Są takie momenty w życiu eleganta, że ma ochotę wyjsć nieco poza schemat 🙂
Moda męska to nie tylko elegancja – banał. Ale tak to się jakoś ukonstytuowało w naszej blogosferze, że większość blogów, które już swoją pozycję “w branży” wypracowały, jak i tych dopiero startujących, traktuje właśnie o tej modowej konwencji. Może się to wydawać nieco paradoksalne w sytuacji, kiedy ubiorowe rygory stale się luzują, efektem czego mamy coraz mniej okazji wymagających formalnego ubioru. Sztywnego dress code’u zdarza się nie trzymać pracownikom korporacji, uczestnikom weselnych przyjęć czy studentom podczas egzaminów, a taka sytuacja jeszcze kilkadziesiąt lat temu byłaby nie do pomyślenia. Nikt, tak jak to robili niegdyś moi dziadkowie i rodzice, nie dzieli już ubrań na odświętne (popularnie zwane “kościołowymi”) i codzienne. Nie trzeba być bacznym obserwatorem ulicy, by widzieć jak jawią się stylistyczne preferencje większości, a kształtują się one niekiedy skrajnie nieformalnie. To skąd do licha się bierze tak spora popularność tej wydawałoby się poczciwie anachronicznej męskiej elegancji?
Odpowiedzi na to pytanie zdaje się udzielać nauka zwana antropologią społeczną, wsparta znaną z filozofii koncepcją płynnej nowoczesności, której autorem jest Zygmunt Bauman. Biorąc pod uwagę wspomniane dwie perspektywy możemy dojść do wniosku, że charakterystyczne dla współczesności znoszenie zasad i luzowanie rygorów, niejako ich “upłynnianie” ma dla współczesnego człowieka dwa oblicza. Z jednej strony uwalnia go z gorsetu ukonstytuowanych społecznie konwenansów, pozwala w pełni przejąć stery swego życia i kroczyć drogą indywidualizmu. Z drugiej zaś może stać się przyczyną dyskomfortu związanego z uczuciem niepewności – bo skoro wszystko, o ile wynika to z mojej woli, jest dozwolone, to jak pogodzić w sytuacji konfliktowej moje pragnienia z pragnieniami drugiej osoby? Taki stan rzeczy może doprowadzić do zagubienia i chęci oparcia się na mocnym fundamencie. Ten zaś znaleźć można w konwencjach ancien regime’u takich jak właśnie męska elegancja. A jako że elegancja jest pojęciem szerszym aniżeli tylko ubiór, decydujący się na nią mężczyzna dostaje niejako gotowy lifestylowy wzór, który może do swoich potrzeb dostosować.
Ale dlaczego ja piszę o tym wszystkim akurat dzisiaj, kiedy zdjęcia zdają się stać w poprzek warstwie tekstowej? Dlatego, że w kontekście mody także i ja przez długi czas posłusznie i wiernie realizowałem wszystkie te zasady, które otrzymaliśmy w spuściźnie po kilku dobrych pokoleniach mężczyzn. Aż w pewnym momencie się zorientowałem, że moje ubieranie się, zamiast być dobrą zabawą, w której można, i nawet trzeba, dać sobie spory margines błędu, stało się reprodukcją dość utartych schematów. Skupiając się w stu procentach na elegancji nie zorientowałem się, że mimochodem, tak jakby bokiem umyka mi cała różnorodność, za którą przecież tak kocham męską modę i dla której pewnego dnia postanowiłem poświęcić kilka bardziej poważnych i społecznie poważanych sposobów na życie. Dzisiejszy zestaw jest skromnym wyrazem tego dandysiego pragnienia, które towarzyszyło mi trzy lata temu na samym początku blogowania, a które ostatnio odżyło na nowo. Pragnienia, by, bazując na osiągnięciach innych i czerpiąc z nich garściami, spróbować stworzyć coś własnego. Nawet jeśli niedoskonałego, to jednak.
Konkluzja może okazać się równie banalna jak początkowe zdanie, ale trudno. W modzie, jak i w wielu innych dziedzinach opartych na działaniu kreatywnym, najważniejsze jest to, by nie ulec pokusie chodzenia na skróty. Bardzo pomocne w tym przypadku jest znajomość zastanych przez nas granic i ich nieustanne testowanie. Wiadomo, że raz efekt będzie bardziej, a innym razem mniej udany, ale to nie efekt, a sam proces jest w tym momencie najważniejszy. Bo tylko gdy w pełni świadomie i zaangażowaniem nim pokierujemy, jesteśmy w stanie osiągnąć naprawdę wielkie rzeczy. Jeśli choć jednemu z Was po lekturze tego tekstu zechce się poszukać innej drogi w jakiejkolwiek sferze życia, to znaczy, że warto było nieco bardziej niż zwykle się wynurzyć. A kto wie, może komuś z nas uda sie postawić graniczny słup w miejscu, gdzie nikomu innemu wcześniej się to nie śniło? 🙂
Pozdrawiam
Dawid
Foto – Adam Ptak
Kurtka – japońska marka akcesoriów motocyklowych (podobny model)
Koszula – Miler
Sweter – H&M (podobny model)
Pasek – bez metki (podobny model)
Spodnie – H&M (podobny model)
Skarpety – Pierre Cardin
Buty – Deichmann (podobny model)
To jest to co lubię – wychodzenie poza utarte reguły przy jednoczesnym ich poszanowaniu. Zestaw nietuzinkowy, ale po dopasowaniu, proporcjach, długości elementów widać od razu, że jest dziełem przemyślanym. Ja dziś przywdziałem jeansową kurtkę z kożuszkiem bo do takich mam sentyment. Daleko jej do elegancji, daleko do aktualnej mody ale blisko do moich wspomnień. Czasem warto zrzucić marynarkę i płaszcz by się zabawić i pokazać inną cząstkę siebie.
Dobra skóra, zawsze jest na czasie i zawsze się przyda:)
Czy buty szamana wywołały deszcz? 😉
Tym razem nie 😉
Hej!
Mogę stwierdzić jedno… sweter w duży wzór houndstooth (pepita) jest fantastyczny! Brawo!
Rękawy też mają ten wzór czy są czarne (jak w linku)?
Też są czarne 🙂
Hmm buty Pier One, z Zalando, za 130 zł – znawcą nie jestem, ale coś mi się wydaje że za długo nie pociągną…
Jeśli ktoś nie jest do końca przekonany do monków, to tak niska cena może skłonić go do zakupu modelu niejako testowego. Ja za moje z Deichmanna dałem niecałe 100 zł i jak na taką cenę prezentują ponadprzeciętną jakość 🙂
Właśnie, akurat szukam jakichś półbutów, które ceną by nie zabiły. Znalazłem na Zalando (Derby – G&B), w Wittchenie również derby, ale niestety poszukiwanie monków w cenie 300/400 zł i to jeszcze brązowych zakończyło się fiaskiem. Znasz może sklepy (najlepiej te z salonami stacjonarnymi) w których znalazłbym coś odpowiedniego?
W Deichmannie to chyba trzeba wiedzieć co kupić, żeby nie żałować… Ja kupiłem brązowe trzewiki ocieplane wewnątrz takim materiałem – jakby wyściółką w kratę, żeby była jasność – nie mają tradycyjnego sztucznego czy też prawdziwego futerka, tylko taką wszytą szmatę w środku… Stopa poci się jak nie wiem podczas trochę dłuższego przebywania wewnątrz budynku, oczywiście już śmierdzą. Oczywiście przy temp. oscylujących wokół zera nie dają jakiejś specjalnej ochrony przed zimnem.. Po kilku dniach chodzenia skóra licowa – bardzo miękka, bardzo kiepskiej jakości, jest cała pomarszczona, wygląda tragicznie… Buty mają za szerokie kopyto, przez co chodzi się trochę dziwnie. Po nałożeniu wosku kupionego w Deichmannie!!! zmieniły kolor, wosk jest tragiczny i od razu wszystkim stanowczo odradzam!!!!!! Ponadto pojawiła się plama – przebarwienie, jakby w tym jednym miejscu skóra się trwale odbarwiła… Buty te mogłyby wydawać się tanie, ale wcale takie nie są!!! Cena wcale w tym przypadku nie idzie w parze z jakością, lepiej dołożyć dwa razy tyle i mieć naprawdę dobry but na lata, a nie to gówno! Koszt wyprodukowania takiego buta to są grosze, a dla nas wiele godzin ciężkiej pracy. Stanowczo odradzam tę firmę! Omijać szerokim łukiem!
Widzę, że wydźwięk posta podobny do tego, który otwiera nowego bloga Szymona J.
Zestaw bardzo rigczowy (szczególnie szanuję ramoneskę – naprawdę fajna).
“To skąd do licha się bierze tak spora popularność tej wydawałoby się poczciwie anachronicznej męskiej elegancji?”
Popularność elegancji to domena blogosfery. Na ulicach tego nie widać. Blogosfera to miejsce spotkania specyficznych ludzi, można mieć wrażenie, że stanowią oni poważną grupę w społeczeństwie, ale to nie prawda. Wystarczy wyjść na ulicę.
Od dawna widzę, że w blogosferze modowej panują swoiste “mody”. Te nie przystają do mód ulicznych.. trzeba o tym pamiętać. Dwurzędówki, 4in hand, eliminacja czerni, loafersy, monki… można długo wymieniać.
Stąd prezentowana stylizacja mnie osobiście zainteresowała. Wniosła coś nowego, zostawiła za sobą utarte schematy, dodała Ci charakteru. Brawo za użycie czarnego, którego blogerzy panicznie się boją.
“Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią co chcą.” Dante
Moim zdaniem – fatalnie. Kurtka w połączeniu ze spodniami stworzyła jakąś dziwną dysproporcję. Myślę, że 3 zdjęcie od dołu ukazuje o co mi chodzi. Nogi wyglądają na masywne, przy nich “torsik” wypada mizernie. Być może ten nieszczęsny sweter również zaburza mi odbiór całej stylizacji. Może warto było z niego zrezygnować na rzecz odsłonięcia w pełni koszuli (chociaż przy temperaturze na zewnątrz mogłoby to być mało komfortowe)
A mi się ta stylizacja mega podoba…. Nie wiem o co Ci chodzi…
Dobrze, że idziesz własną drogą. W Twoich zestawach nie widzę nic ekstrawaganckiego, raczej spokojne kolory, przeważnie dobre buty i uśmiech. Te wspomniane testowanie zasad dla osób mniej obeznanych z elegancją jak ja jest bardzo delikatne. Mi szczególnie podobało sie to ze w swoich zestawach korzystasz/korzystałeś z ubrań z drugiej ręki – to Cię wyróżnia. Pozdrawiam.
Świetny tekst!!! Zainspirowałeś mnie do poszukiwania w modzie czegoś wiecej niż stylu. Do poszukiwania siebie, niby takie oczywiste . Dzieki! będę częściej zaglądał.