Herbaciany smart casual.

Nie pamiętam, bym kiedykolwiek zaszalał na wyprzedażach tak bardzo jak w tym roku. O ile mój portfel odczuwa w tym momencie lekkość serca, o tyle moje z tego powodu nie krwawi, gdyż dzięki tym zakupom udało mi się uszczuplić dobrze znaną moim czytelnikom listę niezbędników, których brakuje mojej szafie. Kilka tygodni temu na blogu pojawiła się kurtka luźno inspirowana klasycznym modelem M65, dziś czas na utrzymane w ziemistej tonacji marynarkę i kamizelkę 🙂

Powtarzam to bardzo często, ale niestety taka jest prawda, że przy mniej standardowych sylwetkach znalezienie odpowiedniej marynarki jest sprawą bardzo trudną. Spora ilość oferowanej w Polsce konfekcji szyta jest według standardów, które na zachodzie już dawno zdążyły się zdezaktualizować; mam tu na myśli m.in. sztywne konstrukcje, obszerne rękawy, udziwnione wybory stylistyczne co do kroju i proporcji etc.. W ostatnim czasie jednak postanowiłem wyjść poza znany sobie schemat i dać szansę producentowi, którego marynarki do tej pory klasyfikowałem en bloc jako nienadające się dla mojego typu sylwetki. Powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę, to jakby nie powiedzieć niczego 😉

Brązowa marynarka, którą mam na zdjęciach stanowi kwintesencję włoskiego, casualowego designu, tak popularnego w erze modowych blogów i tumblrów. Wykonana jest ze stuprocentowej bawełny, która w swej strukturze przypomina nieco dres, przez co, w kwestii komfortu noszenia, nie ustępuje pola najbardziej komfortowym swetrom. Dodatkowym atutem jest zupełny brak konstrukcji; marynarka charakteryzuje się naturalną, nieusztywnioną linią ramion, a co za tym idzie brakiem wypełniających je poduszek, nie ma także żadnej podszewki, przez co może być z powodzeniem noszona w ramach szerokiego temperaturowego spektrum. Po trzecie jej wybitnie nieformalny, brązowy kolor w połączeniu ze swobodną tkaniną oraz nakładanymi kieszeniami czyni ją modelem idealnie odnajdującym się w wielu nieformalnych sytuacjach. Jako, że jestem fanem beżów we wszelakiej tonacji, postanowiłem wydać tę oszałamiającą kwotę prawie dwustu złotych i zafundować sobie w ten sposób marynarkę, którą będę mógł swobodnie zestawiać z innymi elementami moje szafy. Pisząc te słowa mam ją właśnie na sobie i muszę wam się przyznać, że chyba udało nam się nawiązać długotrwałą nić sympatii 😀

Drugą z bohaterek dzisiejszego wpisu jest widoczna pod marynarką tweedowa kamizelka. Początkowo kupiłem ją bez większego przekonania, co w przypadku prawie miesięcznego terminu zwrotu nie jest sprawą wymagającą długiego zastanawiania się. Wątpliwości rozwiały się w okamgnieniu, kiedy to w mojej garderobie pojawiła się widoczna na zdjęciach marynarka, z którą od razu sie polubiła. To towarzystwo wzajemnej adoracji postanowiłem uzupełnić klasycznymi jeansami i myślę, że całość wyszła całkiem zgrabnie. Macie pomysły na aranżację tej kamizelki? Nie krępujcie się podzielić nimi w komentarzach 🙂

I na koniec, jako bonus, zdjęcia w pełnym, antymrozowym rynsztunku 🙂

Zdjęcia wykonano w Coffee Planet Wrocław

Foto: Agata Piątkowska

Kurtka – H&M
Marynarka – Massimo Dutti
Koszula – Zara (secondhand)
Kamizelka – H&M
Poszetka – bez metki (secondhand)
Spinki – Topman (secondhand)
Rękawiczki – Stragan Świąteczny
Szalik – bez metki (secondhand)
Torba – House
Spodnie – H&M
Skarpety – Deichmann
Buty – Samuel Windsor (secondhand)