Nie ma drugiego takiego koloru, który wzbudzałby w świecie męskiej mody tak wiele skrajnych emocji jak czerń 🙂
W przypadku czerni w wydaniu ubiorowym klasyczne zasady męskiej elegancji są bezlitosne – jest to kolor formalny, zarezerwowany dla dwóch rodzajów okazji: wieczorowych (tj mających miejsce po godzinie 18.00) oraz żałobnych, z powodu czego nierekomendowany do noszenia w ramach uniformu dziennego. Oprócz uzasadnienia konwencjonalnego bardzo często podaje się także funkcjonalne. Czerń niedobrze prezentuje się w mocnym dziennym świetle, i nie chodzi tu choćby o to, że widać na niej każdy najmniejszy nawet pyłek, ale ostry kontur tego koloru, w przeciwieństwie do neutralnego i pasującego wszystkim typom urody i karnacji granatowi, eksponuje niedostatki sylwetki, ale także uwypukla najmniejsze choćby błędy w dopasowaniu.
Z tego powodu większość męskomodowych neofitów, po zgłębieniu żelaznych zasad klasycznej elegancji, w płomiennym uniesieniu ciska swój hołubiony do tej pory “uniwersalny” czarny garnitur na dno szafy i czym prędzej rozgląda się za granatem. Nie ma w tym niczego złego, drogi Czytelniku, moja przygoda z czernią rozpoczęła się w dokładnie taki sam sposób. Jak mawiał klasyk, mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy. Ja postanowiłem skończyć z kategoryczną izolacją czerni i zacząć traktować ją tak, jak w mojej ocenie powinno się ją traktować – po prostu jako jeden z kolorów 🙂
Mało jest też takich kolorów, które charakteryzowałyby się tak mocnymi konotacjami kulturowymi jak czerń. Od dawien dawna jest on łączony z szeroko pojętym profesjonalizmem i wynikającym z tego faktu szacunkiem dla noszącej czerń osoby. Giorgio Armani powiedział kiedyś, że czerń bezapelacyjnie wzbudza szacunek i odbiera ochotę do żartów, gdyż nikt nie śmieje się z księży czy grabarzy, których czerń jest uniformowym kolorem, i nie mógł lepiej uchwycić istoty zakonserwowanego w tej barwie znaczenia. Drugim aspektem, o którym nie można w tym przypadku nie wspomnieć jest silne związanie czerni z klimatami vintage, co bezpośrednio wiąże się z wynalazkiem braci Lumière i początkami kina. Niechęć “użytkowników” męskiej elegancji do czerni w wydaniu dziennym została w tym przypadku spacyfikowana przez techniczne ograniczenia pierwotnego kinematografu.
Oprócz uwarunkowanego historycznie profesjonalizmu i retro charakteru, współcześnie kolor czarny ma jeszcze jedno znaczenie, które wtórnie nadano mu podczas burzliwych przeobrażeń XXw. – stał się on sztandarowym kolorem mody, awangardy i wszystkich tych kreatywnych dziedzin, które roszczą sobie miano bycia ekskluzywnymi (w dosłownym tego słowa znaczeniu). Przykłady można mnożyć, ale za najbardziej jaskrawe przejawy zawłaszczenia czerni posłużyć mogą uwielbienie czarnych golfów przez Andyego Warhola, mocno inspirowany XIX w. garniturowy uniform Karla Lagerfelda, anturaż głównych bohaterów filmu “Reservoir Dogs”, czy asortyment spotykany w Zarze, w ramach którego czerń stanowi żelazny punkt 🙂
Jak zwykle kluczem jest świadomość i wyczucie, a w kontekście czerni warto uczyć się od przedstawicielek piękniejszej odmiany mody. Panie do perfekcji opanowały umiejętność operowania ostrym konturem czerni, czyniąc z niego klasykę damskiej mody. Czy ktoś wyobraża sobie damską modę bez małej czarnej czy żakietu typu Chanel? W obu przypadkach czerń jest solidną bazą, nie widzę problemu, by stosować ją także na gruncie męskiej mody 🙂
Niedawno na moim profilu na Facebooku opublikowałem moją rozmowę z Dandy Mamą dotyczącą awersji do nakryć głowy – z przyczyn obiektywnych (czytaj uszu wydatnych ponad miarę) trudno jest mi dobrać takie nakrycie, które łączyłoby w sobie komfort noszenia jak i funkcje estetyczne. Niska temperatura coraz bardziej daje mi się we znaki, postanowiłem się przełamać i rozejrzeć za czymś odpowiednim. Na początek postanowiłem sprawić sobie mały “benchmark” i pożyczyłem na moment kapelusz Macieja. czy powinienem iść tą drogą? Każda opinia jest w tym przypadku na wagę złota 😀
Zapraszam także do zapoznania się z pierwszym merytorycznym filmem na moim kanale na Youtubie, podzielenia się swoją opinią a także subskrypcji, by być na bieżąco 🙂
Foto – Maciej Gajdur (Wro Stret Fashion)
Kapelusz – Reserved
Płaszcz – River Island (secondhand)
Garnitur – Massimo Dutti
Koszula – H&M (secondhand)
Krawat – Batistini (secondhand)
Kamizelka – H&M
Rękawiczki – stragan świąteczny
Skarpety – stragan świąteczny
Buty – Kazar
“Nikt nie śmieje się z księży” – serio? 😀
Mimo zamiłowania do kolorków, moja ulubiona kurtka jest czarna 🙂
A kapelusz jest bardzo ok!
Warto pamiętać, że zawsze ważny jest kontekst – żarty z jakiejkolwiek religii w czasach Armaniego byłyby nie do pomyślenia. Obecnie jednak nie znam nikogo, kto odważyłby się zaśmiać w trakcie pogrzebowej ceremonii, więc jego słowa, choć częściowo, to jednak się bronią 🙂
Pozdrawiam i dziękuję za opinię 🙂
„Nikt nie śmieje się z księży” – w chwili jego mówienia tych słów żarty o księżach-pedofilach (których jest tak na prawdę ok 2% a nie 90% jak się próbuje ludziom wmówic) raczej nie były tak popularne.
Nie robiąc offtopu: w kapeluszu Ci do twarzy, Dandy. Nie wiem więc skąd Twoja awersja do nakryc głowy. Tylko niestety akurat ten jest rozmiar, albo 2 za duży i przytłacza. Mimo to zestaw jak zwykle świetny, pokazujący siłę prostoty. Zastanawiam sie tylko czy te skarpetki nie są zbyt grube – moim zdaniem gryzą się z gładkimi cienkimi spodniami z eleganckiej wełny.
Dziękuję za opinię!
Skarpety w tym przypadku miały uzasadnienie stricte funkcjonalne – w dniu zdjęć niespodziewanie spadł śnieg i w cienkich garniturowych mogłoby być odrobinę niekomfortowo 🙂
Pozdrawiam 🙂
Yhy, ciekawe co próbujesz uzyskać zaniżaniem statystyk. Na pewno nie 90%, ALE NA PEWNO też nie 2%. 25-45% może i to jest realny procent. Nawet nie wiesz ile przypadków nawet nie jest zgłaszanych…
Kapelusz to ten element ubioru, który zostawiłbym na pożarcie roztoczom. Sprawia, że ubranie przeradza się w przebranie, szczególnie pod tą konkretną szerokością geograficzną.
Kapelusz to nadal jeden z najbardziej klasycznych atrybutów męskiej elegancji i byłby prawdpodobnie nadal popularny gdyby nie upowszechnienie się samochodów, które odarły kapelusz z praktycznej funkcji ochrony głowy przed warunkami atmosferycznymi 🙂
E tam wydatne ponad miarę, ja mam bardziej 😛 A nakryć głowy nie noszę tylko dla tego że mi w nich za ciepło (temperatury które mnie ku temu skłaniają zaczynają sie poniżej -10 😉 ) Według mnie jak najbardziej możesz iść tą drogą, tylko ten pożyczony jest chyba odrobinę za duży na ciebie. Ale jak dopasujesz to będzie ok 🙂
Jest za duży, bo nie mój, tylko Macieja, ale gdy znajdę coś w swoim rozmiarze, to nie zawaham się sobie go sprawić 🙂
Pozdrawiam i dziękuję za opinię 🙂
Zadziwiająco ładnie prezentują się buty(mam na myśli głównie kształt kopyta). Możesz zdradzić, czy to kwestia korzystnego zdjęcia, czy faktycznie nie wyglądają źle(jak na Kazary :))?
Wyglądają wręcz bardzo dobrze, były to drugie klasyczne buty (po clarksach), jakie zagościły w mojej garderobie, ale jakimś dziwnym trafem do tej pory na blogu się nie pojawiły. W jednym z kolejnych wpisów napiszę o nich nieco więcej 🙂
Pozdrawiam 🙂
Nawet nie wiedziałem, że z czernią związane są takie ścisłe zasady. Blog jednak ma również charakter edukacyjny i fajnie, bo nie tylko nacieszyłem oczy świetną stylizacją, ale też dowiedziałem się czegoś o czerni.
Bardzo się cieszę, że walor edukacyjny wpisów jest widoczny. Pozdrawiam! 🙂
Jak ja lubię Ciebie czytać, bo nigdy jeszcze się nie zdarzyło tak, żebym czytając Twój tekst, nie słyszała Twojego głosu w mojej głowie, który to wypowiada 🙂 Co do czerni to nawet nie wiedziałam, że mężczyźni mają takie sztywne dosyć zasady dotyczące czerni. Bo u kobiet często pojawia się czysto pragmatyczne podejście, bo czerń jest “łatwa” do noszenia, co jest oczywiście nieprawdą wielką, ale tak jest to postrzegane. I nie ma ściśle określonych zasad i okazji, które narzucają użycie tej czerni. Przyjdziesz na prywatkę w czerni? OK. Na ślub? Na wesele? Spoko. Na randkę? Jak najbardziej. Mało tego, jest kilka słynnych stylistek, które nie noszą innego koloru poza czernią.
Piekny krawat, do twarzy Ci w kapeluszu ale proponowałbym oczywiście większe rondo, żeby nie wyglądać śmiesznie. Kapelusze z mniejszym rondem wyglądają złe i raczej się kojarzą z przedmiotem kupionym dla zabawy. Moim zdaniem odpowiednia szerokość ronda to 2’5 cala. A chyba najbardziej uniwersalnym kolorem będzie brąz http://www.hatsandcaps.co.uk/signes-hats-pinch-crown-beaver-fur-felt-fedora-brown-p130071/#_=_ Może najtańszy nie jest, ale warto poszukać takich w ofercie witleather ze Skoczkowa, widziałem kiedyś na ich stronie bardzo podobny z owczej wełny, niestety teraz nie mam możliwości podesłania Ci linka, ale tylko jeśli napiszesz, że ten pomysł Ci się podoba to link podrzucę 😉
Jeśli go znajdziesz, to nie krępuj się go tu opublikować. Inspiracja zawsze w cenie 🙂
Pozdrawiam!
Kapelusze polecam, sam mam na zimę dwa warianty – czarny i popielaty, oba znakomicie się sprawdzają, jeśli idzie o ochronę głowy przed zimnem. Co ciekawe, częściowo chronią także uszy, bo wiatr załamuje się na rondzie. Polecałbym Ci klasyczną fedorę z szerszym rondem i smuklejszą, wyższą główką, niż ten model na zdjęciach.
Ehh, ja za to uwielbiam czerń i raczej jej nie porzucę. Poza tym wiele kobiet twierdzi, że w czerni mi do twarzy, więc to kolejna przyczyna żeby się od niej nie odwracać 🙂
Buty i rękawiczki w punkt. Bez zbędnych przeszyć, udziwnień, klasyczne – to lubię. Czekam na wpis o tych derbach, mam nadzieję że opiszesz jak bardzo są podatne na zużycie i czy się dobrze noszą i czy ogólnie polecasz markę Kazar.
Od niedawna zacząłem śledzić Twojego bloga i namówiłeś mnie do odwiedzania “szperaczków” 😀 ze względu że cierpliwości także mi nie brakuje to może coś uda mi się fajnego znaleźć. Czekam tylko aż ten gorący okres sesyjny się skończy (na nieszczęście zbiegł się z wyprzedażami i jest zagwozdka gdzie umieścić priorytety 😀 )
Mam też pytanie. Czy uważasz że warto kupić marynarkę h&m za 50zł? Coś w ten deseń.
http://image.ceneo.pl/data/products/28650675/i-marynarka-meska-bawelniana-braz-duze-rozmiary.jpg
http://static2.menstream.pl/i/galeria/7/13/410887.jpg
Tylko czarna, wykonana w 100% z bawełny włącznie z podszewką. Tylko podszewka rękawów z poliestru. (na blogu szarmanta czytałem że podszewka powinna być z wiskozy).
W ogóle to zdarzyło Ci się “wygrzebać” jakąś marynarkę o nie-poliestrowej podszewce? 🙂
Życzę udanych łowów i Pozdrawiam !
Czołem,
Serdecznie dziękuję za obfity komentarz! To miłe, że chciało Ci się poświęcić swój czas na podzielenie się ze mną i pozostałymi czytelnikami swymi przemyśleniami 🙂
Co do Kazara, to po zakupie tych butów nigdy więcej nic od nich nie było w stanie mnie do siebie przekonać. Te zaś sprawują się znakomicie, a że są klasyczne, to bardzo często znajdują zastosowanie w codziennych zestawach.
Co do marynarki zaś, 50 złotych to nie majątek i nawet gdyby coś ostatecznie z nią było nie tak, to nie powinno Ci być tych pieniędzy żal. Poliester w rękawach nie jest tragedią, sam nosiłem kiedyś marynarki z podszewkami stuprocentowo sztucznymi i nie czułem dyskomfortu. wiadomo jednak, że zawsze lepiej jest wybierać naturalne materiały 🙂
Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam 🙂
Czerń akurat w tym miejscu nieco ryzykowna zważywszy na historię gmachu:
http://dolny-slask.org.pl/foto/171/171271.jpg
Dandy Twój samozachwyt powala, czy Ty masz lustro ?
Mam, i nawet dość często używam. Konkret proszę 😉
Hej Dawid!
Powiem szczerze, że gdy zaczynałem to trzymałem się od czerni z daleka. Podstawy moje takie jak Rzeczowo o modzie męskiej odradzają go na każdym kroku ( pomijam już autorow typu Bernhard Roetzel – gdzie “zasady” są traktowane z nazistowskim rygorem.. 😀 ). Teraz czasami założę brązowe trzewiki z wąskimi, czarnymi spodniami i nie jest źle. 😉
Dobry zestaw (o kapeluszu nie będę pisał bo wszyscy napisali)
Pozdrawiam
SHD w kapeluszu!
Dziś jest dzień na otwarcie Barolo, rocznik 1996.
Moje zdanie Pan zna 🙂
A cœur vaillant rien d’impossible!
Ciekawy artykuł 😉
Ja zaczynam poszukiwania garnituru na ślub siostry ( gdzie chcąc nie chcąc jestem świadkiem:P). I waham się pomiędzy czernią a granatem. Zawsze czerń pojmowałem jako uniwersalną, na wszystkie okazje, a tu jak piszesz – zarezerwowany jest on dla wyjść wieczorowych i pogrzebów. Czyli jednak iść w granat? 🙂
Nie jestem żadnym autorytetem ani znawcą w dziedzinie mody i urody jednak czerń była żelazną podstawą moje garderoby odkąd tylko pamiętam. Ten sam rodzaj, nazwijmy to, klasyki cenię sobie u mężczyzn, także w moim przypadku nie budzi ona jakichś skrajnych emocji.
I oczywiście duży plus za kapelusz. Nie wiem ile to już lat noszę się z kupnem takowego dla siebie. Ale zawsze jakoś tak mam wrażenie że a) nie wiem czy mi pasuje b) nie czuję się w nim super pewnie c) boję się, że kupię, założę raz czy dwa i stwierdzę że to jednak nie moja broszka. Może warto w końcu zaryzykować 😉
_________
Natalia, http://www.pieceofsimplicity.blogspot.com
Nawet pasuje kapelusz. Co do czerni, to uważam ze to kolor jak każdy inny, po prostu z umiarem.
Naprawdę gratuluje bloga, jest świetny, wiele ciekawych inspiracji choć to nie do końca moj styl.
Pozdrawiam
Czerń, ach czerń. Biel i czerń nie należą do barw czystych (taki termin, nie ma nic wspólnego z brudem, hehe), więc niektórzy nie uznają ich nawet za kolory. No ale co to jest, jeśli nie kolor? A jaką wspaniałą rolę spełniają w symbolice – dobro i zło, yang i yin itd. etc.
Ale do rzeczy,
jak słusznie zauważyłeś czerń w pewnym momencie stała się bazą dla awangardy, dla buntowników typu Kerouac, co miało może również wymiar praktyczny, ale mniejsza o to, myślę że to bardzo ciekawa barwa jeśli jej się bliżej przyjrzeć. Dla mnie, w podobny sposób jak czerwień symbolizuje seksapil, czerń symbolizuje siłę – co we wspomnianych kobiecych małych czarnych, stwarza obraz kobiety pewnej siebie, natomiast w przypadku mężczyzn obraz dużej ilości testosteronu (w dobrym tego określenia znaczeniu – czytaj, męskości). Widać to po tym, jak chętnie różne subkultury zaadaptowały dla siebie ten kolor – i to bynajmniej nie miękcy hippisi, raczej takie które przekazywały za pomocą tego koloru poczucie siły, mocy 😉
Tak, czerń to siła, więc (może to uproszczenie na zasadzie sylogizmu, ale jednak) męskość. Dlatego “Faceci w czerni” mieli takie, a nie granatowe garnitury.
Nie ujmuję nic granatowym, bardzo mi się podobają, tak jak i grafitowe, szare – wszystko sprowadza się do tego jak na danym mężczyźnie on leży i jak jest dopasowany, bo jeśli nie jest dopasowany, to kolor i tak ma znaczenie drugorzędne, jeśli jest to… wygląda świetnie.
Wracając do czerni, bardzo podoba mi się ten wpis właśnie dlatego, że modą należy się bawić, czuć się w niej dobrze, przekraczać od czasu do czasu granice. Żaden niewolnik nie czuje się dobrze 😉 Gdyby nikt nie odważył się łamać sztywnych zasad, kobiety nadal nosiłyby sztywne gorsety. Ale trzeba je łamać ze smakiem – właśnie jak Coco. Może i dlatego Lagerfeld jako przedstawiciel domu mody Chanel nosi czarne garnitury w dzień? Czyż to nie ciekawie się składa? 😉
Czernią też się można bawić i wyglądać elegancko w różnych sytuacjach i okolicznościach, proszę sobie wpisać w grafikę google Kenzo Takada. Wyświetlą się zdjęcia, których właściwie nawet nie trzeba komentować. Założyciel domu mody Kenzo – jak on przepięknie i z klasą żongluje czernią i samą, i połączoną z innymi barwami. W ogóle zauważyłam że wielu Japończyków ubiera się bardzo graficznie i to wygląda bardzo dobrze, minimalistycznie, elegancko.
Mam nadzieję, Dawidzie, że ten Twój wpis będzie przyczynkiem do tego, żeby nie uważać że czerń jest “be” i że jest zarezerwowana tylko na pogrzeby i bardzo formalne, wieczorowe okazje.
Co do kapeluszy, myślę że to jest trudna sztuka. Sztuka właściwego doboru – do tego się wszystko sprowadza. Dlaczego tak uważam? Bo w kapeluszu można wyglądać albo niesamowicie elegancko i podkreślić nim stylizację, albo śmiesznie i ją zepsuć. To coś jak z doborem oprawek okularów do kształtu twarzy, jeśli chodzi o kapelusz trzeba dobrze dobrać fason nie tylko do ubioru, ale do własnej sylwetki, wzrostu, kształtu głowy. Dlatego to nie jest łatwe. Ale jak się uda, efekt jest znakomity, można to zobaczyć patrząc na Humphreya Bogarta, na Allana Delona czy na kapelusz Bustera Keatona. Ten ostatni wyglądałby świetnie do lżejszych wiosennych i letnich stylizacji, prawda? W przeciwieństwie do dwóch pierwszych, które pasują do ciężkich płaszczy…
życzę powodzenia i chętnie będę zaglądać 🙂
Bardzo, bardzo jestem na TAK! Wyglądasz jak detektyw z jakiegoś oscarowego filmu.
Pozdrawiam!
Mi się podoba :3 Przypominasz mi aktora z pewnego filmu 🙂
Moim zdaniem pasuje Ci taki kapelusz. Czerń chyba pasuje do wszystkiego, to najbardziej bezpieczny kolor.
Witam naprawdę zaprezentowałeś tu świetną stylizację. Ja uwielbiam takie połaczenia koleś, który znajduje się w jakiejś można powiedzieć ciemnej norze i na czarno jest do tego ubrany i tak fajnie wszystko do siebie pasuje. Pozdrawiam i trzeba powiedzieć, że masz świetny gust tak trzymaj.
Zdecydowanie zachęcam do noszenia kapeluszy, z czasem zapomina się, że jest to “aż kapelusz” i zyskuje się nonszalancję związaną z traktowaniem go jako zwykłego nakrycia głowy. Tobie, Dawidzie, polecam dość szerokie rondo – przestaniesz martwić się o uszy.