Ucz się na moich błędach #1

Mój wpis rozprawiający się z błędami najgorszego zestawu Dandy’ego do dziś cieszy się sporą poczytnością (ponad 5000 unikalnych odsłon) i przyznam, że tworzenie go dało mi sporo frajdy. Sformułowanie “najgorszy” implikuje, że podczas tych ponad czterech lat po drodze pojawiło się kilka propozycji co najmniej dyskusyjnych. Uważam jednak, że bez tamtych potknięć nie byłoby nieustannego stylistycznego rozwoju, a w konsekwencji także dzisiejszego dandysa, który jako taki poziom już reprezentuje. A że jednym z konstytutywnych elementów dandyzmu jako stylu życia jest subwersja (termin ten jest wieloznacznie rozumiany, ale w tym przypadku chodzi o znaczenie aktualizowane na polu sztuki; wedle profesora Grzegorza Dziamskiego z UAM polega ona na “naśladowaniu, utożsamianiu się niemalże z przedmiotem krytyki, a następnie delikatnym przesunięciu znaczeń.”), w pewnym momencie pomyślałem, że może warto by wykorzystać te złe zestawy na korzyść wszystkich tych, którzy dopiero co rozpoczęli, bądź rozpoczynają swoją przygodę ze starannym ubiorem. Pod wpływem usilnych namów Macieja postanowiłem w końcu zmierzyć się z demonami przeszłości i zainaugurować na blogu serię, w której razem przyjrzymy się modowym do’s & dont’s z początków mojej blogowej drogi 🙂

Na tapet bierzemy dziś formalnie nieformalny zestaw, będący interpretacją trendu noszenia bojówek do marynarki. W tym miejscu warto poczynić swego rodzaju disclaimer – dzisiejszy post nie jest przeznaczony dla osób o słabych nerwach, gdyż obcowanie z nim może grozić znacznym obniżeniem poczucia estetyki. Żeby nie było, że nie ostrzegałem 😉

1. Poliester zdecydowanie nie jest dobrą opcją na lato

11

Kiedy nie ma się co się lubi, to się lubi co się ma, albo raczej to, co można mieć. Długotrwałe poszukiwania marynarki, która jakkolwiek leżałaby na mojej ujemnie atletycznej sylwetce, skończyły się dość desperackim z dzisiejszej perspektywy zakupem stuprocentowo poliestrowej, a’la dresowej marynarki z Zary. Niespotykane dotąd dopasowanie było kluczowym aspektem, który przysłonił inne jej mankamenty (jak np. nieco przykrótki fason, brak butonierki, czy obcisłość rękawa przy zginaniu ręki). Największym z nich jednak okazała się tkanina, której nawet respirator nie byłby w stanie zmusić do oddychania. Siła woli bywa niekiedy tak potężną, że pozwala stawić czoła nawet największym przeciwnościom. Nie inaczej było w tym wypadku – w efekcie z dumą i determinacją godną większej sprawy nosiłem ją także przy temperaturach oscylujących w granicach 30 stopni Celsjusza. Furda, że na plecach wykwitło bajoro, czoło sperliło się drobnymi kropelkami, a ogólny komfort noszenia stwierdził, że bez przedrostka dys- nie da dłużej rady.  Ważne, że jest “stylowo”.

Mówiłem już, ze koszula także została “uszlachetniona” trzydziestoprocentowym dodatkiem zacnego plastiku? 😉

2. Dopasowanie

2

O ile do dopasowania marynarki, poza wspomnianym defektem rękawów, nie można mieć zbytnich zastrzeżeń, o tyle spodnie to już zupełnie inna historia. W udach i łydkach leżą nieźle, pas jest za luźny o cały rozmiar (ściśnięcie ich paskiem niestety jeszcze bardziej to uwydatnia) a nogawki są sporo za długie. Co ciekawe na późniejszych zdjęciach z ich udziałem nie wyglądają na za duże, ale może to kwestia zwiększenia obwodu mojego pasa. Problem długości nogawek został rozwiązany w najprostszy z możliwych sposobów – poprzez ich podwinięcie, które dobrze korespondowało z nieformalną naturą tego kroju. Co ciekawe, jak na spodnie za niecałe 60zł posłużyły całkiem długo, gdyż przetarły się kroku dopiero we wrześniu ubiegłego roku. Warto dodać, że po dość intensywnym, także pozablogowym, użytkowaniu 🙂

6

3. Niechlujność

Patrząc z dzisiejszej perspektywy stwierdzam, że ten zestaw jest dość niechlujny w szczegółach. Wystarczy spojrzeć na poniższe zdjęcie:

5

Dalibyście wiarę, że zastosowany na tym krawacie wiązanie, to czterowręczny klasyk? Węzeł jest kanciasty, niewymodelowany i przede wszystkim niedociągnięty, co znacząco odejmuje mu estetyki. Poszetka jest za duża, przez co nadmiernie wypycha brustaszę, do tego wyeksponowana jest obszytą maszynowo krawędzią (lepiej byłoby złożyć ją po prezydencku; zajmowałaby wtedy mniej miejsca i nadawała kieszonce piersiowej czystszą linię). Przedstawione na poniższym zdjęciu brogsy od Clarksa, choć same  w sobie bardzo udane, zostały przyćmione przez zdecydowanie za długie sznurówki, które swoją długością mogłyby obsłużyć moje charakteryzujące się bardzo wysoką cholewką balmorale.

Po pewnym czasie nauczyłem się w końcu porządnie wiązać krawat i uzyskiwać za każdym razem ładną łezkę, zainwestowałem w ładniej obszyte poszetki, a buty zyskały odpowiedniej długości sznurówki. Własny styl to często gra detali, więc warto poświęcać im odpowiednią ilość naszej uwagi 🙂

12

Czy zatem zestaw ów zestaw należałoby całkowicie potępić? Niekoniecznie. Jak już wspomniałem najjaśniejszym jego elementem niewątpliwie są do bólu klasyczne brogsy. Pozytywnie można by ocenić także dobór kolorystyczny (granat i jego odcienie w połączeniu z beżem to jedno z najbardziej klasycznych połączeń w męskiej modzie), jak również zastosowanie barwnej klamry pomiędzy krawatem, poszetką i skarpetami. Koncepcja była w mojej ocenie warta ponownego zastosowania, w efekcie czego drugą jego wersję opublikowałem z okazji rocznicy bloga:

qbk9Cały wpis do przeczytania TUTAJ.

Marynarka zaś, po uzupełnieniu garderobowych braków, odnalazła na emeryturze nowe zastosowanie, stając się scenicznym uniformem postaci kapitana z naszego najnowszego spektaklu pt.: “Woyzeck”. Jeśli chcielibyście zobaczyć mnie w niej na scenie, to serdecznie zapraszam was 18.03 do PPM Zajezdnia przy ulicy Legnickiej 65 we Wrocławiu. Więcej informacji znajdziecie na stronie facebookowego wydarzenia 🙂

księcioseksualny

Na koniec mam dla Was także najnowszy film, w którym podjęliśmy temat niebędących kratkami wzorów, które można spotkać w modzie męskiej. Wszelkie sugestie i opinie jak zwykle mile widziane 🙂

Serdecznie dziękuję Wam za poświęcony nam czas i uwagę 🙂

Dawid / Dandy