23 fakty o mnie na 23. urodziny

Często piszę o Was, Drodzy Czytelnicy, jako o moich Przyjaciołach. Znam Was i dużo o Was wiem, gdyż w komentarzach i mailach często dzielicie się ze mną swoimi dylematami, problemami i historiami. A że przyjaciele mają to do siebie, że wiedzą sporo o sobie nawzajem, z okazji moich niedawnych, 23. urodzin postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma faktami z mojego życia, o których do tej pory mogliście nie wiedzieć 🙂

1. Mam 23 lata.

Wiem, że dla wielu z Was może być to szokiem, ale dowód osobisty i świadectwo Rodzicielki nie kłamie – liczę sobie dwadzieścia trzy wiosny. Wyglądam na (czasem całkiem sporo) więcej, ale pocieszam się, że w przypadku męskiej profesjonalnej działalności dojrzalszy wygląd zazwyczaj staje się atutem. Aparycji się nie wybiera, no chyba, że dysponuje się pokaźnymi pieniężnymi zasobami. Ja ze swoją już dawno zdążyłem się zaprzyjaźnić 🙂

2. Pochodzę ze wsi

Mój rodzinny Szczepanów zamiszkuje oficjalnie około 500. osób (podczas jednej z ostatnich wizyt mój długoletni kolega Adrian stwierdził, że wszyscy zameldowani mieskzańcy naszej wsi musieliby się w jednym momencie zjechać, by ta liczba stała się odzwierciedleniem rzeczywistości). Ze względu na ograniczone zasoby czasowe, rozczłonkowane między milion róznych aktywności, nieczęsto zdarza mi się odwiedzać rodzinne strony, ale kiedy to już się zdarza, lubię oddawać się typowo idyllicznym czynnościom jak koszenie ogromnego trawnika, rąbanie drewna czy karmienie domowego inwentarza. Uprzedzam pytanie, nie robię tego w marynarce 😉

inwentarz

3. Moją pierwszą pasją były gołębie ozdobne.

Zaszczepił ją we mnie mój Tata, który nota bene zajmuje się hodowlą tych ozdobnych zwierząt po dziś dzień. Będąc brzdącem, z niecierpliwością czekałem na coroczne, odbywające się w Hali Stulecia wystawy, podczas których, w przeciwieństwie do biegających pod klatkami rówieśników, poświęcałem się wnikliwej kontemplacji wszystkich wystawianych zwierząt. W okresach międzywystawowych także nie próżnowałem i starałem się rozwijać w obranym przez siebie kierunku. Z tego powodu prosiłem rodziców o kserowanie wystawowych katalogów, w których znajdowały się rysowane przez ś.p. Eugeniusza Czepczyńskiego obrazki poszczególnych ras. Skrupulatnie je potem wycinałem i na znajdującej się w mojej sypialni sofie urządzałem własne mini-wystawy z udziałem tych papierowych gołębich reprezentacji. Z rozrzewnieniem wspominam tamten okres i jestem ogromnie wdzięczny Tacie za to, że postanowił podzielić się ze mną swoim zainteresowaniem. Gdybym w  tamtym czasie nie miał pasji, pewnie nie znalazłbym w sobie tyle siły, by zawalczyć o tę wybraną już świadomie w dorosłym życiu 🙂

4. W okresie licealnym nosiłem bokobrody

Zanim zaakceptowałem swoją fizjonomię, miałem ogromny problem ze swoimi uszami, których ponadwymiarowość i znaczne odstawanie od powierzchni głowy przyprawiało mnie o frustrację. Z tego powodu postanowiłem nieco zamaskować je przy pomocy fryzury. I choć ten problem mam już dawno z głowy, publikacja tego zdjęcia ma pomóc mi w swoisty sposób rozprawić się z demonami przeszłości 😉

 

krzyżowaCóż, błędy młodości 😉

 5. Gotuję od ósmego roku życia

I gdybyśmy w Polsce mieli znajdujące się na dobrym poziomie szkolnictwo gastronomiczne, to nie wiem, czy nie ukierunkowałbym swojej kariery własnie na ten azymut. W kontekście kulinariów mam niezłe wyczucie czasu, dobry smak i całkiem pomocną intuicję. Do dziś pamiętam pierwszego schabowego, który, mimo, że był zupełnie nierozbity i delikatnie surowawy, smakował mojemu Tacie jak żaden inny 😀

gęś

6. Jestem wszystkożerny. Z drobnymi wyjątkami.

Wątróbka. Budyń w wersji nieczekoladowej. Gotowane, gorące mleko. Lukrecja.

7. Nigdy w życiu nie miałem w ustach papierosa

Samo wyobrażenie przepalania pieniędzy, które można by wydać na tyle o wiele bardziej pożytecznych rzeczy przyprawia mnie o gęsią skórkę. Jestem po prostu zbyt skąpy na takie zabawy 😉

8. I nigdy nie upiłem się do nieprzytomności.

Jestem w stanie precyzyjnie wyczuć granicę, po przekroczeniu której sprawy mogą nabrać niepożądanego przeze mnie obrotu. W przenośni i dosłownie. Poza tym bardzo cenie sobie wykonywaną przeze mnie umysłowa pracę, a alkohol w nadmiernych ilościach nie służy szarym komórkom 🙂

9. Jestem wyznawcą Andrzeja Sapkowskiego

Uważam, że jest to najbardziej utalentowany warsztatowo, błyskotliwie inteligentny i erudycyjnie bogaty współczesny twórca beletrystyki. Pomimo tego, że prywatnie nie raz dał się poznać jako gbur i arogant.

10. Czytuję przed snem słownik języka polskiego 

Będąc osobą pracującą w dużej mierze słowem, staram się nieustannie wzbogacać mój zasób leksykalny. Do tej pory nie znalazłem lepszego ku temu sposobu jak wertowanie słownika. Nowopoznane terminy lądują w specjalnym zeszycie do słówek, który prowadzę nieustannie od czasów liceum (wtedy też rozpocząłem zaczytywanie się w Wiedźminie i to bardzo precyzyjny, przebogaty styl Sapkowskiego stał się przyczynkiem dla tego typu aktywności 🙂 )

11262250_10204353181523452_1798361909_n

11. Miałem zostać notariuszem

Stali Czytelnicy bloga wiedzą bardzo dobrze o tym, że mam za sobą dwuletni akademicki epizod prawniczy, ale przez moją stronę przewija się tyle nowych osób, że bez tej informacji to zestawienie byłoby niekompletne. Zainteresowanych detalami mojej burzliwej przygody z Temidą polecam wpis pt. “Odważ się!

12.  Chciałbym kiedyś zostać akademickim wykładowcą

Choć obecnie spełniam się jako prelegent podczas konferencji oraz autor rozmaitych szkoleń, to chciałbym kiedyś mieć okazję także stać się akademickim kowalem młodych umysłów. Więcej na ten temat znajdziecie we wpisie “Profesor Dandy“.

13. Byłem frontmanem kapeli pop-rockowej

Śpiewam odkąd nauczyłem się mówić i wystarczy mi chwila nucenia, by odpędzić od siebie zły humor. Mimo że dysponuję całkiem niezłymi warunkami głosowymi (szeroka skala, obejmująca zarówno rejony barytonowe jak i tenorowe), jakoś nigdy nie było mi po drodze z muzyczną szkołą (czego trochę żałuję). Zainspirowani garażową muzyką zza oceanu, załozyliśmy ze znajomymi zespół, któremu udało się nawet zagrać lokalny koncert. Później jednak, ze względu na rozbieżność w pojmowaniu naszej działalności (zabawa czy poważnie zakrojona inicjatywa) musieliśmy podjąć trudną decyzję o zakończeniu istnienia zespołu. Niestety nie ostały się żadne nagrania z tamtego okresu. Moimi wokalnymi idolami są Patrick Stump, Robert Plant i Phil Collins, gdyż to w głównej mierze na ich muzyce się wychowałem.

14. Umiem rysować

Niestety jednak jestem zupełnie pozbawiony umiejętności graficznych. W tym przypadku kartka i ołówek są moimi jedynymi, niezawodnymi sprzymierzeńcami.

zenekKrasnolud Zenek mówi Wam dzień dobry 😉

15. Mam smartfona od dwóch miesięcy

Powodem tak długiego wzbraniania się przed mobilnymi technologiami była obawa o zbytnie uzależnienie się od nich, które skutkować mogło kompulsywnym sprawdzaniem kanałów SM czy maila przy każdej wolnej chwili. Na całe szczęście sprawy nie przybrały takiego obrotu i mój nowy telefon stał się użytecznym partnerem, a nie bezlitosnym władcą.

16.  Jestem ogromnym fanem Pokemonów

Mimo że większosć piewrotnych fanów serii uważa, że skończyła się ona wraz z pierwszym sezonem, ja nadal wiernie podążam śladem wiecznie dziesięcioletniego trenera z Alabastii, którego celem jest zostać mistrzem Pokemon. W czasach pokemonowego mainstreamu kolekcjonowałem tazosy, dziś lubię czasami odpalić na emulatorze którąś z gier, by znów poczuć klimat tamtych czasów. Całe uniwersum jest dla mnie ciekawe także z punktu widzenia osoby zajmującej się komunikacją – mało jest takich produktów popkultury, którym udało sie zbudować silną, wielopoziomową i angażującą markę. Pokemony zdecydowanie są jednym z takowych, pewnie dlatego wciąż z nimi jestem.

17.  Przy pracy preferuję stan kreatywnego chaosu

Już Albert Einstein mawiał, że skoro zabałaganione biurko jest symbolem bałaganu umysłowego, to czego symbolem jest w takim układzie biurko puste? 😉

18. Kolekcjonuję krawaty

W mojej kolekcji mam ich już ponad sto, niektórych nigdy nie miałem na sobie. Pocieszam się tym, że eksponaty kolekcjonuje się dla samego faktu kolekcjonowania, a nie z pobudek czysto pragmatycznych 🙂

19.  Strasznie trudno jest mnie przestraszyć

Z tego powodu do kina chadzam raczej na filmy obyczajowe bądź komedie. Ale nie zawsze byłem tak dzielny. W czasach gimnazjalnych grywałem wieczorami  w Guilty Gear, by potem w nocy bać się wyzierającego z szafy Eddiego czy Testamenta 🙂

20. Wychowałem się na scenie

1549

Moja przygoda związana z występami publicznymi rozpoczęła się wcześnie, brawurową rolą pastuszka w przedszkolnej inscenizacji jasełek. Od tamtego czasu nie było roku, kiedy nie brałbym udziału w szkolnych akademiach, spektaklach czy innego rodzaju występach. Mimo że już dawno miałem odwiesić sceniczną deskę na kołek, cały czas jestem zaangażowany w tego rodzaju inicjatywy i jakoś ciężko jest mi z nich zrezygnować 🙂

21. Mam absolutną pamięć

Niestety jednak w ograniczonym spektrum. Z łatwością przyswajam informacje, do dziś większość wiedzy pozyskanej np. przy okazji przygotowań do matury jestem w stanie przywołąć z pamięci. Znakomicie zapamiętuję twarz i cechy charakterystyczne danej osoby, przez co jestem w stanie powiązać je z sytuacją, w której miałem okazję daną osobę spotkać (w pracy zaskakuję klientów, cytując z głowy listę rzeczy, jaką ostatnim razem kupili). Niestety gorzej mi idzie z imionami i rzeczami do zrobienia – bez listy nie jestem w stanie ich ogarnąć.

22. Nie lubię wielkich zbiorowisk 

Jako osoba ceniąca jakość życia, nad masowe zgromadzenia preferuję bardziej kameralne formy spędzania wolnego czasu w gronie zaufanych osób. Wyjątek w tej kwestii, ze względu na swój charakter, stanowią imprezy sportowe – od lat jestem fanem polskiej siatkówki i z tego powodu często jeżdżę na mecze. Na żywo wygląda to jeszcze lepiej niż w telewizji, więc gorąco polecam 🙂

23. Mam naturę gospodarza

Lubię sprawiać, by ludzie  w moim otoczeniu czuli się swobodnie i dobrze. Z tego powodu podczas ostatniego uczelnianego wyjazdu do Wińska to ja wiodłem prym przy wieczornym integracyjnym ognisku. Zamiast rozmowom, całkowicie z wyboru i z przyjemnością wynikającą z pełnienia roli quasi-gospodarza, przez pierwsze godziny oddawałem się obracaniu grillowanych frykasów i rozdysponowania poszególnych porcji. Dopiero kiedy wszyscy już się najedli mogłem spokojnie usiąć i także oddać się typowym okołoogniskowym aktywnościom.

Mam nadzieję, że takie nieco ekshibicjonistyczny wpis był ciekawą odskocznią od standardowych blogowych treści. Dajcie mi nieco czasu na zaliczenie semstru na uczelni, a wtedy obiecuje, że moja blogowa aktywnośc na pewno się zwiększy.

Pozdrawiam gorąco 🙂

Dawid