Powiew jesieni

Dziś będzie o tym, że nawet w przypadku ścisłego planowanie warto być przygotowanym na nieprzewidziane zmiany okoliczności 🙂

_DSC0814

_DSC0832

_DSC0823

Nigdy nie ukrywałem, że prezentowane na blogu zestawy nie powstają pod wpływem górnolotnego natchnienia, ale najczęściej są efektem dość żmudnego niekiedy procesu planowania blogowych treści. Moja lista oczekujących na publikację zestawów liczy już sobie kilkadziesiąt pozycji i stale rośnie, kolejne pojawiające się w mojej garderobie elementy przyczyniają się jej ustawicznego rozrostu. Raz na jakiś czas wydzielam sobie godzinę lub dwie i poświęcam je na przetestowanie przed lustrem wszystkich teoretycznych koncepcji, na jakie zdarza mi się wpaść niemalże codziennie, najczęściej w sytuacjach mało angażujących, jak np. podróż zatłoczonym tramwajem. Efektem takiego podejścia zazwyczaj udaje się uniknąć monotematyczności stylizacyjnych wpisów, jak równiez nadmiernej ekspozycji którejkolwiek z rzeczy.

_DSC0840

_DSC0870

_DSC0852

_DSC0924

W przypadku obecnego wpisu mamy do czynienia z sytuacją, w której moje planowanie musiało ustąpić pod naporem pogody, która postanowiła dokonać nieco zaskakującej wolty. Kiedy w ubiegłym tygodniu przybliżałem Jakubowi, autorowi dzisiejszych ujęć, koncepcję zestawu złożonego z letnio odpowiednich lnów (m.in. słomkowej marynarki, która znowu nie doczekała sie zbyt wielu okazji do jej należytego obfotografowania i będzie musiała na swój moment przeczekać cały sezon) i oksfordzkiej bawełny, za oknem panowały tropikalne temperatury. W dniu zdjęć jednak aura ochłodziła się do tego stopnia, że o jakiejkolwiek przewiewności nie mogło być mowy. Rad nie rad, musiałem jakoś z tej sytuacji wyjść i efekty tejże kilkunastominutowej improwizacji możecie oglądać na zdjęciach 🙂

_DSC0880

_DSC0906

_DSC0886

_DSC0912

Główną inspiracją dla prezentowanego zestawu był wizerunek, jaki kreują wokół siebie amerykańscy studenci, których można by określić mianem “cool kids” (nie chciałem w tym miejscu po raz wtóry szastać terminem preppy, więc dzisiaj sobie go darujemy 🙂 ). Tak jak połączenie granatu i szarości, uzupełnione bielą i czernią , bardzo szybko odysła nas do brytyjskiego zestawu klubowego, tak w przypadku popularnych uczniów collegu jednym ze znaków rozpoznawczych będą granat i beż, sparowane w ramach zestawu koordynowanego. Bardzo często wspomniana kombinacja uzupełniania jest koszulą OCBD (akronim od angielskiego terminu Oxford Cloth (albo Cotton) Button Down) w kolorze białym bądź błękitnym, która, jak żadne inne ubiorowe rozwiązanie w modzie męskiej, potrafi dostosować swój stopień formalności do reszty stroju. W przypadku tego zestawu można by po amerykańsku dorzucić jeszcze np. dziergany krawat, ale tak często je w ostatnim czasie nosiłem, że postanowiłem tym razem dać mojej szyi nieco więcej luzu. Ze względu na wspomniane ochłodzenie aury pojawił się także swetrowy bezrękawnik. Który ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, że połączenie intensywnej szarości i kamelowego beżu jest naprawdę dobrym pomysłem na zestaw 🙂

_DSC0962

_DSC0959

_DSC0952Tworzące łuk ułożenie kołnierzyka koszuli OCBD (tzw. roll) świadczy o tym, że przytrzymujące kołnierzyk guziczki zostały wszyte w odpowiednim miejscu. Na moim fanpage’u znajdziecie także ujęcie od przodu 🙂

_DSC0973

_DSC0937

Foto – Jakub Wańczyk / Edek i My Blog

Marynarka – Massimo Dutti
Koszula – Sklep Miler
Sweter – JP
Poszetka – bez metki
Spodnie – Topman
Skarpety – Calzedonia
Buty – Apex