Gentlemen’s Walk to coś więcej niż tylko elegancki manifest. Bardziej niż o samo przejście, chodzi tu o ludzi, którzy współtworzą tę inicjatywę.
Kiedy w skromnym, pięcioosobowym gronie tworzyliśmy podwaliny inicjatywy, obwieszczonej później internautom jako Gentlemen’s Walk nie przypuszczaliśmy, że może ona nie tylko odbić się tak wielkim echem, ale także rozwinąć się w nieprzewidzianym przez nas kierunku. Początkowym impulsem była dla nas atmosfera targów Pitti Uomo oraz swoistych męskomodowych przedstawień, mających miejsce na słynnym licznych z fotorelacji placu, znajdującym się tuż przed wystawowymi halami. Chcieliśmy pokazać, że nie trzeba udawać się zagranicę, by móc obcować z pewnymi siebie mężczyznami, którzy nie tylko lubią, ale także potrafią bawić się możliwościami, jakie daje współczesna męska moda. Szybko okazało się jednak, że nasze przedsięwzięcie wykroczyło dalece poza ramy odbywającego się raz na kilka miesięcy spotkania, gdyż stało się narzędziem budowania trwałych relacji łączących wszystkich jego uczestników. Tożsame nam zainteresowaniem szerokopojętym tematem męskiej elegancji nie ograniczyło nas (przez co nie debatujemy godzinami nad obszyciem dziurek czysplotami tkanin), ale, dając wspólną płaszczyznę, stało się punktem wyjścia dla ożywionych, prowadzonych w luźnej atmosferze towarzyskiego spotkania dysput. Zbudowane na tej kanwie relacje podtrzymujemy także w czasie interwałów dzielących kolejne edycje, przez co inicjatywa jest prawdziwie “żywa”. Staramy się pokazać, że w pędzącym nieustannie świecie czasem warto się zatrzymać na chwilę, by spróbować życia w takiej formie, w jakiej smakowali je klasyczni gentlemani – niespiesznie, całościowo, z dbałością o każdy szczegół.
W komentarzach pod relacją z poprzedniego wyjścia postulowaliście publikację zdjęć każdego z uczestników z osobna, co umożliwiłoby przyjerzenie się każdemu zestawowi w detalu. Zainspirowany waszymi sugestiami pomyślałem, że może to być dobra okazja do przedstawienia każdego z kolegów także z tej mniej widocznej na zdjęciach strony. W tym miejscu usuwam się nieco w cień, oddaję dziś głos “współwalkowiczom” i zapraszam do zapoznania się z ich historiami 🙂
Mateusz
“Ukończyłem Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu, dlatego też mam prawo okreslać siebie mianem aktora. Można mnie zobaczyć w spektaklach teatru improwizacji Improkracja, które wystawiamy w każdy wtorek w Sanatorium Kultury. Prowadzę również warsztaty z improwizacji oraz próbuję swoich sił w filmach i serialach. Mój ubiór to przede wszystkim wyraz szacunku dla ludzi, których spotykam na swojej drodze, ale również rodzaj komunikatu dla widza, kiedy mam okazję występować na scenie. Nie lubię i nie chcę wyglądać byle jak, nie staram się jednak także zbyt wyróżniać moim wyglądem. Kwestia ubioru gra pierwszoplanową rolę w improwizowanych spektaklach w ramach projektu “Dwaj Panowie”, do zobaczenia których pragnę w tym miejscu zaprosić wszystkich czytelników :)”
Karol
“Mam 20 lat, klasyczną modą męską interesuję się od liceum. Wtedy przy okazji szukania garnituru na egzaminy maturalne natrafiłem na blogi Macaroniego Tomato i Mr. Vintage. Z racji tego, że jestem lubiącym zasady estetą temat od razu mnie pochłonął. Niedawno zakończyłem swoją krótką przygodę ze studiami prawniczymi, obecnie szukam kierunku, który pogodzi moje zainteresowania i nie zanudzi mnie na śmierć. Z jednej strony jestem w stanie dobrać rapowy cytat do każdej prawie sytuacji, obronić tezę, że black metal to muzyka (i to naprawdę dobra!) czy pokazać jakie piękno drzemie w jazzie. Z drugiej zaś mogę naprawdę długo rozwodzić się na tematy związane z militariami. Kiedyś będę miał Harleya. Utożsamiam się z określeniem “retroentuzjasta”.”
Kacper
“Skąd u mnie przywiązanie do klasycznej elegancji? Trudno tu o jedną właściwą odpowiedź. Myślę, że na początku największy wpływ na moje spojrzenie na kwestię ubioru miały filmy. Kiedy to na ekranie widziałem obrazy z lat 50. i 60., później z okresu prohibicji, coś we mnie zawsze chciało upodobnić się do tych czasów. Tak zaczęły się pierwsze “modowe” eksperymenty. Z biegiem czasu temat pochłonął mnie w całości, bo elegancja jest dla czymś więcej niż tylko dobrze leżącą marynarką czy zawiązanym krawatem. Z tego powodu postanowiłem nauczyć golić się brzytwą, a podczas ostatnich wakacji sam zaprojektowałem i wykonałem łóżko z ze starych drewnianych palet.”
Jacek
“Moja przygoda z modą męską zaczęła się stosunkowo niedawno i niedługo strzeli rok jak poruszam się na tej płaszczyźnie. Inspiracją dla mnie był mój przyjaciel Karol, to on codziennie stawiając się na wydziale w nienagannym stroju – świetnie leżącej marynarce, uprasowanej koszuli i z doskonale dobranym krawatem zachęcił mnie niewerbalnie do wyruszenia w ten cudowny świat elegancji. Według mnie mężczyzna dobrze ubrany to nie tylko estetyczna uczta dla ludzi go otaczających, ale również dowartościowanie jego własnej osoby. Człowiek staje się pewniejszy siebie, jest w stanie zaryzykować pewne posunięcia, a także ma większą motywację w osiąganiu wyznaczonych przez siebie jak i stawianych przez życie celów.
Ale to nie moda jest dla mnie największą pasją, gdyż moje serce bezgranicznie oddane jest… komunikacji miejskiej. Doskonale znam wszystkie trasy i w mig jestem w stanie powiedzieć który tramwaj czy autobus powinieneś wybrać, by dostać się z punktu A do B. Podczas ostatnich wakacji zjeździłem wszystkie dostępne we Wrocławiu linie. Nieraz wprawiając tym w zakłopotanie kierowców i motorniczych, kiedy to dojechawszy do pętli, postanawiałem nie wysiadać z pojazdu i jechać tą samą trasą w przeciwnym kierunku. Jestem wyczulony na tyle, że patrząc na rozkład dostrzegam nie tylko wszelkie zmiany w odjazdach, ale także zmianę kroju zastosowanego pisma.”
Łukasz
“Zainteresowałem się modą męską kilka lat temu, jeszcze podczas studiów – w pewnym momencie odczułem, że chodzenie na wykłady i egzaminy w jeansach i t-shircie nie jest dla mnie. Pierwsze eksperymenty z koszulami i krawatami nie przebiegły zbyt pomyślnie, więc zacząłem pogłębiać swoją wiedzę odnośnie męskiej elegancji. Trafiłem wtedy na blogi poświęcone tej tematyce i wsiąkłem na całego. Dzisiaj pracuję jako doradca klienta oraz personal shopper i sam przekazuję zdobytą wiedzę innym, chcącym zmienić coś w swoim wyglądzie i życiu mężczyznom.”
Andrzej
“Klasyczna elegancja jest jednym z tych elementów do których z przyjemnością przywiązuje uwagę. Chęć zwracania uwagi na pewne detale rozwija się u mnie od względnie krótkiego czasu. Miało to swój początek w nie tak dawnych czasach licealnych, a ostatecznie przerodziło się w nawyk – dziś założenie krawata do marynarki stało się czymś naturalnym. Najczęściej można mnie spotkać na Uniwersytecie Wrocławskim, przechadzającym się nie tylko w klasycznie eleganckich zestawach, ale także w tych z gatunku mniej formalnych.”
Rafał
“Przyszedłem z nieświadomości i marazmu. Wznieciłem w sobie rewolucję, by patrzeć jak płoną fundamenty mojego życia i rozpadają się wszystkie moje wartosci. Walczyłem, by móc je zdefiniować od podstaw i zbudować samego siebie na nowo. Poprzez potknięcia, smakowanie i inspirujące noce znalazłem sie tu gdzie jestem. Nie żaluję niczego. Patrzę na Ciebie przez pryzmat kilkunastu szkiel, by widziec więcej. Cierpię na nadwrazliwość na bodzce. Mam Ci bardzo wiele do pokazania. Nie mogę się zatrzymać. Nie jestem w stanie przestać. ”
Maciej
“Często ciężko jest mi wziąć się do roboty, ale jak już coś zaczynam, chce to zrobić jak najlepiej. Jestem absolwentem PWST Wrocław, specjalizacja aktor – lalkarz. Podczs zajęć na studiach często chodziliśmy ubrani zupełnie na czarno, bo lalkarze, jak brzmi powszechne pojęcie na ten temat (co na szczęście nie jest do końca prawdą) muszą nieustannie się”ukrywać”. Ale znikając na scenie, czy to za sprawą odgrywanej postaci czy też formy, poza nią chciałem podkreślić siebie i pewną przyjemną zmianą była zawsze zmiana stroju. Zakładałem wtedy, może troszeczkę przesadzone nieraz, zestawy wyróżniające się kolorem i deseniami ale poprostu, CZUŁEM SIĘ DOBRZE. Teraz kiedy jestem bardziej (“świadomy” to może za duże słowo) “uświadomiony” staram się takich błędów nie popełniać, ale dalej lubię wyróżniać się tym, co mam na sobie. Wierzę w zasadę, która spełnia się we wszystkich płaszczyznach życia, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Na scenie też tak jest, będąc aktorem, konferansjerem, wykładowcą trzeba widza “złapać” od pierwszej sekundy i nie puścić aż do samego końca. Zajmuję się obecnie rożnymi rzeczami, ale staram sie nie odbiegać za daleko od mojej wyuczonej profesji. Współpracuję od czasu do czasu z ChaosRec przy sesjach i klipach, służąc pomocą w realizacjach, ale rownież wskakując przed obiektyw. ”
Emil
“Urodzony w ’94, jeszcze parę lat temu myślałem, ze zastąpię Kurta Kobaina, ale ostattecznie porzuciłem muzykę. Studiuję Organizational Management (w jez. Angielskim) na Politechnice Wrocławskiej. Modą męską na poważnie zainteresowałem się tuż przed studniówką. Często zamiast krawata pod szyją lubię mieć fular. Uwielbiam kraty, mokasyny, dobre alkohole i szybką jazdę.”
Adam
“Jak wiele osób związanych bezpośrednio z designem, ja również uwielbiam wcielać wszelkie projektanckie zamysły w życie. W tworzeniu łapię się wszystkiego, od grafiki użytkowej, przez cyfrowe malarstwo (również awangardowe jego formy), tradycyjny rysunek, a kończąc na fotografii oraz muzyce. Można powiedzieć, że nie ma dla mnie innego świata ponad kreację, każda cząstka mnie zawiera w sobie jej ślady.
Po latach opierania się na wyobraźni, obrazie, czy dźwięku, w końcu więc przyszedł czas także i na rzeczy zupełnie materialne. Ślepy los zdecydował, że nagły zryw nastąpi w ubiorze i od roku wykonuję cierpliwie ten jeden wielki plan. Będąc osobą stale i ogromnie skupioną na własnym wizerunku oraz uparcie dążącą do jak najwyższego poziomu prezencji, w dandysiej konwencji czuję się z każdym dniem coraz lepiej.”
Kolejna edycja Gentleman’s Walk odbędzie się 16 maja. Szczegółowe informacje co do miejsca i godziny rozpoczęcia zamieszczone zostaną na moim profilu na Facebooku. Jeśli nie widzieliście relacji z dotychczasowych spotkań, to możecie się z nimi zapoznać klikając w poniższe linki:
Gentlemen’s Walk – edycja Trzecia
Gentlemen’s Walk – edycja Druga
Gentlemen’s Walk – edycja Pierwsza
Foto – Maciej Gajdur/Wro Street Fashion
Dzięki uprzemości redakcji magazynu “Follower” (w którego ostatnim numerze pojawili się Radzka, Red Lipstick Monster a także Z Dupy) miałem okazję zaliczyć pierwszą w historii mojego blogowania okładkę! Na okładce jednak się nie kończy, gdyż numer zawiera w sobie spory, czterostronicowy wywiad, w którym razem z Olą Kozicką, redaktorką naczelną magazynu, rozpatrując wszystko to, co w mojej opinii składa się na pojęcie współczesnego dandyzmu (moda, styl życia, język, stosunek do kobiet etc.), nie boimy się także tematycznych wycieczek w rejony ciekawe, acz bezpośrednio z dandyzmem niezwiązane. Kilkukrotnie miałem okazję udzielać wywiady, tak przedstawicielom tradycyjnych jak i internetowych mediów, ale w porównaniu z podejściem Oli w kwestii rzetelności i merytoryki nie mieliby oni żadnych szans. W trakcie naszej rozmowy niejednokrotnie miałem wrażenie, że wie ona o mnie i mojej działalności więcej niż ja sam, co dowodzi poświęcenia sporej ilości czasu na przygotowanie sie do rozmowy. Rzeczony numer możecie pobrać za darmo ze strony internetowej: http://www.follower.pl/. Zapraszam do lektury! 🙂
Witam Dawid co za zbieg okoliczności własnie chciałem wrócić do przeglądania twoich wcześniejszych edycji a tu taka niespodzianka ,tak trzymać pozdrawiam.
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Świetna inicjatywa, bardzo ciekawy wpis 🙂
Bardzo fajny pomysł, Dandy 😉 podobnie jak inni pomyślałem o czymś takim oglądając relację z ostatniego marszu. Fajnie obejrzeć detale poszczególnych zestawów. Zdziwił mnie też naprawdę młody wiek niektórych uczestników.
P.S Popraw proszę stronę językową prezentacji Emila 😉
Ehh, jeszcze nie tym razem, ale mam mocne postanowienie dolaczyc do Walka jak tylko szafa mi na to pozwoli 😉
Z reguly nie lubie czytac blogow oraz, brzydko i kolokwialnie mowiac, a wlasciwie piszac, wypocin innych blogerow, ponieważ nie potrafia przekazac zadnych merytorycznych tresci, a wypowiadaja się z reguły na tematy o których nie maja przyslowiowego zielonego pojecia, z Twoim blogiem jest inaczej, ze szczera radoscia czytam kazdy kolejny wpis 🙂
Panowie, no prezentujecie się jak z okładki czasopisma 😉 Dandy, ja podejrzewam, że prezentacja współwalkowiczów ma też ukryte drugie dno bo po tym wpisie i poprzednim lawinowo zacznie przybywać Ci pań – czytelniczek 😉 tak czy owak – cel uświęca środki, hehe 🙂 pozdrawiam!
Jak ak przyglądam się zdjęciom tych wszystkich dżentelmenów to mam wrażenie że bycie dżentelmenem to synonim bycia przystojnym. Albo po prostu elegancki ubiór i zadbany wygląd to już klucz do sukcesu. Może to dlatego rozsądne kobiety zawsze lgną do eleganckich meżczyzn, chociaż blondynki z solarium twierdzą, że nie ma w nich nic pociągającego. Hm. Jestem po stronie rozsądnych kobiet, zdecydowanie.
Patrzę na te wąsiska fiksatuarem traktowane… Czy moglaby sie wypowiedzieć kobieta jakie to uczucie kiedy delikatny pocalunek zamienia sie we włażenie wypomadowanych włosów do ust, nosa…
Noszono brody kiedy z higiena i mozliwoscia golenia byl klopot.
Od kiedy mamy lazienke wypada abysmy byli ogoleni, czysci i pachnacy.
Brody? Powykrecane wasy? Pomady? Litosci!
Panie Karolu, czy zaparkowal pan kabrio i przeszedl te kilka krokow do miejsca spotkania?
Jesli tak, to wypada zdjac te rekawiczki do jazdy samochodem. Jesli zaś pan nie ma kobrio to proponuje szpicrute do reki, bo konia pewnie tez pan nie ma wiec efekt ten sam.
Blachary sie na tym nie poznaja, proponuje wisiorek BMW przy kluczach, wieksze szanse na sukces.