Lata trzydzieste, lata czterdzieste.

Mimo że trendy w modzie męskiej rotują o wiele wolniej aniżeli w jej damskiej odmianie, to jednak zmiany te staną się bardziej widoczne, jeśli zdecydujemy się na obranie dłuższej perspektywy czasowej. Po panującej w latach 90 – tych XX-go wieku modzie na bardzo luźno leżące ubrania, wraz z rozpoczęciem nowego wieku zauważyć można było odwrót od tej tendencji na rzecz ściślejszego dopasowania, którego apogeum jesteśmy obecnie świadkami. Moja uwagę podczas tegorocznej edycji targów Pitti Uomo zwrócił Luca Rubinacci. Jednego z targowych dni bowiem zaprezentował się na placu przed halą, przez złośliwców nazywanym “wybiegiem dla bażantów”, w mocno konserwatywnym lnianym garniturze 3×2, charakteryzującym się widocznym drapowaniem tkaniny oraz niezwykle szeroką nogawką spodni. Jak to bywa na Pitti kreacja jest możne nieco przesadzona w formie, ale konceptualnie zdradza jeden bardzo ważny fakt dotyczący swego właściciela – Pan Rubinacci bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że po okresie ciasnego dopasowania musi przyjść okres większego luzu. Kto wie, może za kilka sezonów przekonamy się, że ta stylizacja okazała się zwiastunką nowej fali w męskiej modzie 🙂

Trendy trendami, jednak niepodważalnym jest, że tkanina, nie tylko ta koszulowa, lepiej spełnia swoje funkcje, kiedy w lecie jest dalsza ciału. Ścisłe dopasowanie ubrania powoduje powstanie warstwy termoizolacyjnej, która, utrudniając cyrkulację powietrza oraz transpirację, wzmaga niepożądane odczucie gorąca. Bardzo dobrze wiedzieli o tym żyjący we wspomnianych dekadach gentlemani, którzy, szyjąc swe garnitury, przeznaczone do użytku w wolnym czasie, wybierali nie tylko lżejsze, przewiewne tkaniny, ale także kierowali się ku bardziej swobodnym krojom. Męski pragmatyzm pełną gębą 🙂

W podobnym klimacie retro utrzymane są prezentowane w dzisiejszym zestawie spodnie, o czym świadczy ich dość wysoki stan, szersza nogawka oraz klasyczna ich długość. Wykonane zostały z mieszanki lnu i jedwabiu. Domieszka tego szlachetnego materiału obniżyła w sposób znaczny szorstkość lnu, nie odbierając jego wysokiej oddychalności, przez co, mając je na sobie, jestem w stanie poczuć na swych nogach każdy, nawet najdrobniejszy powiew wiatru. Przy temperaturze 25+ każdy z nich jest na wagę złota 🙂

Długo zastanawiałem się z czym je zestawić, gdyż bez wątpienia są one dość specyficzne. Ostatecznie padło na koszulę, którą prezentowałem w pierwszym stylizacyjnym wpisie w historii bloga. Postanowiłem pozbyć się nietypowo dużego jak na casualową koszulę kołnierza, przekształcając ją w model typu band collar, który w mojej opinii prezentuje się dużo lepiej. Stricte nieformalny charakter zestawu ma podkreślać także denimowa torba typu tote-bag, przystosowana zarówno do noszenia w ręku jak i przewieszonej przez bark. Ostatnimi czasy bliższy jest mi pierwszy sposób, efektem czego rozważam zakup kolejnych tego typu modeli. Słyszałem wiele głosów krytyki pod adresem tych toreb, jakoby miały być one “niemęskie”. Na takie zarzuty odpowiadam zazwyczaj pytaniem; Co w takim razie z neseserami, które już od niemal wieku nosi każdy szanujący się gentleman? Konstrukcja jest przecież taka sama 🙂

Trendem, który na stałe zagościł w mojej garderobie są wszelkiego rodzaju bransoletki – możecie się spodziewać, że będą się tu pojawiać coraz częściej 🙂

Koszula – Next (secondhand)
Pasek – bez metki (secondhand)
Spodnie – bez metki (secondhand)
Bransoletki – Trashness
Torba – House
Skarpetki – Calzedonia
Buty – Centro