Moda męska to gra detali, gdyż to one składają się na personalny styl. Warto zadbać, by wszystkie detale naszego stroju grały do tej samej, co my, bramki. A mało jest rzeczy, które potrafia popsuć dobry wizerunek, jak źle zawiązany krawat 🙂
Na wstępnie warto zaznaczyć, że łęzka w krawacie nie jest musem. Jest jednak jednym z tych sygnałów wysyłanych przez ubiór, które jednoznacznie komunikują pozytywnie. Warto chyba zatem poznać tajniki efektywnego uzsykiwania tegoż detalu, a dzięki temu poradnikowi, mam nadzieję, uda wam się tę umiejętnośc pozyskać 🙂
Uzyskiwanie łezki pokażę na przykładzie węzła four-in-hand, którego to noszę najczęściej, a który w mojej opinii, jest najbardziej uniwersalnym węzłem ze wszystkich. Najpierw umieszczamy szerszą końcówkę krawata po prawej stronie szyi, przekładamy ją nad węższą, tworząc pętlę, przez środek której następnie przeciągamy szerszą końcówkę, ale nie do samego końca. Nie ma w tym zbyt wielkiej filozofii 🙂
Teraz potrzebny będzie nam sprawny palec wskazujący, bo to dzięki jego pomocy uda nam się uzyskać łezkę ostrą jak od żyletki. Przed ostatecznym przeciągnięciem szerszej końcówki krawata przez pętlę węzła należy włożyć wspomniany palec w sposób ukazany na zdjęciu. Dzięki temu zabiegowi krawat ściska się w jego centralnym punkcie, przez co wgłębienie tworzy się niejako samoczynnie.
Nie jest to jednak koniec wiązania, gdyż, by węzeł wyglądał estetycznie, nalezy go odpowiednio dociągnąć. I tu pojawia się problem – przy tym końcowym ruchu łezka lubi się deformować. By temu zaradzić, należy w tej ostatniej fazie przytrzymać palcami sfałdowane boki, co pozwoli utrzymać uzyskane wcześniej przewężenie. Następnie zaś przy pomocy palców wymodelować ją do pożądanego kształtu.
To, czy na krawacie da się uzyskać ładne wgłębienie, w dużej mierze zależy od jego wypełnienia. Topowe marki używają elastycznych, naturalnych wkładów płóciennych, które zapewniają przy wiązaniu niemalże z automatu idealny kształt łezki. Krawaty z niższej półki, mimo jedwabnego materiału zewnętrznego, najczęściej wypełniane są sztucznym tworzywem, które nie dość że najcześciej bywa sztywne, to także ma tendencje do luzowania węzła podczas noszenia. Nigdy nie zdarzyło mi sie kupić krawata bez uprzedniego przetestowania go pod kątem wiązania, co wam, dordzy czytelnicy, również serdecznie polecam 🙂
Foto: Maciej Gajdur (Wro Street Fashion)
PS: W najbliższy czwartek po raz kolejny będę miał okazję zaprezentować sie na żywo przed szerszym audytorium. Wszystko dzięki KampusTv i ich panelowi poświęconemu kreowaniu wizerunku w sieci (link do wydarzenia na Facebooku TUTAJ), w którym będę miał przyjemość wystąpić wraz z Martą z Kokijaże Sur La Plaże oraz Cybermarianem. Mój wykład odbędzie się o godzinie 15.00 i będzie miał miejsce w Budynku E Uniwersytetu Ekonomicznego. Serdecznie zapraszam! 🙂
świetny post, bardzo przydatny 🙂
Pozdrawiam Serdecznie
Zocha
A cóż to za zaszyte mankiety w marynarce? 😉
To błąd przyznaję, ale po doświadczeniach z tymi na wpół przeciętymi, a na wpół nie guzikami w brązowej marynarce postanowiłem na razie ich nie „odbezpieczać”. Czeka mnie właśnie wizyta u krawcowej 🙂
Pozdrawiam 🙂
To ma byc profesjonalny blog ? usuwanie komentarzy, nieladnie. Mam tyle pytan do Ciebie, do zobaczenia jutro !
Staram się, by był jak najbardziej profesjonalny. Twój komentarz niestety został przeniesiony przez bota do zakładki „spam”, jesli masz życzenie, to mogę go przywrócić 🙂 Do zobaczenia!
Świetny wpis, bardzo ciekawa faktura krawata.
Zastanawia mnie czy wpinki z butem są dostępne tylko dla członków BWB czy można je gdzieś dostać?
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki wielkie za miłę słowa! Wpinek nie można nabyć, są oznaką przynależności do stowarzyszenia 🙂
Przyznam szczerze, że nie mogłam skupić się na krawacie, o rozpraszała mnie niesamowita kolorystyka stylizacji. Genialne połączenie barw!
Ta kolorystyka jest genialna. I świetnie wpisuje się w mój idealny wizerunek Pana Młodego 🙂
Można się dowiedzieć, gdzie kupił Pan taki wspaniały zestaw? W życiu nie widziałem lepiej dobranych kolorów!