Ponoć bociany wyemigrowały już do ciepłych krajów. Znak, że trzeba szykować powoli się na jesień 🙂
Prosta sprawa – robi się zimno, więc najwyższy czas na warstwy. Najlepiej, by były one łatwo zdejmowalne, kiedy w nagłym kaprysie pogoda postanowi nieco przestawić termostat. Z tego powodu warto wyposażyć się w kardigan w wersji bądź to eleganckiej (cienka wełna, minimalistyczne guziki), albo bardziej casualowej jak prezentowany na zdjęciach model wykorzystujący budrysówkowate zapięcie na kołki. Kojarzący się jednoznacznie ze stylem studentów Ivy League jasny beż nie tylko ładnie podkreśli mocniejsze w wyrazie elementy stroju, ale także, w przypadku zastosowania ciemniejszych spodni, optycznie poszerzy górne partie ciała. A to w przypadku męskiej sylwetki jest jak najbardziej pożądane 🙂
Dwa lata prowadzenia bloga, a ja do niedawna nie miałem prostej, klasycznej błękitnej koszuli z mankietami na guziki. Ale już mam i jak to zwykle z dobrym drugoręcznym łupem bywa w designie wprost wymarzonym – miękka bawełna w intensywnym kolorze, odpowiednio długie rękawy, krój dopasowany, ale nie za ciasno. No i kołnierzyk, tak bardzo lubiany przeze mnie i odpowiedni dla osób ze spiczastym podbródkiem cutaway. Jest moc 🙂
Powiedzenie mówi, że “biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy”. Te jednakże, jeśli się o nie odpowiednio zadba, także potrafią dawać radę mimo nieustannie upływającego czasu. Moje zamszowe chukka rezydują u mnie już prawie trzy lata i, mimo że użytkuję je stosunkowo często, nie noszą śladów nadmiernego zużycia. Sczotka z naturalnym włosiem, szczotka druciana, renowator do koloru i nanoprotecor – tylko tyle wystarcza, by móc cieszyć się dobra formą swoich butów. W ostatnim czasie miałem okazje dobitnie przekonać się, że powszechne przekonanie co do zamszu, jakoby miałby on być mniej trwałym rodzajem skóry niż jej wersja licowa, jest błędne. Więcej na ten temat wkrótce 🙂
Foto – Daria Moneta
Kurtka – H&M
Kardigan – H&M
Okulary – River Island
Koszula – Theo Wormland(secondhand)
Krawat – Trashness
Spodnie – H&M
Buty – Massimo Dutti
Gdybym była mężczyzną, strasznie bym Ci zazdrościła, że potrafisz w tak genialny sposób dobierać ubrania, i tak Ci zazdroszczę nawet jako kobieta 🙂
Witaj- świetny zestaw, świetnie wyglądasz. Czy ta kurtka jest z bieżącej kolekcji? Albo chociaż z tego roku – bardzo mi się podoba. Piszę tu pierwszy raz, więc przy okazji gratuluję coraz lepszego bloga! 🙂
Dzięki wielkie! Niestety jest to model sprzed roku, więc raczej obecnie już niedostępny 🙂
Kurtka jest przednia. Fajne proporcje, wygląda porządnie i w casualowym wydaniu podoba mi się równie bardzo, jak w smart-casualu z marynarką.
A o chukka chyba muszę prędzej czy później uzupełnić zbiór butów, koniecznie.
Hej` czy ten krawat z trashnes jest jedwabny?
Niestety nie, ale i tak go lubię ;D
Ciekawa stylizacja, typowo jesienna. Jedyny element, który nie do końca mi w niej pasuje to kardigan i nawet nie chodzi o jego krój, ale kolor. Biel jakoś mi tutaj nie współgra z całością;)
Nie jest biały, lecz w typowo preppy odcieniu jasnego beżu. Chciałem wyjść nieco poza utarty schemat ciemnych swetrów typu v-neck 🙂
Dzięki serdeczne za opinię 🙂
Kurczę, nie za ciepło na wełniany sweterek?
Biorąc pod uwagę obecna aurę bynajmniej 🙂
No, ale w czsie sesji zdjęciowej świeciło słońce :).
Byliśmy nad wodą, więc zawiewało bryzą. Bardziej komfortowo było mi w kurtce 🙂
O ile pamiętam podobna stylizacja już była – wiosna 2014 . A tak na marginesie kompletny brak wyczucia kolorów i faktur tkanin, konieczna wizyta u kolorystki. Styl na tzw. cebulkę, w tym wykonaniu jest delikatnie mówiąc nieudany. Kurtka , kardigan a do tego ten krawat , za dużo szczęścia na raz.
Była, ale pokrywają się tylko dwa elementy, a i założenie jest zupełnie różne. Nie istnieją żadne arbitralne reguły co do łączenia faktur (w tym zestawie jedynym pozbawionym widocznej faktury elementem jest koszula) a wytyczne wszelakich analiz kolorystycznych traktuję z dużą rezerwą. Jeśli mam ochotę na jakiś kolor, to go zakładam, bo to kolory są dla ludzi, a nie odwrotnie.Co do warstw zaś, nie da rady stworzyć wielowarstwowego zestawu bez warstw, więc szczęścia jest w nim dokładnie tyle, ile potrzeba.
Pozdrawiam 🙂
Sweter wygląda dość ciekawie dzięki tym staromodnym guzikom.
Nie można Ci zarzucić braku wiedzy jeżeli chodzi o temat mody męskiej. Niestety jest to kolejny post, którym udowadniasz, że jest to wiedza w większości teoretyczna. Osobiście, zachwytów w komentarzach powyżej nie rozumiem, zestaw jest bardzo nieudany. Fajna myśl z wyszukiwaniem rzeczy w secondhandach jednak jak już się tego podejmujesz rób to rozsądnie. Kardigan za mały. Wygląda jakby miał się zaraz rozerwać pod wpływem naciskających na niego koszuli i krawata. To samo można powiedzieć o kurtce. Główną zaletą warstw, tzw. cebulki, jest chyba to, że ma być praktyczna. Tego zestawu nie można tak nazwać skoro gołym okiem da się stwierdzić, że kurtka nawet przy pomocy kilku osób się nie dopnie. Praktyczne?
Jasne, kolory są dla ludzi, dlatego “wszelkich analiz kolorystycznych” nie powinno się traktować z rezerwą. Jest tu granat, błękit, biel, czerwień, oliwka, brąz i ciężki odcień zieleni. Wydawało mi się, że klasyka w wydaniu męskim to minimalizm faktur i kolorów. Analizuj częściej.
Na wstępie pragnę podziękować za wyczerpującą i rzeczowa wypowiedź. W żadnym razie krytyki się nie boję, powiem więcej bardzo jest mi ona potrzebna, bo nie raz już podkreślałem, że blog ma służyć nie tylko czytelnikom, ale i mnie. Dobrze jest mieć świadomość, że są osoby, które potrafią wznieść się ponad li tylko stwierdzenie, że coś jest słabe.
Po kolei:
1. Kurtka i sweter mają sporo luzu; w przypadku kurtki nie potrzeba szwadronu piechoty, by ją dopiąć, a widać to było przy jej pierwszej prezentacji na blogu: http://secondhanddandy.pl/wp-content/uploads/2014/01/ejn8.jpg Posiada ona ściągacz na wysokości talii i to on sprawia takie wrażenie. Osobiście lubię taliowanie, więc nie przeskzadza mi to, w jaki sposób układa się ona przy jej rozpięciu. Sweter zaś przeznaczony jest raczej do noszenia w formie rozpiętej, gdyż zapięcie na kołki nie trzyma zbyt mocno i dlatego poły się rozjeżdżają, jakby całość była za wąska.
2. Gdyby uprościć nieco, to tak naprawdę mamy tylko jeden mocny kolor w tym zestawie i jest nim beż swetra. Reszta – granat krawata i dżinsów, oliwka kurtki, błękit koszuli i brąz butów stanowi kolory bazowe dla mody męskiej i nie ma problemu z ich łączeniem, bo są w pełni komplementarne. No chyba, że ktoś kurczowo trzyma się zasady łączenia tylko trzech kolorów. W mojej ocenie nie powinna ona stanowić sztywnej reguły dla osób, które traktują ubiór jako coś więcej aniżeli tylko zbiór arbitralnych reguł.
3. Mógłbym robić przewidywalne zestawy, oparte na schematach i sztywnych zasadach. Ale nie taka jest moja rola jako blogera – staram się testować konwencje, naginać zasady i sprawdzać jak daleko można się posunąć. A że czasami za daleko? Trudno, taka to już konsekwencja eksperymentu, że czasem coś pójść może nie tak 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kardigan wygląda na dobry, po prostu jest dopasowany, po co ma spływać po ciele aż do ziemi? A kurtka kupiona w sklepie też raczej za mała nie jest. Gdyby usunąć krawat zostają 3 kolory, za dużo? A taki to urok krawatów, że są kolorowe. Może monochromatyczny mógłby okazać się lepszym wyborem, a może wcale nie.
Panie Dawidzie,
odczuwam dysonans. Takie kardigany nadają się na warunki domowe. I są dosyć eleganckie, w przeciwieństwie do dżinsów czy kurtki. Np. do takiego cardigana dobra byłaby biała elegancka koszula i jakiś krawat z wełny. Do tego spodnie chinosy albo z wełny np. szare.
Wtedy wyszło świetnie. Proszę spróbować i zdać nam relację z sesji, bardzo proszę 🙂
Zestaw pasowałby do domku drewnianego, ogniska, choinki etc. Z tą kurtką to zupełnie nie gra, zbyt duże pomieszanie stylów. Ale doceniam próbę i radość dla czytelnika z tego wpisu 🙂
serdecznie pozdrawiam i wytrwałości życzę!