Nowe nabytki vol. 3

Mamy połowę grudnia, oprócz aromatów stricte świątecznych jak cynamon, goździki, piernik czy świerkowe igły, w powietrzu z wolna da się wyczuć woń, która żadnego z budżetowych szperaczy nie pozostawia obojętnym – zapach wyprzedaży. Polskie filie wielkich odzieżowych korporacji jak i rodzime marki coraz częściej, wzorem ich zachodnieuropejskich odpowiedników, decydują się na wyprzedanie jesienno-zimowego asortymentu już przed świętami. Nie jestem skory do odpuszczania jakichkolwiek okazji, efektem czego moja szafa wzbogaciła sie w ostatnim czasie o kilka nowych, ciekawych pozycji 🙂

Ostatnio zorientowałem się, że mojej garderobie brakuje krótkiej kurtki na sezon przejściowy, takiej którą można by założyć przy kilku jak i kilkunastu stopniach na termometrowej skali. Długo szukałem czegoś odpiwedniego, aż w ostatni weekend udało mi się natrafić na widoczny na zdjęciu egzemplarz. Jest to interpretacja absolutnego klasyka stylu militarnego czyli kurtki M65, o czym świadczy głęboki, oliwkowy kolor, woskowana, bawełniana tkanina wierzchnia, ściągacz w okolicach talii oraz dwie pary nakładanych kieszeni z patkami. Nad jej zakupem musiałem się nieco dłużej zastanowić, tak jak nad każdym, który narusza stan mojego portfela o więcej niż kilkadziesiąt zlotych. Zazwyczaj jednak, jeśli jestem na coś sfokusowany, jestem w stanie wydać na to więcej. Tak jak w tym przypadku 🙂

Koszt: 100 zł


Ciekawe, że w dzień po publikacji wpisu z trenczem docieplonym kamizelką udało mi się upolować drugą tego typu. Bordowa, pikowana tkanina, obszycia krawędzi z eko zamszu oraz świetny akcent podkreślający jej country charakter – naramienne nakładki, które niegdyś służyły do przytrzymywania strzeleckiej kolby podczas polowań. Jesli ktoś się zastanawia nad sprawieniem sobie takiego ocieplacza, niech lepiej pozbędzie się wszelkich wątpliwości 🙂

Koszt: 14 zł

Przesiałem gdzieś moje wysłużone rękawiczki, które towarzyszyły mi przez ostatnie dwa zimowe sezony. Grudzień to czas wszelkiego rodzaju bożonarodzeniowych jarmarków, podczas których mozna za naprawde przyzwoitą cenę nabyć galanterię nieustępującą jakością tej oferowanej w sklepach. Jak większość czytelników wie, rzadko zdarza mi się kupować rzeczy impulsywnie, w przypadku tych rękawiczek jednak cały proces  zajął dosłownie minutę (zadziałał zatem marketingowy model AIDA – Attention, Interest, Desire, Action charakterystyczny dla zakupów małej wagi). Wykonane są z wełny i bawełny, a pokrywający je wzór pasuje do mojego szalika w kratę typu blackwatch. Jeszcze tylko dwie pary skórzanych ze skóry licowej i będę w pełni winter-ready. Bransoletek zaś, gdy się je już polubi, nigdy dość, a te drewniane cechują się największą uniwersalnością oraz nieco etnicznym charakterem 🙂

Koszt: 10 zł, 20 zł

Gdybym miał wybrać tylko dwa produkty, które można znaleźć w lumpeksach w najlepszym stosunku ceny do jakości, to z pewnością wybrałbym krawaty i szale. Miałem do tej pory sporą ilość szalików dobrze łączących się z czernią, szarością i granatem, teraz dołączył do niej model w multibrązową kratę. Ciepły, miękki w dotyku i wykonany ze stuprocentowej, wełnianej tkaniny. Tyle funkcjonalności za całe trzy złote 😉

Koszt: 3 zł

W temacie wełny także nigdy wcześniej nie miałem okazji sprawdzić w akcji wełnianych skarpet, teraz, dzięki mojemu Najwierniejszemu Czytelnikowi, będę mógł to zrobić. Miejmy nadzieję, że szumnie zapowiadana zima stulecia jednak nie nadejdzie i nie będę musiał nosić obu par jednocześnie 🙂

Koszt: Nieznany, bo prezent 🙂

A wam udało się upolować już coś ciekawego? 🙂