Agent w służbie E. cz. III

Partnerem wpisu jest marka Miler Menswear

Phoenix_-5

Kiedy sprawy mają się naprawdę źle, każdy agent zobowiązany jest do wzięcia na siebie jeszcze większej odpowiedzialności. W przypadku superagentów oznacza to balansowanie na granicy życia i śmierci.

Otoczenie, w którym przyszło nam działać okazało się jeszcze bardziej nieprzyjazne niż przewidywaliśmy. Programowi delegalizacji eleganckiej ubiorowej konwencji, opisanemu w poprzednim raporcie, niedługo potem w sukurs przyszły działania wspierające, z których najbardziej piekielne żniwo zebrała inicjatywa 500+ na każdy drugi poliestrowy dres. Jako że w leśnym podziemiu  dysponowaliśmy jedynie naturalnymi tkaninami, okazało się, że dość szybko zaczęliśmy borykać się z problemami z zaopatrzeniem w ortalionowe uniformy. Bez nich zaś wniknięcie w miejską tkankę bez wzbudzania jakichkolwiek podejrzeń ze strony cywilów było niemożliwe. Pozostawienie spraw swojemu obrotowi skazałoby nas na niechybną zagładę. Trzeba było działać. Dlatego właśnie zostałem oddelegowany na misję wyjazdową.

Phoenix_-2

Phoenix_-3

Phoenix_-6

Nasz wywiad od pewnego czasu wysyłał nam informacje, że na północy zlokalizowano bliźniacze struktury eleganckiego podziemia, które z nieznanych nam powodów mogło bezproblemowo działać w publicznej przestrzeni. Otrzymałem zadanie bezpośredniego sprawdzenia dlaczego jest to możliwe i podjęcia próby współpracy na rzecz wspólnego nam celu. Nigdy wcześniej bowiem nie potrzebowaliśmy tak spartańskiej jedności jak obecnie.

Gdy dotarłem na miejsce i otworzyłem skrytkę, w której przygotowany był mój północny uniform, moim oczom ukazała się kartka wetknięta subtelnie do brustaszy. Znałem ten format, wszak codziennie sam używałem go do raportowania postępów prac. Zaokrąglone niczym klucz wiolinowy litery składały się na następującą treść:

“Z dziennika agenta M.

Jestem w terenie już ponad dwa tygodnie i zaczynam czuć się zmęczony. Porzucenie zadania jest niezwykle kuszące, a wizja komfortowego dresu spędza mi sen z powiek – kiedy jestem już tak blisko! Widziałem go, choć oczy płatają mi figle to jestem pewien, że go widziałem! I choć już mój denim przetarty, spodnie nie trzymają kantu, a o perfekcyjnej łezce mogę tylko pomarzyć, to nie zamierzam się teraz poddać. Komandor Grenadyn nie wybaczy mi, jeżeli nie doprowadzę do konfrontacji. To dziś. Będzie ze mnie dumny.”

Pogłoski o ich istnieniu się potwierdziły. Co więcej, byli krok przede mną. Wiedzieli o mojej obecności. Pozostało jedynie jak najlepiej przygotować się na spotkanie.

Phoenix_-13

Phoenix_-10

Phoenix_-12

Phoenix_-22

Phoenix_-27

Okazało się, że nie musiałem długo na niego czekać. Od pierwszej chwili wiedziałem, że to on. Zestaw cieszący oko niskim kontrastem, ostra jak od brzytwy łezka, frakowe klapy i diamentowe wykończenie dołu kamizelki. Ale przede wszystkim plecy. Plecy, na których ewidentnie było widać, że to nie pierwszy lepszy garnitur. Tam widać było krawiectwo. Takie, które nie pozostawia Cię obojętnym nawet przy pobieżnym oglądzie. Nasze oczy się spotkały. Ale czas konfrontacji dopiero miał nadejść.

Phoenix_-29

Phoenix_-31

Phoenix_-30

Phoenix_-28

Phoenix_-15

Phoenix_-16

Phoenix_-32

Phoenix_-33

Phoenix_-36

Phoenix_-23

Phoenix_-37

Phoenix_-17

Phoenix_-25

Kiedy dotarłem na miejsce, on już na mnie czekał. Nie miałem wątpliwości, że pod zasłoną lotniczych przeciwsłonecznych okularów czają się oczy, które wbijają się we mnie z siłą tysiąca szpilek do kołnierzyka koszuli typu pin collar. Na szczęście mnie także chroniła zasłona spolaryzowanego szkła, więc mogłem stanowczo odpowiedzieć surowością oblicza. Świadomi nieuchronności konfrontacji ruszyliśmy ku sobie…

Phoenix_-19

Phoenix_-35

Phoenix_-21

… by wymienić się gratulacjami, co do stylistycznych wyborów. Wszak w tych trudnych czasach o dobry zestaw niełatwo 😉

Phoenix_-34

Foto – Maciej Gajdur / Wro Street Fashion

Garnitur – Miler Menswear
Koszula – Miler Menswear
Krawat – Batistini
Poszetka – Miler Menswear
Okulary – H&M
Kamizelka – H&M
Rękawiczki – Napo gloves
Buty – Deichmann

Poprzednie części Agenta w służbie E. znajdziecie pod poniższymi linkami:

Agent w służbie E. cz. I
Agent w służbie E. cz.II

DSC_9627m22

Jeśli szukacie idealnego, uniwersalnego garnituru, którego nie powstydziłby się superagent, to zachęcam do zapoznania się z propozycją partnera dzisiejszego wpisu, marki Miler Menswear. Ich podstawowy, granatowy garnitur RTW,  który miałem przyjemność wykorzystać w tej sesji, powstał na bazie bogatych doświadczeń marki z szyciem miarowym i jest klasyczną odpowiedzią na sezonowe, sieciówkowe trendy. Technologia half-canvas, szersze klapy, nisko osadzony guzik, płytko wszyta pacha, brustasza w kształcie charakterystycznej łódeczki, tzw. barchetty – to niektóre z elementów, jakie wyróżniają go na tle dostępnej sklepowej konfekcji. Dwie dostępne sylwetki (klasyczna i slim), jak również możliwość wyboru różnych rozmiarów marynarki i spodni spośród ponad pięćdziesięciu (!) modeli sprawiają, że każdy entuzjasta klasycznej męskiej elegancji nie powinien mieć problemu z jego doborem. Jego podstawowa cena to 2499zł, obecnie jednak, po zapisaniu się na newsletter otrzymać można voucher o wartości 900zł, efektem czego jego cena spada do niezwykle atrakcyjnych 1599zł (opcja zapisu dostępna jest u dołu strony). Preorder trwać będzie jeszcze przez dziesięć dni, tj. do 11.09.2016 r. Jeśli szukacie idealnego uniwersalnego garnituru, to prawdopodobnie nie ma obecnie na rynku opcji, która w tak dużym stopniu byłaby osadzona w menswearowej konwencji i w tak świetny sposób modelowałaby sylwetkę do pożądanego stanu. Myślę, że w tym względzie zdjęcia mówią same za siebie 🙂

torby_skorzane_baner

Przy okazji pozwolę sobie wspomnieć także o trwającym do 4.09.2016r. preorderze toreb skórzanych, które przy ostatniej tego typu akcji cieszyły się wśród Was sporym zainteresowaniem. Każdy z modeli dostępnych jest obecnie 200 zł taniej, przy zakupie zestawu torba weekendowa + torba codzienna otrzymacie gratis skórzaną kosmetyczkę o wartości 399zł. W ofercie dostępne są trzy kolory: brązowy, czarny i koniakowy. Moja recenzję torby weekendowej znajdziecie w tym wpisie 🙂