Artykuł sprzed lat, zaktualizowany i uzupełniony o film.
Nie ma kolorów, których mężczyzna nie może nosić. Są tylko mniej lub bardziej udane połączenia kolorystyczne.
Umiejętność odpowiedniego zestawiania barw jest kwestią kluczową, jeśli interesuje nas wykształcenie własnego stylu. Jeśli ktoś jednak oczekuje, że w tym wpisie znajdzie rozbudowane analizy kolorystyczne, podział kolorów na ciepłe, zimne, letnie, średnio letnie i nieletnie, a także ścisłe rekomendacje co do doboru kolorów do odcienia cery, koloru włosów, oczu, ust, uszu i podniebienia, to już na samym początku pozwolę sobie go uprzedzić, że tak się nie stanie; Arbitralne i kategoryczne podejście prezentowane przez autorów takich analiz, znajdujące wyraz w ich sztywnych wytycznych, jest dla mnie nie do przyjęcia, gdyż odziera modę z tego co w niej najlepsze – wolności eksperymentowania, testowania reguł i wytyczania nowych ścieżek. To moda jest dla ludzi, a nie odwrotnie. I lepiej żeby tak zostało 🙂
Bazując na tym, co na blogu zostało już pokazane i jest powszechnie dostępne, postaramy się ustalić i opisać pewne modele warte zastosowania w przypadku kolorystycznej koordynacji. Innymi słowy, po raz kolejny postaram się podejść do tematu męskiej mody w sposób naukowy, lecz nie stricte teoretyczny, bo wyrosły z praktyki – a dobrze wiecie, że tak lubię najbardziej. Zapraszam zatem do zapoznania się z pięcioma, sprawdzonymi przeze mnie podczas tych prawie pięciu już lat prowadzenia bloga sposobami 🙂
1. Zasada trzech kolorów
Wpis: The Aviator III
Podstawowa i najbardziej powszechna zasada mówi nam, że dobre zestawienie kolorystyczne składa się maksymalnie z trzech kolorów. Osobiście nie jestem jej wielkim fanem (dowodem na to może być fakt, że musiałem się nieźle naszukać w mojej blogowej galerii, by znaleźć odpowiednie dla jej zobrazowania zdjęcia ;)), jednak kronikarski obowiązek nie pozwala mi jej pominąć. Połączenia oparte o zastosowanie trzech kolorów są na pewno poprawne, ale bardzo często nie mają w sobie tego “czegoś”. Na początek jednak, jeśli w temacie doboru nie czujemy się zbyt pewnie, jest to najlepsza droga.
Wpis: Misja – męski trencz
Wpis: Inżynier elegancji
Wpis: Granat do pary
Wpis: Stylowa inwestycja – Jasnoszary garnitur
2. Monochromatyzm
Wpis: Uliczny Wojownik
Część z czytelników miała pewnie w swoim życiu okres ubierania się pod kolor (w przypadku panów najczęściej bywa nim czerń, ewentualnie różnicująca się na: demoniczną, mroczną, hipermroczną etc. ;)). O ile ubranie się od stóp do głów w monokolorystyczny uniform nie będzie w dobrym guście, o tyle już zróżnicowanie odcieni, w ramach jednej barwy dać może ciekawy efekt. Dla osiągnięcia jeszcze lepszego efektu różnorodność nasycenia barwy mogą podkreślać różne faktury zastosowanych materiałów, a także wzory (tak jak w przypadku powyższego przykładowego zdjęcia).
Całość w beżu i brązie? Jacek pokazuje, że można. Wpis: Gentlemen’s Walk 5 na bis
Wpis: Odświeżanie koszulowej garderoby na wiosnę
Wpis: Dandys w kratę
Wpis: Mój Tata jest prawnikiem
3. Zestawienie ze sobą kolorów podstawowych (bazowych)
Wpis: Dandys w szczegółach
Dla większości stałych czytelników nie będzie to szokującym odkryciem, ale dla wszystkich nowych obserwatorów strony pozwolę sobie wypunktować listę kolorów bazowych dla mody męskiej:
- granat i jego odcienie (w szczególności błękit)
- szary
- biały
- brąz i jego odcienie (w szczególności beż)
- bordo
- oliwkowa zieleń
Kolory bazowe, jak wskazuje sama ich nazwa, zazwyczaj stanowią bazę pod ekspozycję innych kolorów. Nie oznacza to jednak, że nie można ich łączyć między sobą – wręcz przeciwnie, dzięki zastosowaniu kolorów podstawowych jesteśmy w stanie uzyskać klasyczne, modo i trendoodporne połączenia, które swobodnie będzie można nosić w wielu sytuacjach. Takie stonowane kompozycje świetnie sprawdzą się w momencie, kiedy musimy dostosować się do dress code’u – w przypadku np. ślubu, rozmowy o pracę czy formalnej imprezy. Na początku drogi niejako w ciemno można komponować zestawy w oparciu o miks zasady trzech kolorów, jak również opisywanej w tym podpunkcie. Przy takim działaniu trzeba by się solidnie natrudzić, by coś poszło nie tak 🙂
Wpis: Podstawy stylu casual
Wpis: When Brit meets Italian
Wpis: Misja – męski trencz
Wpis: Podstawy jesiennej garderoby
4. Baza + mocny kolor
Wpis: Dandys, ty budrysie!
Zdecydowanie się na jeden wyrazisty i od razu rzucający się w oczy kolor i otoczenie go kolorami bazowymi pozwala mu w pełni wybrzmieć na ich tle. Dobrze, gdy ten wyrazisty kolor znajduje, mniej lub bardziej dosłowny, odpowiednik w jednej z baz – tak jak na zdjęciu powyżej, gdzie Timberlandy znajdują kompanów w drewnianych kołkach budrysówki, jak i na poniższym, na którymbłękit spodni puszcza oko do granatu krawata i kropek na poszetce 😉
Wpis: Błękit nie-bazowy
Wpis: Podstawy stylu casual
Wpis: Dandysie Pitti Uomo #3
Wpis: Wilk z Wrocławia
5. Kilka kolorów w zróżnicowanych odcieniach
Zanim zdecydujecie się przewinąć stronę w dół, by zobaczyć zdjęcia, chciałbym zaproponować wam mały test: czy zestaw złożony z kolorów: błękitnego, seledynowego, butelkowej zieleni, bordowego, granatu, brązu, piaskowego beżu oraz bieli może być spójny? Za każdym razem, kiedy przedstawiałem znajomym powyższe kolory, odpowiedź brzmiała “nie”. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę, że kolory te mogą między sobą różnić się odcieniem, stopniem nasycenia i wyrazistości, okazuje się, że połączenie w ramach jednego zestawu nawet ośmiu kolorów nie stanowi problemu.
Zdjęcie z mojego Instagrama
Wpis: Tweedowe Tramlove
Wpis: Sweater Weather
Wpis: Zaklinacz wiosny
Wpis: Błękitna Laguna
Na koniec chciałbym jeszcze przedstawić wam trzy kwestie, które w świetle dzisiejszego tematu warto podkreślić:
- Kompozycyjna klamra – by nadać zestawieniu spójności i wrażenie “domknięcia” całości warto postarać się, by zastosowane kolory nie były osamotnione, ale by pojawiały się w różnych częściach zestawu. W przypadku smart-casualowych zestawów koordynowanych najprościej jest to osiągnąć poprzez kolorystyczny dobór krawata, poszetki i skarpet – dzięki temu wymienione elementy spinają górę i dół zestawu w jedno.
- Ćwiczenie przed lustrem – są takie dziedziny o których dużo się mówi, a także takie, które lepiej robić – wyrabianie koordynacyjnego zmysłu należy do tej drugiej grupy. Nawet najbardziej rozbudowane poradniki nie zastąpią osobistego doświadczenia, które pozwala poznać swoje preferencje i odnaleźć najbardziej odpowiednie kombinacje.
- Odrzucenie lęku przed złymi zestawieniami – warto od czasu do czasu poświęcić chwilę także na eksperymentowanie i wychodzenie ze strefy komfortu sprawdzonych rozwiązań. Sam wiele razy miałem na sobie zestawy, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego (wiecie o którą propozycję w głównej mierze mi chodzi, prawda?). Gdybym ich jednak wtedy na sobie nie miał, nie nabrał bym nie tylko względnej swobody, ale także odwagi do noszenia bardziej wyrazistych kolorów. Ważne, by każdemu “błędowi” towarzyszyła krytyczna refleksja i próba diagnozy dlaczego dane rozwiązanie okazało się średnio udane, a następnie próba jego udoskonalenia.
Jak zwykle dziękuję za uwagę i jeśli macie jakieś inne sposoby na kolorystyczną koordynację zestawów, to będę wdzięczny, jeśli podzielicie się nimi w komentarzu.
Pozdrawiam,
Dawid / Dandy
Zasadę trzech kolorów i zasadę zestawiania kolorów podstawowocyh można ze sobą łączyć. Polecam, zwłaszcza na początek, bo nie można spudłować. Po prostu się nie da. A i tak ludzie patrzą na człowieka jak na fircyka :).
Zawsze boję się eksperymentować z kolorami. Dzięki za cenne rady, na pewno będą dla mnie przydatne.
Marek też zawsze mam z tym problem ;/
Ostatnio zostałem zaproszony na kolacje firmową z opisem – strój “smart casual” i trafiłem na Twojego bloga, wow – najbardziej pasuje mi hasło “second hand” bo zawsze dobre ubieranie kojarzyło mi się z drogimi wydatkami, a tu proszę :). Zachęcasz do eksperymentowania i tu moje pytanie odnośnie powyższego artykułu: kiedy wychodzę poza strefę komfortu (dla mnie to każdy strój poza jeansami i garniakiem na weselu) w jaki sposób mam sam określić czy moje ubranie jest dobrane czy też popełniłem “błąd” i w jaki sposób uzmysłowić sobie jaki? 😉 Bo jakoś kompletnie tego nie czuję, pozdrawiam
Hej,
Nie widzę innego sposobu, jak zdobycie porządnej podbudowy teoretycznej i estetycznej (w czym pomaga śledzenie m.in tego bloga 😉 ) a potem testowanie konkretnych rozwiązań przed lustrem. Najważniejsze to nie bać się eksperymentów 🙂
Pozdrawiam 🙂