Z czasem zdaje mi się, że zaczynam być coraz mniej odpornym na trendy. Na całe szczęście nie zatraciłem jednak umiejętności ich selekcjonowania, przez co na bloga trafiają najciekawsze z nich.
W ostatnim wpisie wspominałem, że, prawie jak każdy modowy entuzjasta, na początku przechodziłem okres, w którym sportowe buty pasowały do wszystkiego – od zestawów stricte casualowych, po te najbardziej eleganckie, bo zawierające marynarki (nigdy jednak nie przekroczyłem tej granicy, jaką był w tym przypadku garnitur). Było to w okresie gimnazjalno-licealnym, w którym to niekwestionowaną gwiazdą i ikoną stylu dla sporej grupy młodych ludzi był Justin Timberlake. Pamiętacie zapewne mający miejsce w połowie pierwszej dekady nowego millenium masowy wysyp stylizacji, składających się z wykładanych na spodnie koszul, wąskich krawatów, formalnych kamizelek, jeansów i, oczywiście, sportowych butów? Zestawianie tak różnych stylistycznie elementów miało za zadanie pokazać, że można znaleźć pośrednią drogę między sztywną elegancją a casualowym niezobowiązaniem. To wszystko jest zasługą właśnie tego pana, który obecnie od ekwilibrystycznych kompozycji woli noszenie smokingu od Toma Forda zupełnie bez powodu. 🙂
Po maturze przyszedł okres modowego neofityzmu – pojawiły się pierwsze broguesy, oksfordy i loafersy, dlatego też sportowe buty poszły w odstawkę. Postępujący zaś trend do prowadzenia zdrowego i aktywnego trybu życia sprawił, że buty, przeznaczone niegdyś jedynie do biegania, obecnie stały się jednym z mocniejszych punktów stylu ulicznego. Bardziej przychylny stosunek do tego rodzaju obuwia zaczęli w ostatnim czasie przejawiać zwolennicy klasycznie inspirowanej męskiej elegancji, którzy do niedawna uchodzili za ostatnich mohikaninów w kwestii jakie buty można uznać za klasyczne, a tym samym godne prawdziwego eleganta. Wielki udział w tej stylistycznej wolcie mają liczne fotorelacje i relacje uczestników targów Pitti Uomo, na których to sportowe obuwie od paru ładnych lat utrzymuje się jako jeden z najsilniejszych, niesłabnących trendów. Taka popularność “kicksów” podczas florenckiego święta męskiej mody ma także pewne uzasadnienie praktyczne – przemierzanie setek metrów kwadratowych wystawowej hali jak i znajdującego się przed nią placyku (ewentualnie wybiegu ;)) jest w nich o wiele wygodniejsze, aniżeli w twardej skórze licowych klasyków.
Ze statystycznego punktu widzenia, mówisz buty sportowe, myślisz New Balance. Pochód tej marki na szczyt był dość długi, bo historia firmy sięga lat 80-tych, a katalizatorem w tym przypadku okazał się ambasador w postaci Steve Jobsa, który skojarzył markę z szeroko pojętą kreatywnością i kontestacją zastanych sztywnych reguł. A biorąc pod uwagę także fakt, że oprócz tego marka bardzo spójnie komunikuje wynikającą z zastosowanych technologii wygodę, jak na dłoni widać, że sukces popularnych “enek” nie jest dziełem przypadku. Dlatego też, kiedy zapragnąłem sprawić sobie pierwsze od lat buty w sportowym designie, pierwsze swe kroki skierowałem właśnie ku salonowi NB. Po weryfikacji jednak internetowych fotografii na gruncie sklepowej półki i realnego produktu doszedłem do wniosku, że wszystkie interesujące mnie zestawienia kolorystyczne występują w modelach, charakteryzujących się dość topornym, szerokim i spłaszczonym “kopytem” (o ile w przypadku butów sportowych można o takowym w ogóle mówić). Szybkie przejrzenie propozycji konkurencji zaowocowało wyborem innego klasycznego modelu – Reebok Classic Leather Utility. Tym, co przekonało mnie akurat do nich były: bardzo smukła linia, klasyczny, streetwearowy design, uniwersalna, acz intensywna kolorystyka (granat+ bordo+brąz), która pozwala na dość swobodne zestawianie z innymi elementami oraz niezwykła lekkość. Z miejsca stały się mocnym punktem w mojej garderobie i jeśli nadarzy się okazja, to na pewno nie zawaham się sprawić im jakichś stylistycznie pokrewnych kolegów 🙂
Przy zakupie sportowego obuwia warto pamiętać o kilku przydatnych informacjach:
- Rozmiarówka obuwia sportowego nieco różni się od standardowej – normalnie noszę rozmiar 41, w przypadku tych butów wybrałem 43. Większość firm posiada w ofercie rozmiary co 0,5 numeru, niektóre co 0,25, co pozwala na uzyskanie jak najlepszego dopasowania.
- Warto zdecydować się na modele w większej części wykonane ze skóry – im bardziej naturalny materiał, tym łatwiejszy nie tylko w użytkowaniu, ale i w konserwacji, które w przypadku butów sportowych nie odbiega od tej stosowanej przy butach bardziej eleganckich
- Buty sportowe także lubią się z prawidłami. Po całym dniu intensywnego biegania po mieście warto jest je nimi wypełnić, by ustrzec się przed nieprzyjemnym zapachem i widocznymi śladami na cholewce
- Buty sportowe są tym elementem garderoby, w którym można sobie pozwolić na bardzo ekstrawaganckie zestawienia kolorystyczne, nawet wtedy, gdy wolimy bardziej stonowane propozycje. W przypadku tej pary zastąpiłem fabrycznie obecne granatowe sznurówki drugą parą w kolorze bordowym, by dodać całości jeszcze więcej koloru
- Na koniec zaś, co nie ogranicza się tylko do tego typu obuwia, warto nie bać się eksperymentów 🙂
Foto – Maciej Gajdur (Wro Street Fashion)
Marynarka – Massimo Dutti
Okulary – H&M
Koszula – TmLewin (secondhand)
Poszetka – Suitsupply
Pasek – Massimo Dutti
Spodnie – H&M
Skarpety – Calzedonia
Buty – Reebok CL Utility
Mnie to boli..
Cóż konkretnie? 😉
Pozdrawiam 🙂
Cytat: “… wszystkie interesujące mnie zestawienia kolorystyczne występują w modelach, charakteryzujących się dość topornym, szerokim i spłaszczonym „kopytem”
Masz chyba na myśli model 574, który rzeczywiście jest dość masywny. Widziałeś 410 lub 420 ? Na pewno nie są toporne.
Co do stylizacji – wg mnie razi mocno rozpięta koszula pod szyją i świecenie gołą, nieopaloną klatą. Jak widzę coś takiego to aż mnie wzdryga. Zostawmy lepiej takie rozwiązania opalonym mieszkańcom baesnu Morza Śródziemnomorskiego lub Afroamerykanom.
Chodziło mi o ten właśnie model. Pozostałe także widziałem, ale albo nie pasowały mi ze względów kolorystycznych, albo wykonane były w większości z materiałów syntetycznych, a ja chciałem zredukować obecność tychże do minimum.
To czy odpinam dodatkowo jeszcze jeden guzik w koszuli zależy w głównej mierze od samej koszuli – moje dwie w kratkę gingham charakteryzuje wysoka stójka kołnierza, przez co większe rozchylenie powoduje lepsze układanie się kołnierza. Idzie lato, to może uda się nieco opalić, choć czekolady na pewno uzyskać się nie da ;D
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za rzeczowa opinię 🙂
“Warto zdecydować się na modele w większej części wykonane ze skóry – im bardziej naturalny materiał, tym łatwiejszy nie tylko w użytkowaniu, ale i w konserwacji, które w przypadku butów sportowych nie odbiega od tej stosowanej przy butach bardziej eleganckich”.
Jest dokładnie odwrotnie. Twoje buty, jak rozumiem, pozszywane z różnych kolorystycznie skór i tekstyliów, są MEGA trudne w konserwacji. Są częściowo materiałowe, więc odpada nakładanie preparatów do skór po całości, m.in. w sprayu. Są częściowo skórzane, więc nie można ich uprać. Są niebiesko-czerwone, więc odpadają renowatory, poza tym bezbarwnym, który odżywia kolor tyle co nic.
Z doświadczenia, nie tylko zresztą wynika, że materiały naturalne są o wiele łatwiejsze w konserwacji niż syntetyki. Przy naturalnej skórze kolor i strukturę skóry (np przy zamszu) można bardzo łatwo odnowić renowatorem i szczoteczką z metalowymi drucikami, syntetyki zaś mają to do siebie, że po utracie fabrycznego kolory trudno jest nadać im pierwotny wygląd. Zastosowanie łączonych materiałów nie stanowi problemu, partie, których nie chcemy renowować sprayem można zasłonić albo zakleić. Prania w pralce nie polecam nawet przy trampkach, a co dopiero przy butach, na które wydajemy ok. 300 zł – jest to prosty sposób na pozbawienie siebie dwuletniej gwarancji.
Proszę, nie idźcie tą drogą Panie SH Dandy 😉
Gdzie tam droga zaraz, lekkie zejście z trasy, co by nie było nudno 😉
Pozdrawiam 🙂
Mam podobne “riboki” i chętnie zestawiam je z chinosami i marynarką. Takie stylizacje moim zdaniem są bardzo fajne, a najlepszym przykładem jest ta, którą Ty przedstawiasz.
Na maksa fajna stylówka 🙂 fajnie dobrana do butów!
Pozdrawiam
Tego szukałem:)
Until I found this I thoguht I’d have to spend the day inside.
Ja też uważam, że świetne połączenie.