rękach nigdy nie miałem Vogue.
Lektura bloga szybko sprawiła,
Że moja szafa się poszerzyła,
Próżno tam szukać bluz, dresów, conversów,
Gdy miłośnikiem jest się loafersów.
Parę lat temu bym tego nie przewidział,
Ale blog dał mi wyraźny sygnał,
Że w swoim życiu coś trzeba zmienić,
I stary ‘styl’ szybko wyplenić.
Dzięki zawartym na blogu treściach,
Zrobiłem wrażenie na przyszłych teściach!
Czas zmierzać do końca tej opowiastki,
Bo już na niebie widać pierwsze gwiazdki.
Spoglądając wstecz na blogowe historie,
Które pod różne wpadały kategorię,
Śmiało powiem, że Dandycore,
Osiągnie sukces nie mniejszy niż Drew Barrymore!”

Ci z Was, którzy śledzą moje poczynania od dłuższego czasu wiedzą, że mam słabość do rymowanej formy. I choć momentami w powyższym utworze nie zgadzają się zestroje, a i rymy mogłyby być mniej lub bardziej dokładne, to mega doceniam wysiłek włożony w jego napisanie. Bo z doświadczenia wiem, że wymaga to sporej ilości zaangażowania.

Adrian

“Pochwała klasyki wyrażanej indywidualizmem i personalizacją oraz kwestionowanie wszechogarniającej modowej standaryzacji, “podszytej” chwilowymi trendami. A tak bardziej przyziemnie? Zapisałem się na kurs szycia, aby tworzyć wyjątkowe rzeczy dla dwójki moich wspaniałych synów. Na początek spodnie i kamizelka w stylu edwardiańskim dla starszego – 6 latka! Radość i uśmiech na jego twarzy wynagradza trudy nauki. Ale żeby przejść od deklaracji do decyzji potrzebowałem “bodźca”. Znalazłem go w Twoich wpisach. Dziękuje i czekam na więcej!”

Wiele razy podkreślam, że moda nie musi być dla nas całym światem, ale może być fajnym hobby, formą eskapizmu od trudów codziennego życia. A kiedy jeszcze, tak jak w tym przypadku, owo zainteresowanie przynosi wymierne efekty, którymi można podzielić się z najbliższymi, to nie potrzeba chyba niczego więcej. Dzięki za wkład w kształtowanie się kolejnych pokoleń dandysów!

Janek

“Czołem!
Poniżej moje zgłoszenie konkursowe. Zainspirowałeś mnie swoimi filmikami do nagrania czegoś, w końcu ma być kreatywnie. Przepraszam za przejęzyczenie, mówienie nie z przepony i brak pudru na twarzy – robione na spontanie, bez cięć, bez studia, bez doświadczenia:

https://youtu.be/DrqL9mMCjYM

Na końcu jeszcze się podzielę drobnym “kolażem” zdjęć z planu?”

Dandycore Konkurs Urodzinowy Janek Kolaż Suitsupply

Pamiętam moje początki nagrywania na Youtube i frustrację związaną z nagrywaniem treści wideo – nie dość, że każdy film wymaga o wiele więcej pracy niż przygotowywanie wpisów na bloga, to jeszcze w pierwszej fazie nagrywania efekt rzadko kiedy nas zadowala, bo niezwykle trudno jest uzyskać przed obiektywem naturalność. Z tego powodu doceniam to przełamanie się do vlogowej formy i gratuluję niezwykle udanego zestawu 🙂

Darek

“Zabrzmi może nieco patetycznie, ale lektura Twojego bloga zmieniła moje podejście do ludzi. Naprawdę. Kilka lat wstecz, w poszukiwaniu inspiracji, zacząłem częściej zaglądać do internetu, między innymi na blogi. Tak naprawdę nie byłeś pierwszym, na blog którego trafiłem, czytywałem zarówno Mr. Vintage, jak i Vislava (kto pamięta?), inne to były czasy, inne potrzeby. Na Twój blog trafiłem zupełnym przypadkiem, poprzez jakiś komentarz. Nie ukrywam, że początkowo wzbudzałeś we mnie zazdrość, którą doskonale przed samym sobą tłumaczyłem, tylko brakowało określenia, czym ten stan faktycznie jest. Sam pewnie wiesz, jak bardzo wtedy cieszyłem się z Twoich nieudanych stylizacji, jaką dawało mi to satysfakcję. Nie wiem nawet, czy wchodząc na Twój blog szukałem inspiracji, czy raczej porównania, że ja potrafię coś lepiej, mimo iż nie tytułuję się znawcą mody męskiej.
Nie wiem, kiedy to się zmieniło. Jakoś tak w trakcie Twojej ewolucji, zacząłem sam przed sobą, w duchu, chwalić Twoje artykuły, to jak wyglądasz. Przestałem podchodzić do Twojej działalności z negatywnym nastawieniem, jako do wybryków jakiegoś młokosa, tytułującego się znawcą tematu, zacząłem traktować Ciebie jako równorzędnego partnera w dziedzinie mody męskiej. To zresztą przełożyło się na całe otoczenie, zacząłem każdemu dawać prawo do jego własnego stylu, do jego zdania, chyba zacząłem bardziej szanować ludzi… Łączę tę zmianę właśnie z Tobą, z Twoją działalnością, być może nieco na wyrost, ale jesteś najlepszym dla mnie przykładem zmiany mojego podejścia. Najbardziej widocznym dla mnie samego.”

Początki zawsze bywają trudne, moje też takie były i tym wszystkim, którzy pozostali przy mnie mimo moich wybryków chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować, bo bez Was nie byłoby tego progresu. Otwartość na inność, a także związana z nią empatia, jest jedną z tych rzeczy, których w mojej ocenie zaczyna nam coraz bardziej brakować. Jeśli dandysi blog w jakimś stopniu przyczynił się do zbudowania tej postawy w Twoim przypadku, to niezwykle się z tego cieszę.

Ps: Pamiętam Vislava i niezwykle żałuję, że przestał publikować, bo była to zdecydowanie blogowa postać nie do podrobienia.

Kasia

“Hej Dawidzie!
Lektura dandysiego bloga przede wszystkim bardzo pomogła mi w mojej pierwszej pracy w jednym z sieciowych sklepów odzieżowych. O ile moda damska nie sprawiała mi ogromnych problemów, a pytania klientek dotyczące elementów garderoby z reguły nie powodowały stresu związanego z nieznajomością odpowiedzi na nie, o tyle moda męska, jak się okazało, kryła w sobie wiele tajemnic. To właśnie lektura Twojego bloga pomogła mi znaleźć odpowiedzi na większość dręczących pytań. Nie dość, że wszystko przedstawione było w bardzo prostej i przystępnej do przyswojenia formie, to jeszcze miałam pewność, że treści umieszczane na blogu są przygotowane rzetelnie i o jakiejkolwiek pomyłce czy wprowadzeniu czytelnika w błąd nie może być mowy. Sprzedawcą roku oczywiście nigdy nie byłam i prawdopodobnie nie będę, ale to nie zmienia faktu, że dandysi blog bardzo pomógł mi łatwiej przejść przez tak stresujące dni w mojej pierwszej poważnej pracy, a czasami nawet wywołać uśmiech na twarzy zadowolonego z mojej pomocy klienta.”

Sprzedawcy wszystkich sklepów odzieżowych łączcie się! Dla mnie praca w salonie, w kontekście blogowej działalności, była bardzo cennym i rozwojowym doświadczeniem. Uważam też, że każda osoba, która ma zamiar w przyszłości cokolwiek sprzedawać (choćby swój czas czy umiejętności) powinna najpierw sprawdzić się w sprzedaży bezpośredniej, gdyż jest to nieoceniona szkoła pokory. Bardzo cieszę się, że na moją stronę trafiają osoby, które, pracując w sklepie, chcą podnosić swoje kwalifikacje. Wszak nadal o wykwalifikowanego sprzedawcę jest dość trudno.

Krzysiek

“Moją odpowiedzią mogłaby być galeria zestawów, która pokazywałaby jak dużo zyskałem na lekturze Twojego bloga. Ale, że zyskałem więcej niż parę zestawów zobrazuje dobrze utrzymana w trochę komiksowej stylistyce grafika:

Dandycore Profesor Dandy Krzysiek Ufiak
Podstawą tematu męskiego stylu jest osoba profesora Dandy (W towarzystwie, moim zdaniem, swojego najlepszego ubraniowego zakupu/szycia). Człowiek, który sam przetarł ścieżki rozwoju, jest dobrym wzorem do inspiracji. Granatowa marynarka symbolizuje zawsze dobrą klasykę, którą prezentujesz na sobie w sposób ciekawy. Klasyka czasem jednak nie pasuje do otoczenia. Można oczywiście nie zwracać uwagi na otoczenie… albo można zaserwować klasykę w taki sposób, że będzie klasycznie ale i “nie sztywno”. Symbolizują to krawaty knity, które można w ciekawy sposób połączyć z resztą męskich rzeczy. Miękki krawat ze skórzaną kurtką? Pozytywne reakcje otoczenia mówią same za siebie. Zobaczymy co będzie gdy wypróbuję golf z marynarką w kratę?

Ostatni element układanki to przeciwdeszczowy trencz. Pierwsza rzecz w mojej szafie która przekonała mnie do ubierania się fajniej(a do której kupienia inspiracją były wpisy Dandy’ego ze szwedzkim płaszczem). Pierwsza rzecz którą kupiłem w secondhand. Dzięki takim tanim sklepom mogłem popełnić parę zakupów, które okazały się być błędami… i nie były wcale drogie. Ucząc się na takich błędach mogę spokojnie kupować zwykłe ciuchy wiedząc już czego szukam w kwestii materiałów, kolorów, dopasowania.

Życzę dalszego rozwoju, wraz z nim powiększa się gama możliwości dla nas, czytelników.”

Zawsze urzeka mnie, kiedy któryś z uzdolnionych Czytelników zdecyduje się poświęcić swój cenny czas na namalowanie mnie. Co więcej prawie zawsze wizerunek rysunkowy wygląda o wiele lepiej od oryginału. Tutaj forma rzeczywiście jest komiksowo prosta, dzięki czemu na pierwszy rzut oka widać o co chodzi. Dodatkowo miłą sprawą dla mnie jest to, że na rysunku pojawiły się dwa knity, które Krzysiek wygrał w ramach jednego z organizowanych przeze mnie konkursów 🙂

Kamil

“Co dała mi lektura dandysiego bloga? Myślę, że na to pytanie mógłbym odpowiedzieć trzema słowami – odmieniła moje życie. Jednak pod tym zawiera się coś więcej, mój pewien etap w życiu. Etap przemiany, rozwoju, bycia lepszym sobą i osiągnięcia swojego celu.

W pierwszej chwili jedyne co się nasuwa, to stwierdzenie „niby jak zwykły blog mógł zadecydować o Twoim życiu?” Otóż mógł, co opiszę poniżej.

Urodziłem się w Radomiu (tak, to miasto bardzo dobrze znane w internecie ?). W mieście, w którym niestety nie ma perspektyw do rozwoju dla młodych ludzi. Wielu z nich ucieka do większych miast typu Warszawa, Wrocław, Poznań czy Kraków, w pogoni za edukacją czy pracą. W związku z powyższym, w mieście tym mieszka o wiele więcej ludzi starszych niż młodszych. Chociaż wielu dorosłych też pracuje na co dzień w Warszawie a mieszka w Radomiu, gdyż zarobki tutaj są bardzo niskie. Co do ubioru – kto chociaż raz był w Radomiu na dłuższy czas ten wie, jak ludzie się tam ubierają.

Wszystko zaczęło się w wieku 18 lat. Chodziłem wtedy do nie najlepszego technikum. Rodzina, szkoła, znajomi, wszyscy ludzie otaczający mnie nie ubierali się najlepiej. Chociaż myślę, że bardziej pasowałoby tutaj słowo „tragicznie”. Jednakże była w mojej klasie pewna osoba, która wyróżniała się z tłumu – w znaczeniu pozytywnym. Otóż ubierała się bardzo przyzwoicie i schludnie. Bardzo mnie dziwiło (i zapewne nie tylko mnie) skąd on miał pieniądze na te ubrania (nie, nie chodzi o typowego Polaka :D) Mieszkał poza Radomiem, dojeżdżał z niewielkiej wsi (aż sprawdziłem w google czy to wieś, czy miasto), w jego domu specjalnie się nie układało a on sam nie pracował. Jako że byłem nieśmiały a nie rozmawiałem z nim za dużo, to bałem się go o to zapytać. Przecież jeszcze mógł by mnie wyśmiać! Warto dodać, że był on pewny siebie i jako jedyny z klasy miał atrakcyjną dziewczynę.

Zacząłem więc przeczesywać internet szukając inspiracji. Początkowo jego facebooka gdzie miał sporo zdjęć w przeróżnych outfitach (ale to było creepy :D), instagramy znanych modeli, przeróżne blogi modowe. Głównym problemem jednak było to, że wszyscy Ci modele mieli rzeczy czasem przekraczające nawet miesięczną pensję moich rodziców (osobno licząc). Następnym problemem była moja wiedza, która nie przekraczała zera bezwzględnego. Ubierałem się w kolorowe koszulki, krótkie spodenki jeansowe poza kolana. Nie wiedziałem absolutnie niczego o krojach czy materiałach. Trzecim problemem był styl formalny, który przeważał w oglądanych przeze mnie blogach modowych. Nie byłem jeszcze na to gotowy, przecież nosiłem kolorowe koszulki. Ja szukałem stylu sport casualowego, miałem w końcu 18 lat i nie wiedziałem niczego (a jak to powiedziałeś w jednym ze swoich odcinków – garderobę trzeba rozwijać stopniowo, bo jak przerzucimy się z kolorowych koszulek w garnitur to będziemy czuli się niepewnie).

Pewnego dnia postanowiłem jednak, że chcę się wyróżniać z tłumu jak on. Również chciałem mieć atrakcyjną dziewczynę (wtedy głupi ja myślałem, że wystarczy dobrze się ubierać :D) Robiąc z nim w szkole ćwiczenie w końcu się przełamałem i postanowiłem się go nieśmiało zapytać: „Ty słuchaj, jak Ty to robisz że tak wyróżniasz się z tłumu? Gdzie kupujesz ubrania, czytasz gdzieś o tym czy po prostu masz taki dobry gust? No i ile to wszystko kosztuje, bo wygląda na drogie” Odpowiedział mi, że owszem, interesuje się trochę tematem ubioru a wydaje niedużo, bo najczęściej ubiera się w lumpeksach. Tyle że w Warszawie, bo tam łatwiej coś dobrego wyłapać (do Warszawy miał prawie tyle samo kilometrów co do Radomia). Właśnie wtedy polecił mi m.in. „Secondhand Dandy”. Zapisałem sobie nazwę na końcu zeszytu a on mi trochę o tym opowiedział. Zaciekawił mnie nim w takim stopniu, że po powrocie do domu od razu odpaliłem wspomnianego wyżej bloga.

I tak naprawdę tutaj wszystko się zaczęło – moja przemiana. Zacząłem wertować kolejne wpisy. Można powiedzieć, że wraz z Tobą rozwijałem swój styl (wystarczy spojrzeć na Twoje zdjęcia 3 lata temu a teraz, widać różnicę ?). Najpierw zainteresowałem się zwykłym, sportowym casualem. Swoje kolorowe koszulki z obrazkami, zamieniłem na koszulki basic. Krótkie, wypchane („baggy”) spodenki jeansowe poza kolana zamieniłem na krótkie spodenki lekko przed kolana w stylu chino. Początkowo najgorsze było łączenie kolorów. Niestety nie było wtedy odpowiedniego poradnika (takiego, jak całkiem nie tak dawno opublikowałeś) jednak czasem wspominałeś w artykułach, jaki kolor z jakim się dobrze komponuje na danych kreacjach. Pomogło mi to zrozumieć podstawy. Następnie zainteresowałem się butami – swoje podarte, wielkie buty (niczym trekkingowe) zamieniłem na bardziej eleganckie półbuty, czy trampki. Byłem z siebie niezmiernie zadowolony, w końcu wyglądałem „w miarę” jak człowiek. „W miarę”, ponieważ to nadal nie było to. Niby miałem lepsze ubranie, ale nadal nie wiedziałem o czymś takim jak dopasowany krój, nie zwracałem uwagę na materiał ubrań. Dlatego zacząłem przeglądać całe archiwum, chciałem przejrzeć całego bloga i dowiedzieć się jak najwięcej. I tak się stało, pamiętam że czytałem wpisy z archiwum przed snem ? To była dla mnie taka nocna, dandysia lektura ? Po zakupie nowych ubrań dopiero w szkole zauważyłem, że nie leżą one na mnie tak dobrze jak na koledze, który pokazał mi bloga. Zacząłem więc wertować dalej, po innych blogach, po przeróżnych kanałach na YouTube z tym związanym. Obejrzałem jakieś filmiki, że aby koszulka lepiej pasowała, to trzeba trochę przybrać masy a nie być suchoklatesem ? Dlatego zacząłem ćwiczyć w domu, bo nie widziało mi się płacić ponad 100zł miesięcznie za karnet na siłownię. Po pewnym czasie znacznie poprawiłem swoją sylwetkę. Wraz z czasem stawałem się bardziej pewny siebie, nawet dziewczyny zaczęły na mnie inaczej patrzeć?

Niestety rozmawiając z nimi miałem już problemy, więc zacząłem również rozwijać się w innym kierunku. Postanowiłem, że po prostu chcę się dalej rozwijać i być lepszym sobą, nie tylko w kwestii ubioru. Że chcę stać się bardziej atrakcyjny (to słowo klucz, pod którym zawiera się naprawdę masa istotnych rzeczy). Do tego celu gorąco polecam blog volantification.pl i jego dwie książki. Jednak nie o tym jest mój komentarz, dlatego nie będę poruszał już tej kwestii.

Wraz z czasem poszerzałem swoją garderobę, ale nie tylko. Zainteresowałem się również akcesoriami takimi jak zegarki, portfel, ozdoby na ręce. Aczkolwiek dopiero później mogłem sobie na to pozwolić, ze względu na koszta. No właśnie, koszta… Kiedy już zacząłem się interesować czymś więcej niż sportowym casualem, zwracałem uwagę na krój i detale, zacząłem zauważać, że mimo wszystko przydałoby się więcej tych pieniędzy ? Poszedłem więc do swojej pierwszej pracy. Były to grosze, bo było to zwykłe rozdawanie ulotek, plus czasowo też różnie ze względu na szkołę. Zdałem sobie też wtedy sprawę, w jakiej jestem sytuacji. Żyję w mieście, w którym jak na początku komentarza pisałem, nie ma dużej szansy na rozwój. Dlatego chciałem jak najlepiej zdać maturę i zacząć studiować w Warszawie. Postanowiłem więc przyłożyć się do nauki… Tak jak pisałem wyżej, chodziłem do słabego technikum. Ucząc się tylko do szkoły nie miałem szansy na wyjechanie do lepszego miasta, na lepsze studia i aplikowania na mój kierunek (Informatyka). Zacząłem więc uczyć się do matur rozszerzonych z trzech przedmiotów. Skończyło się na tym, że napisałem je prawie najlepiej ze szkoły. Tylko ja i dwie osoby z klasy wyjechały studiować poza Radom (gdzie nie ma żadnej sensownej uczelni). Niby to żadne wielkie osiągnięcie, ale nauka dosyć opornie mi wtedy szła. Jednak dzięki zaparciu i dążeniu do celu okazało się, że jestem w stanie napisać nawet rozszerzenia i to na całkiem spory wynik!

W końcu nastąpił czas studiów. Z Twoim blogiem byłem cały czas na bieżąco, czekałem tylko na Twoje kolejne artykuły (i nadal czekam) ? Koszule, swetry, letnie marynarki, krawaty, brogsy, mokasyny, krawaty, garnitury, poszetki… Wiele rzeczy nie było mi obce ? Na uczelni technicznej, na informatyce nie trudno sobie wyobrazić, że wyglądałem tam prawie najlepiej. Na początku studiów poznałem dziewczynę moich marzeń. Również interesowała się modą (tyle, że damską). Bardzo mnie chwaliła za ubiór i za mój styl życia. Powiedziała mi, że bardzo się wyróżniam na tle innych osób (informatyków) ?. Pierwsza rozmowa, pierwsze spotkania… I tak jesteśmy już 8 miesięcy razem. Teraz to ja wyróżniam się z tłumu, jak kiedyś mój kolega w technikum. Dodatkowo w pogoni za poszerzaniem swojej garderoby, zacząłem się uczyć programowania, aby znaleźć pierwszą pracę w zawodzie (więcej pieniędzy, więcej ubrań! :D) Od półtora miesiąca pracuję jako Junior Java Developer, a prawie połowę swojej pierwszej wypłaty przeznaczyłem na garnitur z Suitsupply?

I teraz przechodzimy do puenty mojego komentarza. Musiałem to wszystko opisać, aby dokładnie zrozumieć jak Dandysi blog wpłynął na moje życie. Ze zwykłego 18 letniego szaraka bez jakichkolwiek ambicji, z żałosnym stylem ubierania się, stałem się kimś znacznie lepszym. Zacząłem od polepszenia swojej garderoby, tylko aby znaleźć dziewczynę a w trakcie wszystkiego po prostu to pokochałem, przez co zmieniłem swój styl życia. Twój blog pomógł mi dbać o siebie, zacząć polepszać swoją sylwetkę, dostać się na wymarzone studia, wyjść ze strefy komfortu, nie bać się próbować nowych rzeczy, eksperymentować, przestać wierzyć w to, że wszystko przyjdzie samo, wyciągać wnioski, poznać swoją obecną dziewczynę, znaleźć pierwszą poważniejszą pracę, poznać siebie i diametralnie zmienić swoją garderobę. Cała przygoda z blogiem przede wszystkim ukształtowała mój charakter.
Może i to wszystko wydarzyłoby się, gdybym nie poznał Twojego bloga? A może gdyby mi kolega o nim nie powiedział nadal mieszkałbym z rodzicami w mieście bez perspektyw i pracował za minimalną przez wiele lat? Nie poznałbym swojej dziewczyny, nie miał nowych znajomych?

Nikt tego nie wie. Ja natomiast wiem, że nic nie przychodzi samo. I w moim przypadku również tak się nie stało, gdyż przebrnąłem przez masę blogów oraz kanałów na YouTube i poświęciłem temu sporo czasu. Jednakże od samego początku do koń… do dzisiaj! (to przecież nie koniec) towarzyszył mi (i będzie towarzyszył) Secondhand Dandy, dziś znany jako Dandycore – najbardziej dandysi blog w Polsce.

Jeżeli tu dotarłeś, to pragnę Ci podziękować za każdy artykuł, za każdy poradnik i za każdy film na Twoim kanale. Za chęć i siłę do polepszania ubioru Polaków na naszych ulicach. A wszystkich innych zachęcam do propagowania twórczości Dawida. Nawet zostawienie głupiego lajka pod każdym z odcinków sprawi, że film będzie lepiej wypozycjonowany na YouTube, przez co zobaczy go więcej osób a co za tym idzie – więcej osób zainteresuję się modą męską. A przecież taki jest nasz cel!”

Czy to zgłoszenie mogłoby być krótsze? Pewnie tak, ale dla mnie, jako zwolennika klasycznej formy pisanej, nie musi, gdyż niezwykle detalicznie przedstawia historię Kamila. Także jestem zdania, że to pozornie nic nieznaczące, małe wybory mogą niekiedy zaważyć na całym naszym życiu. Jeśli czujesz, że moja działalność przyczyniła się do twojego rozwoju w opisany przez Ciebie sposób, to nie mogę zrobić więcej, jak tylko pogratulować osiągniętych postępów i prosić o dalsze wsparcie 🙂

Karolina

“Pewnego dnia podczas okienka między zajęciami na uczelni, rozmawiałam z kolegą o pisaniu magisterki, szybko wtedy zepchnął temat na swojego promotora, a konkretnie na zachwyty nad jego garderobą i garniturami. Trochę mnie rozbawiła ta ekstaza u kolegi z roku, ale złapaliśmy wspólny język bo wspomniałam wtedy, że śledzę Twojego bloga i trochę dzięki temu “ogarniam” temat, okazało się, że on też jest Twoim stałym czytelnikiem. Tak wspominam pierwszy moment, kiedy podczas przypadkowego oczekiwania na kolejne zajęcia w swoim towarzystwie poczułam, że mój chłopak to świetny rozmówca i nadajemy na tych samych falach. Dalszego rozwoju Dawidzie!”

Dandys jako swat? No przyznam, że takich rzeczy się nie spodziewałem, mimo że wybierając taką formułę konkursu spodziewałem się wiele. Nie pozostaje mi chyba nic innego jak życzyć wielu wspólnych i stylowo spędzonych chwil! 🙂

Daniel

“płk. Dawid Tymiński
ps. Secondhand Dandy
Szanowny Panie Pułkowniku!

Dowództwo elitarnej jednostki B.R.O.G.S wraz z Panią E przesyła Panu gratulacje i pozdrowienia. Czynią oni to w związku ze zwycięstwem Pana oddziału w bitwie pod Secondhandem (zwanej również wojną pięcioletnią) w której, poniósł Pan bardzo niewielkie straty (ledwie trzy zestawy – Cześć Ich Pamięci!). Pański oddział doskonale wykazał się subtelną siłą elegancji. Na szczególne uznanie zasługują żołnierze wyposażeni w samodzielnie zdobytą broń naturalnego pochodzenia, choćby ostre łezki krawatów pozbawionych podszewki (w celach bojowych – rzecz jasna) czy pasujące do otoczenia walki kamuflujące poszetki. W bitwie tej przyniósł Pan swoim dowodzeniem chlubę całemu państwu podziemnemu i wzmocnił Pan nasze pozycje wobec wroga. W związku z tym dowództwo podjęło decyzję o przyznaniu Panu Orderu Wojennego Virtuti Krawatari I Klasy.
Przesyłamy gratulacje i życzymy dalszej owocnej służby.
W imieniu dowództwa podpisał

Sekretarz Generalnego Departamentu Walki z Poliestrem
Tomasz Jedwabny

Z racji, iż ja – Tomasz Jedwabny – miałem szczyt zredagować tę depeszę do Pana Pułkownika, dodam kilka słów od siebie. Jestem podrzędnym urzędnikiem Departamentu. Zawsze z dumą patrzyłem na działalność B.R.O.G.S, a w szczególności Pana w tejże organizacji. Pańskie “Dzienniki Wojenne” wydane nakładem Instytutu Pamięci o Jednolitej Formalności stały się dla mnie poradnikiem w działalności konspiracyjnej. Dzięki nim dowiedziałem się o bardzo istotnej informacji w mojej pracy w Departamencie. Przed jej rozpoczęciem jako wyposażenia bojowego używałem poliestrowego krawata Windsor-47 kalibru 6cm. Było to zapewne spowodowane wpływami w moim dawnym środowisku Agencji Bezpieczeństwa Windsora (ABW). Dzięki Panu zmieniłem swoje wyposażenie na jedwabny krawat Four-in-hand kalibru 8,5cm. Dodam że ulepszyłem go fantazyjną łezką. Wszystko to zawdzięczam Panu, Panie Pułkowniku. Pana teksty o wzniosłej walce i służbie elegancji stały się dla mnie motywacją do podziemnej działalności.

Ku chwale elegancji!
Tomasz Jedwabny”

Każdy, kto podejmował kiedyś próbę naśladowania czyjegoś stylu pisania wie, że jest to sztuka trudna. Łatwo bowiem jest zatracić się w językowych nawykach pierwowzoru, co może doprowadzić do odczucia wymuszenia i braku autentyczności. W tym przypadku Danielowi się udało. I to tak, że aż sam byłbym w stanie się pod tym tekstem podpisać! Ktoś tu przed publikacją odrobił agencką pracę domową 😀

Paulina

“Dawidzie!
Swoją przygodę z męską elegancją rozpoczęłam na Twoim blogu. Przez lata obserwowałam Twoje działania i na ich podstawie budowałam swoją wiedzę dotyczącą mody męskiej. Z czasem zdjęcia publikowane na blogu stały się jedną z inspiracji do tworzenia przeze mnie rysunków. Wciąż jednak czułam niedosyt, aż w końcu zdecydowałam się na podjęcie drugiego kierunku studiów – Projektowania Ubioru na Uniwersytecie Artystycznym. Przesyłam grafikę przedstawiającą moje przykładowe szkice.”

Dandycore Konkurs Dawid Tymiński Szkice Paulina Teodorczyk

Wiele razy otrzymywałem od Was informacje, że moje opowieści o studiach miały wpływ na podejmowane przez Was w tym temacie decyzje. W nowej odsłonie dandysiego bloga mamy zamiar podejmować temat edukacji nieco bardziej otwarcie, więc tym bardziej cieszy mnie zgłoszenie Pauliny. Bardzo lubię tego typu konceptualne rysunki, oparte na nie do końca ostrej kresce, gdyż mają one w mojej ocenie wiele charakteru. Oby wybrana droga okazała się w Twoim przypadku odpowiednią!

Grzegorz

“Jako urozmaicenie od zgłoszonych form pisanych, zapraszam do posłuchania piosenki inspirowanej najgorętszym hitem tego lata… “Despacito”. Pisarz-poeta – amator, gitarzysta – amator, wokalista – amator. W obawie przed zbiorowym linczem nie publikuję swojego wizerunku? Twórczość tylko dla czytelników o mocnych nerwach, tych o wyrafinowanym guście muzycznym ostrzegam – wchodzicie na własne ryzyko. Wszystkim, którzy dotrwają do końca gratuluję cierpliwości i dziękuję za uwagę.
P.S. Użyte foto pochodzi ze zbiorów własnych. Spotkałem Cię kiedyś w warszawskiej Zarze, ale nie miałem śmiałości zagadać. Na pamiątkę zrobiłem zdjęcie Dandysa w swoim żywiole?”

Co bym tutaj nie napisał, to i tak będzie za mało 😀

Michał

“Co dała mi lektura dandysiego bloga? Dała mi ciekawego partnera do dyskusji. Nie mówię tu o dyskusjach w komentarzach – czytam je zawsze, ale głos zabieram rzadko. Złapałem się po prostu na tym, że traktuje wpisy na blogu jak wypowiedzi mądrego gościa, z którymi czasem się zgadzam, czasem nie, ale zawsze są interesujące i pobudzają mózg do pracy. Już wcześniej wiedziałem mniej więcej jak się ubrać, a w domu od małego mówili, że jak cię widzą tak cię piszą. Blog nie zmienił mnie zatem z abnegata w dandysa, rozumiałem też zawsze, że jakieś komunikaty swoim ubiorem wysyłamy. Jednak refleksje autora na temat znaczenia ubioru, jego kompozycji, roli poszczególnych elementów jako wiadomości czy w ogóle estetyki w życiu codziennym otwierały mi niemal z każdym wpisem oczy na fakt, iż to wszystko tworzy swoisty język, z własnym słownictwem, gramatyką i historią. Niemal po każdym wpisie zaczynałem więc w głowie dyskusję z jego tezami, ich sprawdzanie, przeprowadzanie kontrargumentów, a tak się składa, że dobrą dyskusję lubię jak mało co. Nie zdziwił mnie zatem ani trochę wybór nowych studiów autora. Mam też nadzieje, że będzie rozwijał wyznaczony nimi kierunek. To chyba dobra nisza dla niego i dla bloga – mojego dyskutanta – bo ładnie ubranych facetów, na których dobrze popatrzeć, internet zamieszkuje legion. Blogów, do których siada się jak w ulubionej knajpie do “tego-gościa-co-zawsze-powie-coś-dającego-do-myślenia” jest zaś znacznie mniej.”

Zgłoszenie Michała pięknie ujmuje moją koncepcję wartości bloga, w której jest on efektem synergii treści tworzonych przez autora, ale także reakcji i zaangażowania Odbiorców. Dodatkowy plus za holistyczne podejście do tematu wizerunku.

*** Werble ***

Po długich i burzliwych naradach jury, w skład którego oprócz mnie weszli również przedstawiciele marek fundujących nagrody w konkursie, postanowiło nagrodzić następujące osoby:

I miejsce – Daniel
II miejsce – Grzegorz
III miejsce – Michał (22.08.2017r. godz. 20:12)
IV miejsce – Janek
Nagroda specjalna – Paulina (22.08.2017r. godz. 23:24)

Zgodnie z regulaminem będę po kolei kontaktował się ze zwycięzcami, celem ustalenia wyboru nagrody. Dziękuję za świetne zmagania i mam nadzieję na równie liczny udział w kolejnych konkursach!

Pozdrawiam serdecznie,

Dawid / Dandy