W ostatnim czasie na blogu królowały wpisy poradnikowe i to w znakomitej większości te utrzymane raczej w formalnym klimacie. By utrzymać należyty balans, wracam dziś do Was z kolejnym zestawem z drugiego krańca ubraniowego spektrum. A jako że lato takim opcjom bardzo sprzyja, to możecie się w najbliższym czasie spodziewać ich więcej 🙂
Poczucie braku wielu podstawowych rzeczy mimo niedomykającej się szafy jest zapewne bliskie także wielu z Was. Do niedawna byłem wręcz dumny z tego, że w przeciągu niespełna czterech lat prowadzenia bloga udało się nagromadzić tyle rzeczy, że nie byłem zmuszony żadnej z nich w owym czasie wyrzucić z powodu jej zużycia. Ostatnio jednak spoglądając w głąb garderoby zacząłem poważnie zastanawiać się, czy np. jedna z tych-wielu-fajnych-mało-uniwersalnych-ale-jednak-niedrogich-koszul jest mi naprawdę potrzebna, bo w przeciągu ostatniego roku nie miałem jej na sobie ani razu. Ta swego rodzaju niepewność o jutro, a w zasadzie o stałość swoich postaw, poglądów i preferencji sprawia, że ubiór jest tak pasjonującą częścią naszego życia. Jedyną radą w tym przypadku będzie zorganizowanie dandysiej wyprzedaży szafy. Znajdą się tu jacyś chętni? 🙂
Kiedy już tak napatrzyłem się na te piętrzące się stosy ubrań i popsioczyłem na brak odpowiednich rozwiązań zrobiłem to, co w tej sytuacji należało zrobić – poszedłem na zakupy i nabyłem brakujące rzeczy.
Tym razem chodziło o dwie rzeczy: henley, który nie bez przyczyny określiłem mianem jednego z letnich klasyków oraz półformalne skórzane sneakersy.
O ile w przypadku henleya sprawa jest prosta, bo nie dość, że świetna opcja na upał, to również dobra warstwa pośrednia dla nieformalnej koszuli w sezonie jesienno-zimowym, o tyle z trampkami wiąże się pewna historia. Jakieś dwa lata temu w Massimo pojawił się bardzo podobny model. Po tym jak urzekł mnie ich design, do zakupu zniechęciła cena w postaci 399zł. Pomyślałem sobie, poczekam do wyprzedaży, może akurat się uchowają. I wiecie co się stało? Buty wyjechały do centrali na dwa tygodnie przed obniżkami i cały mysterny plan poszedł… Wtedy postanowiłem sobie, że jeśli uda mi się gdzieś znaleźć podobne buty, to nie będę patrzył na cenę tylko bez zastanowienia je wezmę. No i ostatnio nieco przypadkiem zaszedłem do Bytomia, gdzie na pierwszym stole powitał mnie widoczny na zdjęciach zawodnik. Solidna, gumowa i dość odporna na zabrudzenia podeszwa, skórzana cholewka, wyściółka też w całości z miękkiej skóry (co niestety w większości półsportowych butów tego typu nie jest standardem). I to wszystko dostępne w czterech kolorach, w tym w bardzo uniwersalnym ciemnym brązie, za 199zł. Będąc wierny postanowieniu, nie wahałem się ani chwili.
Zestaw był w pewnym sensie eksperymentalny, gdyż do samego końca nie byłem przekonany, czy jego poszczególne elementy nie będą w takim zestawieniu zgrzytać. Świetne ujęcia Adama pokazały jednak, że całość prezentuje się nadzwyczaj dobrze i wpisuje się w ulubioną przeze mnie filozofię formalno-nieformalnego balansowania na krawędzi konwencji. Jak zwykle czekam na Wasze opinie w tym temacie 🙂
Foto – Adam Ptak
Henley – H&M (ten sam)
Okulary – River Island (podobne)
Bransoletki – Trashness (te same)
Aktówka – Sartolane (ta sama)
Spodnie – H&M (podobne)
Pasek – Massimo Dutti (podobny)
Buty – Bytom (te same)
Szukam takiej aktówki ale siedem setek to jakieś przegięcie…
Proponuję równie piękne polskiej firmy Baron. Osobiście posiadam i nie mam im nic do zarzucenia. Fantastyczne kolory, zachwycające również wewnątrz!
Porównywanie Sartolane do Barona to mocne nadużycie 🙂 Cena jest adekwatna do jakości. Jeśli ktoś poszukuje aktówki na co dzień w cenie do 400 zł , to na polskim rynku nic lepszego niż Baron chyba się nie znajdzie.
Natomiast jeśli ktoś zwraca uwagę na pojedyncze detale odróżniające produkt masowy od produktu premium i szuka eleganckiej aktówki która wytrzyma lata, to z doświadczenia mogę powiedzieć że ciężko znaleźć coś lepszego niż Sartolane.
IMO ta podeszwa mogłaby być nieco niższa – za mocno dominuje, przebija się przez cały outfit, zabiera uwagę. Poza tym klasa. No może gdybym mógł, to wymieniłbym prześwitujący t-shirt na matowy, ale kto, co lubi. Pozdrawiam.
Zgadzam się z przedmówcą, bardzo fajnie ale moim zdaniem buty jednak nie są najlepszym wyborem. Ale cała reszta jak najbardziej na plus
Dość niedawno trafiłem na Twój blog (kilka miesięcy temu) i widzę , że odbiegłeś od początkowej koncepcji, czyli wyławianiu fajnych ubrań z second handu i prezentowaniu ich w zestawach. Szkoda…
Dawid witaj a Ja właśnie przymierzam się do tych butów, przymierzałem wprawdzie czarne bo nie było mojego rozmiaru w salonie ale brąz to jest to ,czy mogę liczyć na wskazówkę użytkową jak Ci się sprawują ,wygodne itd dziekuję z góry i pozdrawiam
Nie powiem niczego więcej ponad to, że jest to jeden z najlepszych zakupów, jakich dokonałem w ostatnim roku 🙂
Dzięki i prawie wszystko jasne widziałem jeszcze te sneakersy w kolorze niebieskim ,ale brąz chyba bardziej praktyczny jak sądzisz?