Po udanym starcie projektu “1na7”, w którym pokazuję możliwości wynikające z posiadania nieformalnego, trzyczęściowego garnituru, zapraszam do drugiej jego odsłony. Dziś na warsztat bierzemy marynarkę jako pełnoprawny sportowy model, który nadaje się do noszenia z kontrastowymi spodniami. By nie było za łatwo, zdecydowałem się uciec od dominujących oczywistych bieli i błękitów na rzecz koloru tyleż wdzięcznego, co problematycznego – zieleni 🙂
Jak pisałem niedawno, kratka vichy jest świetną opcją dla osób, które lubią elegancję w niezobowiązującym wydaniu. Koszula vichy w neutralnej wersji kolorystycznej nadaje się bowiem zarówno do noszenia solo w wersji z podwiniętym rękawami i jeansami, a i z klasycznym, formalnym granatowym garniturem też się nie pogryzie. W przypadku dzisiejszego zestawu zdecydowałem się na mniej bazową opcję w kolorze seledynowym. Jest to jedna z moich najbardziej letnich koszul – tkanina, z której została wykonana jest nie tylko ultracienka, ale także charakteryzuje się klasycznym dla koszul vichy otwartym splotem. Jej surowość w mojej ocenie idealnie komponuje się z nieformalnym charakterem tkaniny, na jaką zdecydowałem się w przypadku garnituru.
Ta opadająca swobodnymi kroplami woda dodaje klimatu, nie sądzicie? 🙂
Wielu co bardziej przywiązanych do rygorów klasycznych męskiej elegancji może podnieść głos, że popełniłem błąd, rezygnując w tym przypadku z krawata. Na początku próbowałem różnych opcji, ale okazało się, że w mojej pokaźnej kolekcji ma niestety modelu, który spiąłby wszystkie kolory w całość (butelkowozielona grenadyna dodawała o jeden zielony akcent za dużo). Na szczęście kołnierz koszuli jest wyposażony w wysoką stójkę i odpowiednią długość szeroko rozstawionych wyłogów, efektem czego nie dał się przytłoczyć szerokim na trzynaście centymetrów klapom. Postanowiłem wypróbować na nim genialne w swej prostocie rozwiązanie w postaci Stiffies – metalowych fiszbin, do których dołączane są małe okrągłe magnesy, do umieszczenia od wewnętrznej strony koszuli. Dzięki temu sprytnemu trikowi nawet najbardziej niesforny kołnierz zyskuje punkt zaczepienia i prezentuje się tak jak powinien. Szczerze polecam 🙂
Mała rzecz, a robi wielką różnicę 🙂
Dopiero po odbiorze gotowych zdjęć zorientowałem się, że w tym ostrym świetle sierpniowego słońca moje lniane spodnie wyglądają jakby były wykonane z cienkiego indygowego denimu. Efekt jest w mojej opinii ciekawy, co więcej udowadnia też, że tego typu dwurzędówka i z klasycznymi jeansami umiała by się dogadać. Kolejny test uniwersalności zakończył się pomyślnym wynikiem 🙂
Foto – Adam Ptak
Marynarka – Lazar
Koszula – Il Pantheon
Fiszbiny – Stiffies
Poszetka – Miler (obecnie w obniżonej cenie)
Okulary – River Island
Pasek – Massimo Dutti (podobne: Bugatti, Massimo Dutti, Tommy Hilfiger)
Spodnie – H&M (podobne: H&M, Benevento)
Skarpety – Calzedonia
Buty – Apex
Poprzednie wpisy z projektu “1na7” znajdziecie pod poniższymi linkami:
Stylowa inwestycja – letni, nieformalny garnitur
Jeden garnitur na siedem sposobów – #1 (kamizelka + spodnie)
Świetna stylizacja, jednak chyba nigdy nie przekonam się do spektatorów. Czekałem na fragment uzasadniający wybór tego typu obuwia – szkoda, że nie napisałeś nic na ich temat.
Pozdrawiam.
To saddle shoes nie spectatory.
Bardzo ciekawa propozycja. Odnosząc się do poprzednika od obuwia to moim zdaniem tego wyboru nie trzeba uzasadniać, wyglądają idealnie z resztą 🙂
W ramach sportowej elegancji zdecydowanie wyróżniająca się stylizacja. Ps. nie widziałem, że benevento wypuściło jeansy.
Dzięki za miłe słowa! Te spodnie to cienki len, w tekście piszę, że na zdjęciach rzeczywiście wyszły nieco jak jeansy 🙂