Gdy lubi się elegancję, to każda okazja jest dobra, by założyć swój ulubiony garnitur.
Czasami zdarza mi się zakładać go zupełnie bez powodu, tak jak w przypadku wpisu wprost z mojego miejsca pracy, ostatnio jednak razem z Maciejem, kompanem mojej massimowej doli, postanowiliśmy uczcić garniturowym anturażem przymiarkę nowego pracowniczego uniformu (czytaj: możecie się w najbliższym czasie spodziewać zestawu z kolejnym garniturem ;)). Garnitury uwielbiałem jeszcze na długo przed tym, jak zacząłem je nosić, więc przebieranie się z jednego w drugi nie stanowi dla mnie problemu. Można by rzec nawet, że jest wręcz przeciwnie.
Człowiek nanosi się tych przyciągających spojrzenia dandy-zestawów i w pewnym momencie stwierdza, że ma ochotę nieco stonować. Potem sięga po sam w sobie dość mocny w wyrazie stalowoszary dwurzędowiec i rozmyśla z czym by go tu zestawić, by nie podkręcać zbytnio jego krzykliwości. I wtedy to właśnie wpada na pomysł otoczenia go pozornie neutralnymi dodatkami, które po bliższym przyjrzeniu się jednak jawią się już mniej neutralnie. W przypadku dzisiejszego zestawu dandys – tak jak diabeł – tkwi w szczegółach 🙂
Ten kto szukał kiedykolwiek jednego z najbardziej bazowych modeli krawatów – mam tu na myśli egzemplarz w kolorze granatu z białym, kropkowym mikrowzorem – ten wie, że prawdopodobieństwo znalezienia takowego jest niezwykle niskie. Kratki? Nie ma problemu – sklepy roją się od ginghamów, kratek księcia Walii i różnych innych o mniej regularnym układzie wzoru. Jednolite? Na pęczki, we wszystkich kolorach tęczy. Paski? Ile chcesz i w jakimkolwiek fikuśnym zestawieniu kolorystycznym. A gdy zachce ci się prostej formy, to szukaj wiatru w polu. Ja jednak jestem Dandy nierychliwy i cierpliwy, a na dodatek ufny w moje szczęście, które pozwala mi, prędzej czy później, znajdować potrzebne mi rozwiązania (w ostatnim czasie np. wypad po bułki zakończył się zakupem klasycznie indygowej denimowej kurtki w cenie 33 zł ;)). No i w końcu po dwóch latach szukania (sic!) trafiłem na krawat idealnie trafiający w me gusta – jedwabny, w głębokim granacie i pokryty białym mikrowzorem. Jego dodatkowy atutem jest klasyczna szerokość oraz bardzo mięsisty materiał oraz wkład, dzięki któremu można na nim uzyskać ostra jak od żyletki łezkę. Jak już dbać o detale, to o wszystkie, a sam krawat trafił do regularnej rotacji w bardziej formalnych zestawieniach.
Poszetkę z jedwabiu marzana mieliście okazję zobaczyć przy okazji mojego posta z krakowskiej wycieczki, a tamtym zestawieniu jednak nie mogła ona zaprezentować się w pełnej krasie. Poniższe zdjęcie pięknie eksponuje jej bogaty orientalny wzór głównego pola, a także bogato zdobioną lamówkę. Jak to bywa w przypadku jedwabiu marzana ornament drukowany był już na gotowym materiale, dlatego jej spodnia część jest w kolorze jednolitego granatu. Sama poszetka zaś znajduje szerokie zastosowania ze względu na wykorzystanie wielu harmonijnie skomponowanych odcieni, które mogą kolorystycznie korespondować z licznymi elementami zestawu. W tym momencie granat reprezentowany jest także przez krawat i jedwabne węzełki u mankietów, a brąz przez licową skórę paska i niezawodnych brogsów, a także lamparci wzór oprawek okularów 🙂
Foto – Maciej Gajdur (Wro Street Fashion)
Garnitur – Zara
Koszula – TmLewin (secondhand)
Okulary – River Island
Krawat – Marks&Spencer (secondhand)
Poszetka – Shibumi
Pasek – Lion
Skarpety – H&M
Buty – Clarks (secondhand)
Komisja konkursowa Blog Day Wrocław po raz drugi zakwalifikowała mnie do piątki najlepszych blogów w kategorii “Moda i uroda”! Na ich stronie odbywa się teraz głosowanie internautów, w którym każdy głosujący ma szansę wygrać bon o wartości 100 zł do realizacji w Pasażu Grunwaldzkim . Wystarczy, że oprócz oddania głosu, ciekawie uzasadni się go w komentarzu – trzy najbardziej kreatywne i merytoryczne zostaną nagrodzone. Link do mojej kandydatury znajdziecie TUTAJ
Z góry serdeczne dzięki za wszelkie oddane głosy!
Wyglądasz fantastycznie! To Ty powinieneś zagrać Greya w Fifty Shades 😉
Hah! Dzięki wielkie za miłe słowa, jak na razie zdarza mi się grywać w teatrze 😉
Pozdrawiam 🙂
Garnitur jest re-we-la-cyj-ny! Od jakiegoś czasu tu zaglądam, ale tej stylizacji nie mogłem nie skomentować. Jest klasycznie i estetycznie :). A dwurzędowy garnitur pewnie i tak przyciąga spojrzenia :). To jakaś Zara premium?
A przy okazji: jakiego krawca do przeróbek we Wrocławiu pan poleca? Chodzi mi o to, żeby mi marynarkę zmniejszył (m. in. w ramionach) i przy okazji nie zepsuł tego, jak to mi się już zdarzało :(. Kupiłem najmniejszy model jaki Bytom produkuje, do tego slim, a i tak za duży na mnie, choć jakimś karłem za bardzo nie jestem.
Sezon temu Zara miała naprawdę świetną, klasycznie inspirowaną kolekcję, w której, oprócz tego garnituru, była posiadana przeze mnie granatowa dwurzędówka. Może jeszcze wpadną na pomysł zrealizowania w przyszłości podobnej.
Proszę o e-mail, dam namiary na wprawionego fachowca 🙂
Pozdrawiam 🙂
Jakby co, to wysłałem maila wczoraj o 16:03.
Świetny look! Widać powoli już pewną sartorialistyczną dojrzałość 😀
PYTANIE: jakim obiektywem i aparatem robione były zdjęcia?
Ha, dzięki! Ja tam jestem zdania, że gorzej już było, może być tylko lepiej 🙂
Zdjęcia robione były aparatem Sony a99 z obiektywem firmy Zeiss 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
A jakim dokładnie obiektywem? Jasność (F) i ogniskowa (f)? Bo fajna głębia ostrości.
Spytasz kolegi? 😉
Spytam, spytam 😉
I jak?
Gdzie są takie Second Handy, że można wyłapać takie buty? 😉
Kwestia raczej szczęścia, aniżeli konkretnego sklepu 🙂
Dawidzie możesz podać namiary na pasek z zestawu ? jest może taki sam w kolorze czarnym ?
co do krawatu to po prostu gdybym mógł to bym ci go ukradł ! jest fenomenalny