Było wyznacznikiem statusu i jako takie okrywało sylwetki możnych i królów. Biorąc pod uwagę, że dandyzm narodził się w kręgach arystokratycznych, to część niepokornych elegantów tez pewnie w nim się lubowała. Panie i panowie, przed państwem dandys w futrze 😉
Świetnośc temu elementowi garderoby w ostatnim czasie przywrócił niejaki Macklemore, który to w teledysku do swego „Thrift shop” paraduje w nim przez większość trwania klipu. Nie jest to przypadkiem, gdyż sklepy z odzieżą z drugiej ręki stanowią istną kopalnię tego typu okryć, co więcej, czasami uda się natrafić na materiał w pełni naturalny za ułamek ceny, jaką trzeba by za taki produkt zapłacić u kuśnierza. Swego czasu na swoim fanpage’u pisałem, że jaki kraj, taki Macklemore – cóż poradzić 😉
Prezentowany przeze mnie model nie pochodzi co prawda z secondhandu, ale określenie „z drugiej ręki” jest w jego przypadku jak najbardziej na miejscu. Moja mama jest bardzo praktyczną kobietą (co widać m.in. w przeróbkach jakie z miłością dla mnie wykonuje ;)), przez co w moim rodzinnym domu nic nigdy nie ginie. W pokoju znajdującym się na drugim piętrze tegoż domu stoi szafa, która mieści dziesiątki rzeczy, które lata pierwszej świetności mają już daleko za sobą. Ze względu jednak na to, że nigdy nie wiadomo co się może przydać, a moja teatralna aktywność była w czasie licealnym bardzo duża, wszystkie zgromadzone w owej szafie rzeczy stanowiły solidną bazę pod sceniczne kreacje. A nietuzinkowe rzeczy, plus umiejętności krawieckie Dandy Mamy sprawiały, że w kwestii kostiumów nigdy nie miałem problemów 😉
Moje majestatyczne futro jest prawdziwym unikatem, gdyż jego pierwotnym nosicielem był niezwykle rzadki, a obecnie już niestety niespotykany, gatunek poliestrowego lamparta. Materiał charakteryzuje się znakomitymi właściwościami termoregulacyjnymi i transpiracyjnymi, przez co futro to można nosić bez dyskomfortu nawet w ostrym świetle scenicznych reflektorów. Futro w swym wyrazie jest dość mocne, dlatego też postanowiłem nieco je wytłumić poprzez zastosowanie neutralnie białej koszuli typu band-collar oraz utrzymaniu pozostałych elementów w kompatybilnej tonacji beżowo-brązowej. Całość prezentuje się wręcz „zabójczo” w ostrym karminie specjalnego reflektora, dlatego też podczas sesji postanowiliśmy sobie go nie odmawiać 🙂
Próby do tej sesji były tak intensywne i wyczerpujące, że odbiło się to mocno na moim zdrowiu, a widocznym tego objawem było częściowe osiwienie. Czegóż się nie robi jednak dla sztuki, nieprawdaż?
Na koniec, będąc już całkiem serio, chciałem wam serdecznie podziękować za obejrzenie fotorelacji ze spektaklu, w którym miałem okazję w ostatnim czasie uczestniczyć. Wielokrotnie już wspominałem, że teatr jest mi bliski nie tylko od strony biernego odbiorcy, ale także od strony czynnej – przez wiele lat byłem uczestnikiem świdnickiego projektu pt. Alchemia Teatralna, który pozwala aktywizować świdnicką młodzież i brać udział w tworzeniu spektakli nieodbiegających zanadto od profesjonalnych produkcji. W tym roku, wykorzystując do tego czas mojego urlopu, postanowiłem po raz kolejny stanąć w świetle reflektorów i wcielić się w rolę Króla w spektaklu pt.: „Alicja w Krainie Czarów?” w reżyserii Karoliny Kosior, opartym na motywach powieści L. Carolla.Ów spektakl mieliśmy okazję zaprezentować podczas XVII Festiwalu Teatru otwartego w Świdnicy. Świdnicka publiczność jak zwykle dopisała, przez co występowaliśmy przed wypełnioną po brzegi salą, a sam występ bardzo się podobał i został nagrodzony oklaskami tak rzęsistymi, że mogliśmy poczuć się profesjonalnymi aktorami i wybiec z kulis na drugi ukłon. Dziękuję serdecznie wszystkim tym, którzy zaszczycili nas swoją obecnością, a dla tych, których ta fotorelacja mocno zaintrygowała i chcieliby spektakl zobaczyć mam dobrą wiadomość – na pewno będzie on jeszcze wystawiany, na ten moment jednak nie jesteśmy w stanie podać dokładnej daty 🙂
Spektakl „Alicja w krainie czarów?”, w wykonaniu grupy „Zielony Kot” (Obecnie „Teatr dwóch krzeseł”)
Reżyseria: Karolina Kosior
Wystąpili:
Alicja – Nikola Wiśniewska
Kot – Łukasz Losa
Kapelusznik – Tomasz Puzio
Królik – Marcin Jagnieszko
Królowa – Katarzyna Kovaci
Król – Dawid Tymiński
Projekt plakatu – Łukasz Losa
Foto: Kamil Gąszowski/Natalia Sierzputowska
Przy okazji chciałbym was poinformować, że mnie także dopadła ta straszna choroba naszych czasów zwana Instagramem – będę wdzięczny za wszelkie lajki i subskrypcje TEGO profilu 🙂
Now,
Walk into the club like what up I got a big cock
I’m so pumped I bought some shit from a thrift shop
Ice and the fringe are so damn frosty
The people like damn thats a cold ass honky
:DDD
A mówiąc poważnie, gratuluję występu. Pisałem Ci kiedyś, że byłem na operze, gdzie zobaczyłem Twojego sobowtóra. Może jednak wcisnąłeś mi kit i to byłeś Ty?
Pozdrawiam 🙂
Dzięki serdeczne! Poza blogowo-modową mam jeszcze wiele twarzy i w ostatnim czasie stwierdziłem, że są one ciekawe na tyle, że warto się nimi podzielić z czytelnikami. Cieszę się, że z dobrym skutkiem.
Twarzy filharmonicznej jednak nie posiadam 😉
Pozdrawiam 🙂
Piękne futro 🙂 Alicja jednak powinna mieć błękitną sukienkę – i czarną wstążkę we włosach 😉 Może Dandy Mama wspomoże?
Zapraszam do obejrzenia spektaklu 🙂
K. Kosior