Nastał czas wakacji, większość studentów pożegnało na pół roku ten straszny element uniwersyteckiego życia rozpoczynający się od litery „s”. Spora część z nich wykorzysta czas letniego wypoczynku na odbycie wymaganych w programach studiów praktyk, które pozwolą nabyć nieco bardziej praktycznego doświadczenia, aniżeli to, jakiego dostarcza wyższa uczelnia. W związku z tym pojawić się może pytanie, w jaki sposób powinno się ubrać, by, wywierając na pracodawcy dobre wrażenie, nie czuć się niewolnikiem własnego ubrania. Ten poradnik kierowany jest do wszystkich tych, którzy nie czują się dobrzy w kwestii doboru odpowiedniego do sytuacji biznesowych ubioru 🙂
Mówi się często, że człowiek jest tym, co je. W przypadku starań o pracę zdecydowanie jest się tym, co ma się na sobie. O ile nic nie zastąpi odpowiednich kwalifikacji, pewności siebie i osobistego uroku, o tyle źle dobrany i niechlujny ubiór skutecznie może przyczynić się do przyćmienia wspomnianych wcześniej cech. Ubranie jest jednym z najbardziej bezpośrednich komunikatów, które wysyłamy światu i warto zadbać, by w momencie starania się o pracę zapewniało potencjalnego przełożonego o naszym profesjonalizmie.
Wszechobecna tendencja do każualizacji ubioru nie omija profesji, które tradycyjnie uznawane były za bastiony sztywnych zasad dress code’u. Jak rok temu pisał Macaroni Tomato owe rygory utraciły rację bytu, gdyż współczesny człowiek nie jest już w stanie odczytać subtelnych kulturowych kodów, jakie niegdyś niosły ze sobą fasony, kolory, kroje i wzory. Czy ktokolwiek poza entuzjastami męskiego ubioru, będzie w stanie rozpoznać w pasiastym garniturze uniform giełdowego gracza? W epoce kulturowej ponowoczesności każdy może interpretować zastane konwencje jak tylko chce. Wszystko już odkryto, pozostaje interpretacja, a ta twórcza z góry zakłada łamanie schematów. Z wyżej wymienionych powodów, myśląc o ubiorze odpowiednim na wakacyjne praktyki, postarałem się dostosować trzy klasyczne konwencje: business dress, business casual i casual do współczesnych realiów. Jak zwykle w przypadku moich poradników podkreślam, że są to subiektywne propozycje, które jednym mogą się wydać nazbyt ekstrawaganckie, drugim zaś zbyt konserwatywne.
1. Business dress (Strój biznesowy).
Najbardziej formalna konwencja, obowiązująca w niektórych korporacjach, sektorze bankowym oraz zawodach prawniczych. Podstawowym i jedynym dopuszczalnym w przypadku mężczyzn elementem stroju biznesowego jest garnitur. Dla początkującego pracownika najodpowiedniejszym wyborem będzie model jednorzędowy, z klapami typu notch, zapinany na dwa guziki – garnitury trzyczęściowe bądź dwurzędowe uchodzą w środowisku garniturowców za symbol dzierżonej w firmie władzy, której wakacyjny stażysta z pewnością jeszcze nie posiada. W kwestii materiału warto raz na zawsze porzucić poliestrowe przędze, niczym nie różniące się w komforcie noszenia od obwiązania się celofanem, a zwrócić się w kierunku lekkich wełen, tkanin lnianych oraz bawełnianych, które, choć mniej formalne, w krajach zachodu przyjęły się już na gruncie biznesowego stylu w myśl filozofii sezonowego ubierania się. Warto także sprawdzić skład podszewki – ta wykonana ze sztucznego materiału skutecznie obniży oddychalność garnituru, dlatego lepiej postawić na naturalne, ułatwiające transpirację podszewki wiskozowe, a także coraz bardziej powszechnie dostępne w polskich sklepach półpodszewki (wyściełające jedynie rękawy oraz część pleców). Odpowiednimi kolorami na letni biznesowy garnitur będą odcienie granatu oraz szarości, ciekawą, choć w Polsce jeszcze mało popularną, alternatywą dla wspomnianych wcześniej barw jest kolor beżowy.
Pierwszy zestaw skomponowany został zgodnie ze sztywnymi wymaganiami dress code’u. Dzięki wykorzystaniu kolorystycznej triady biel-czerń-granat oraz gładkich materiałów jest nienachalnie elegancki, komunikując jednocześnie profesjonalizm i odpowiedzialność noszącego. Po prostu klasyk.
Druga propozycja, pozostając w kręgu dresscode’owej elegancji, pozwala na wzbogacenie klasycznego wizerunku o indywidualne akcenty. Bazę w postaci szarego garnituru uzupełniają zielony krawat w delikatny wzór, koszula w niebiesko-białe paski, wzorzysta poszetka, pleciony pasek oraz buty typu brogue.
Jeśli nie mamy możliwości sprawienia sobie typowo letniego garnituru, istnieje sposób, by w trakcie lata móc wykorzystać standardowy garnitur typu four-season. W większości biur atmosferę chłodzi klimatyzacja, przy której założenie na siebie nawet wykonanego z cięższej tkaniny garnituru nie stanowi dyskomfortu. Do pracy jednak trzeba jakoś dotrzeć, a lejący się z nieba żar w połączeniu z podróżą komunikacją miejską mogą skutecznie obniżyć estetykę naszego stroju. Jak sobie z tym radzić? Złotym środkiem może okazać przechowywanie w biurze marynarki i dodatków, a w razie możliwości i życzliwości przełożonego, kompletnego garnituru. Taki uniform, eksploatowany przez krótszy czas i nienarażony na wspomniane wcześniej niesprzyjające okoliczności, będzie w stanie zapewnić nam stosowny do okazji wizerunek.
Co nosić?
- garnitury gładkie, granatowe albo szare, jednorzędowy z klapą typu notch
- koszule gładkie w stonowanych kolorach, z mankietem na guziki bądź spinki: białe, błękitne, różowe; dopuszczalny drobny prążek
- krawaty i poszetki w neutralnych kolorach: granatowe, bordowe itp., dopuszczalne mikrowzory
- formalne obuwie wykonane ze skór licowych, gładkie, bądź z delikatnym ażurowaniem, korespondujące z butami proste w formie paski
- dyskretną biżuterię: zegarek, spinki do mankietów, spinka do krawata
Czego unikać?
- garniturów w kolorze czarnym, wzorzystych
- nieformalnych koszul nieprzystosowanych do noszenia z krawatami i wykonanych z gniotliwych materiałów
- krzykliwych zestawień kolorystycznych
- sportowego obuwia w zestawieniu z garniturem
2. Business casual.
Styl ów określany jest jako rozsądny kompromis między koniecznością zachowania dobrego wizerunku, a przydatną w pracy swobodą i wygodą. Wyrósł on z rozpowszechnionej w krajach zachodu tradycji casual friday, która umożliwia rezygnację z korporacyjnego ubioru w trakcie jednego (zazwyczaj piątku) dnia w tygodniu. Najbardziej charakterystycznymi cechami tego stylu są: brak wymogu noszenia krawata, a także możliwość noszenia niezalecanych w stylu biznesowym zestawów koordynowanych (składających się ze spodni i marynarki w różnych kolorach). Business casual dopuszcza stosowanie bardziej odważnych zestawień kolorystycznych, zabawy wzorami oraz fakturami, dzięki czemu daje duże możliwości indywidualizacji stroju. Według klasycznych zasad w owym stylu nie dopuszcza się noszenia spodni jeansowych, obecnie jednak w niektórych firmach i one zostały w business casual’u zaakceptowane.
Pierwszy zestaw koordynowany skomponować można poprzez zdekompletowanie dwóch bawełnianych garniturów, o których wspominałem przy omawianiu business attire. Koszulę można zastąpić dopuszczaną w business casualu koszulką polo, warto jednak wybrać model z usztywnionym lub zapinanym na guziki kołnierzykiem, gdyż kołnierzyki standardowe mają tendencję do chowania się pod wyłogami marynarki. Ostatecznego sztywnego sznytu nadają zamszowe dodatki w postaci paska i butów typu penny loafers, noszonych z włoska na gołą stopę albo z wykorzystaniem tzw. płytkich stopek.
Druga propozycja stanowi emanację stylu Preppy, znanego z łączenia elementów high i low. Formalność marynarki obniża zdobiący zdobiący ją kraciasty wzór. Jedwabny krawat występuje w postaci mniej formalnego knita, a biała koszula z bawełny oksford wyposażona jest w nieformalny kołnierzyk typu button down. Taki zestaw stwarza bardzo duże możliwości dostosowania go do różnych okazji, gdyż daje się łatwo od- i sformalizować. Pozbycie się krawata i rozpięcie ostatniego guzika koszuli nada bardziej swobodnego charakteru, wymiana knita na krawat formalny, koszuli na model z kołnierzykiem usztywnianym fiszbinami i ekstrawaganckich tassel loafers na brązowe derby podniesie formalność całego zestawu.
Co nosić?
- zestawy koordynowane, nieformalne garnitury w wyraźny wzór bądź z nieformalnych materiałów (bawełna, len)
- krawaty jednolite i knity; business casual dopuszcza nienoszenie krawata
- swetry, kardigany
- koszulki polo
- spodnie chino
- buty typu loafer, driving moc, derby
Czego unikać?
- połączenia czarnej marynarki i spodni jeansowych
- szortów
- t-shirtów
- sportowego obuwia
3. Casual
Ostatni i najluźniejszy styl, który znakomicie sprawdzi się w przypadku posad niewymagających od praktykanta formalnego wizerunku. Brak rygorów nie może być jednak usprawiedliwieniem dla niedostatków w dopasowaniu czy błędnym doborze kolorystycznym, toteż zestawy w stylu casual warto komponować w oparciu o ponadczasowe klasyki, które, mimo swobodnego charakteru, pozwolą zapewnić stosowny dla wykonywanego stanowiska wygląd. Paradoksalnie może on okazać się najtrudniejszym do opanowania, gdyż granica między „luźnym” a „luzackim” może okazać się w większości przypadków wyjątkowo cienka.
Nie ma chyba niczego bardziej utrzymanego w casualowym charakterze aniżeli jeansy. Najlepszym wyborem będzie model w fasonie wyszczuplonym, wykonany z tkaniny w barwie ciemnego indygo. Odradzam przetarcia i dziury, które w mojej opinii nie nadają się do noszenia w miejscu pracy. Koszula w dużą kratę z podwiniętymi rękawami, płocienne trampki oraz pasek typu O-ring zapewniają równocześnie wygodę jak i profesjonalny, mimo casualowego charakteru, wygląd.
Druga stylizacja także wykorzystuje tkaninę denimową, jednak w postaci kurtki, i jako całość utrzymana jest w idealnym na lato stylu marynistycznym. Prosty, pasiasty t-shirt w połączeniu z kurtką, czerwonymi chino i żeglarskimi butami tworzą klasyczny, niezobowiązujący i wygodny zestaw.
Co nosić?
- koszule typu button down, modele w wyraźniejsze wzory (np. kilkutonowa krata), koszulki polo, gładkie lub pasiaste t-shirty
- ciemne jeansy bez przetarć
- kolorowe chino
- casualowe kurtki (denimowe, parki etc.)
- boat shoes, driving mocs, płócienne trampki, espadryle
Czego unikać?
- ubrań zbyt obszernych
- typowo sportowych t-shirtów, koszulek z dużymi nadrukami
- koszul flanelowych
- znoszonych jeansów
- sportowych sandałów
4. Rozmowa rekrutacyjna
Zanim jednak nasze praktyki się rozpoczną, musimy jeszcze przekonać potencjalnego pracodawcę o naszej dlań przydatności, co często dzieje się w formie rozmowy kwalifikacyjnej. Andrzej Sapkowski – jeden z moich literackich mistrzów – powiedział ustami jednego z wykreowanych przez siebie bohaterów, że nigdy nie ma się drugiej szansy na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia. Rozmowa kwalifikacyjna jest bowiem najczęściej jedyną okazją do tego, by przekonać rozmówcę, że jesteśmy odpowiednimi kandydatami na dane stanowisko. Niezależnie od tego, czy staramy się o posadę w banku czy etat ekspedienta, powinniśmy wyglądać profesjonalnie. Z tego powodu rozmowa ta jest odpowiednią okazją do założenia stroju biznesowego, który, okazując rozmówcy szacunek, zakomunikuje mu także nasze zaangażowanie. Gdy idzie o dobór konkretnych elementów, warto zrezygnować z przesadnej ekstrawagancji na rzecz stonowanych kolorów i klasycznych fasonów. Ubranie ma podkreślać nasze kompetencje, a nie rozpraszać uwagę rozmówcy.
5. Pierwszy dzień w pracy.
Jaką obrać strategię w kwestii ubioru, kiedy czeka nas pierwszy dzień stażu? Najlepiej jest dowiedzieć się wcześniej jakie wytyczne obowiązują w przyszłym miejscu pracy, co więcej, takie pytanie może ukazać nas przyszłemu pracodawcy w jeszcze korzystniejszym świetle, gdyż świadczy o zaangażowaniu. Jeśli nie mamy możliwości dokonania takiego rekonesansu, zawsze lepiej być nieco overdressed niż underdressed – nic się nie stanie, gdy praktykant stawi w garniturze pośród pracowników hołdujących casualowi, sytuacja odwrotna zaś może przekreślić szanse stażysty na pozytywne ukończenie praktyk.
Grafiki – Niezastąpiona Modenfer
Przepiękny post, idealny przewodniczek dla mężczyzn. Jestem pod wrażeniem, masz świetny styl pisania! Zdolniacha 🙂 Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Dziękuję serdecznie za miłe słowa i cieszę się, że warstwa tekstowa wpisu przypadła Ci do gustu 🙂
Pozdrawiam 🙂
doskonały post! bardzo dziękuje. pozdrawiam i czekam na dalsze świetne artykuły
Dziękuję i mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom 🙂
Świetny poradnik, gratulacje! 🙂
Wojtek
a po co to komu skoro i tak będzie latał po pączki dla szefa ? 🙂
To zależy od praktyk, choć i takie sytuacje jak powyższa się zdarzają. Ja jednak wierzę, że dobrze dobrany ubiór może pomóc uniknąć takich zadań 🙂
Fajny post poradnikowy. Grafiki Marty sa rewelacyjne.
Świetny poradnik. Bardzo lubię Twoje poradnikowe posty bo zawsze się czegoś nowego z nich dowiem 🙂
Pozdrawiam 🙂
http://mw-maleworld.blogspot.com
Cieszę się, że wpisy niosą ze sobą merytoryczne treści – dla takich opinii warto jest je godzinami szlifować 😉
Pozdrawiam 🙂
Gdzieś mam ubieranie się dla pracodawców. Im się nic nie chce to mi się także nic nie chce.
Idealną sytuacją jest taka, kiedy ubieranie się dla pracodawców jest ubieraniem się dla siebie 🙂
hehe celna uwaga :>
Fajne grafiki dzięki którym blog zaczął się wyróżniać od innych. Jestem za tym aby tego typu grafiki były częściej stosowane.
Odnośnie rozmowy o pracę co autor sądzi o poszetce na rozmowie o pracę? W naszym kraju raczej nie jest to element popularny i może być wzięty za próbę pokazania się.
dokładnie, mnie także te rysunki ujęły, mocno działają na wyobraźnię 🙂
Bardzo się cieszę, że grafiki przypadły Panom do gustu, a Marta razem ze mną 🙂
Co do poszetki, to myślę, że, jeśli jest nienachalna kolorystycznie i złożona w tv fold, może zostać odebrana jako swoista kropka nad i dla całego wizerunku. Osobiście bym z niej na pewno nie zrezygnował 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
jak zawsze perfekcjonalista !:)
Grafiki Modenfer są genialne;)
WSTĘP – KOSZMAR !!!
grafomania rodem ze szkolnego kabaretu ?
a dalej już tylko coraz gorzej…
do koszuli z guziczkami NIE zakładamy marynarki !
a jeśli koniecznie już krawat – wypadałoby jakieś skarpetki dobrać 😉
Grzesiek
Czy użycie peryfrazy w miejsce konkretnego pojęcia to już grafomania? Oczywiście mógłbym pisać prościej – każdy jednak, kto regularnie przegląda nie tylko zdjęcia, ale także czyta teksty na blogu, wie, że równanie do potoczności nie jest w moim stylu.
Pisze pan, że dalej jest tylko gorzej, podając przy tym dwa zarzuty. Proszę podać mi jakieś źródło, które mówi że do koszuli typu button down nie wolno nosić marynarki. Zrozumiałbym, gdyby doczepił się Pan do krawata, ale marynarka? W takim układzie musi Pan skonstruować maszynę czasu, cofnąć się do lat 40. ubiegłego wieku i uświadomić prekursorów stylu preppy jak bardzo błądzą. Co do skarpet, w lecie uchodzi więcej, więc jeśli ktoś woli nie pokazywać kostek, to może sobie dobrać skarpety. Dobór odpowiednich skarpet jednak to już zupełnie inna historia :0
Pozdrawiam 🙂
grafika z casualu jest Wesa z tsbmen?
Brawa za spostrzegawczość – jego poza tak bardzo mi się spodobała, że postanowiłem ją wykorzystać jako bazę do marynistycznej stylizacji 🙂
Pozdrawiam 🙂
Piszesz: “Koszulę można zastąpić dopuszczaną w business casualu koszulką polo, warto jednak wybrać model z usztywnionym lub zapinanym na guziki kołnierzykiem, gdyż kołnierzyki standardowe mają tendencję do chowania się pod wyłogami marynarki.”
Serio? Konia z rzędem temu, kto widział koszulkę polo z zapinanym na guziki kołnierzem.
Poza tym, jeśli kołnierzyk chowa się po wyłogami marynarki, a nie wystaje na zewnątrz, to chyba dobrze.
Chodziło mi o takie modele jak te: http://tsbmen.com/12321/rethink-your-polo-shirt/2/ . O ile polo button-down jest trudno dostępne, o tyle łatwiej jest znaleźć takie z usztywnianym kołnierzem. Jeśli chowają się tylko końce kołnierzyka, to oczywiście wszystko jest w porządku, ale często jest on tak miękki, że chowa się pod klapami w całości, a to nie wygląda dobrze 🙂
Pozdrawiam i dziękuję za opinię 🙂
Hmm widze ze kupiles sobie robota wyswietlen 🙂 juz przeskoczyles mr vintage w dziennym ranku. 😀 tylko wiesz jak to jest musisz sobie kupic tez fanow na face zeby to jakos wyrownac 😀 no i jakies roboty do komentarzy ale to juz wiekszy problem 😀 pzdr kolega z wro 🙂
LOL kolejne 100 w 3 minuty 😀
Zwiększenie ilości wyświetleń w dniu wczorajszym i dzisiejszym jest wynikiem publikacji serwisu Gazeta.pl Wrocław o moim uczestnictwie w konkursie Blog Day:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,14393507,Mapa_wroclawskich_secondhandow_i_przepisy_od__zolzy_.html?as=1
Jeśli ktoś potrzebuje potwierdzenia, to proszę wysłać do mnie wiadomość e-mail, bym mógł podzielić się skanem z panelu bloggera 🙂
Pozdrawiam 🙂
Siedzisz i sprawdzasz ile Dandys ma wyświetleń ytftdeqrwstdf pozdro dla nudzącego się kolegi z wro xD
Niezły temat, fajnie przedstawiony – jak zawsze zresztą 🙂
Ja na szczęście już skończyłam studia, wszelkie praktyki, a pierwszy dzień pracy 1 października zaczynam w białym fartuchu 😀 z jednej strony przynajmniej nie trzeba się męczyć ze strojem, z drugiej po kilku dniach wkrada się nuda, którą staram się przezwyciężyć biżuterią czy kolorową koszulką pod fartuchem 😛
pozdrawiam cieplutko :*
W kwestii butów dyskutowałbym. Konkretnie, zamieniłbym buty między garniturami granatowym i szarym – szary z czarnymi, natomiast brązowe buty lepiej grają kolorystycznie z granatem. To samo dotyczy wówczas oczywiście paska. Zestawienie granat-brązowa skóra jest w swej istocie bardzo włoskie, ale się sprawdza, o ile buty nie wpadają w beż. Skóra stricte brązowa i wpadająca w czerwień pasuje idealnie.
Clovis Sangrail
Bardzo dobry post.
Może przed udaniem się na rozmowę o prace należałoby podesłać go (anonimowo oczywiście) ewentualnemu pracodawcy, aby nie wyglądał gorzej od starającego się praktykanta 🙂
pozdrawiam bardzo
No cóż, przyznaję, że dawno nie czytałam tak dobrego materiału o modzie. Żałuję, że nie piszesz w swoim blogu o modzie dla kobiet. Owszem, pracując w branży finansowej, znam na pamięć dress code wielu instytucji. Ty piszesz o tym samym, ale w taki sposób, że ubiór dalej pozostaje strojem godnym człowieka a nie obowiązkowym pracowniczym uniformem. Pozdrawiam serdecznie!