Marynarka – wizytówka mężczyzny, jeden z żelaznych punktów męskiej garderoby i okaz największego krawieckiego kunsztu. Owoc pracy kilkunastu pokoleń, które na przestrzeni ostatnich trzystu lat nieustannie wypracowywały znane nam współcześnie kanony męskiej elegancji. Mimo szerokiej obecnie oferty konfekcji sklepowej znalezienie odpowiedniego modelu może być zadaniem co najmniej trudnym, a na pewno problematycznym. Czy istnieje uniwersalna recepta, dzięki której możliwe jest osiągnięcie bardzo dobrego efektu? Odpowiedź na to pytanie zamyka się w siedmiu literach, tworzących wyraz klasyka.
Powszechnie panujący trend do wyszczuplania poszczególnych elementów męskiej garderoby nie ominął również marynarek. O ile w samej tendencji nie ma niczego złego, wszak dobrze dopasowane ubrania potrafią w sposób znaczący podkreślić walory sylwetki, o tyle w przypadku marynarek projektanci idą o krok dalej – rezygnują z klasycznych proporcji. W sklepach i na ulicach widać w większości marynarki sięgające do połowy siedzenia bądź krótsze, charakteryzujące się wąskimi klapami, noszone z proporcjonalnie doń odchudzonymi kołnierzykami koszul i krawatami. Pół biedy jeszcze, gdy na taki zestaw zdecyduje się ktoś podobnej do mojej (czytaj: rachitycznej) postury, ale producenci wypuszczają na rynek pełną rozmiarówkę tego typu “marynarek”, przez co zdarza się widywać ja na barkach bardziej tęgich mężczyzn. I tu mamy do czynienia z dramatem, bo odchudzone proporcje, miast odchudzić właściciela, jeszcze bardziej podkreślają wszelkie niedopasowania fasonu do jego sylwetki. Zachowanie proporcji w ramach klasyki pozwala uniknąć takiego efektu.
Jak więc wyglądają te klasyczne proporcje?
Marynarka powinna sięgać mniej więcej miejsca, w którym pośladek łączy się z udami; istnieje teoria, że mężczyzna opuściwszy ręce tak jak na pierwszym zdjęciu, powinien móc się złapać poły marynarki od spodu, jednak bierze ona w łeb, gdy ktoś jest właścicielem rąk krótszych bądź dłuższych od normy.Guzik marynarki, na który się ją zapina, powinien znajdować się na wysokości talii.
Klasyczne klapy marynarki powinny charakteryzować się szerokością co najmniej 7 cm. Powszechnie uważa się, że dla zrównoważenia proporcji, ich szerokość powinna być równa tej, jaką ma krawat w najszerszym miejscu. Według mnie nie jest to zbyt dobra metoda – to węzeł, a nie najszersza część krawata jest zazwyczaj widoczna razem z klapami, i to on powinien z nimi korespondować pod względem wielkości. Moje doświadczenia jako kolekcjonera krawatów przypominają mi, że niekiedy “zwisy męskie ozdobne” charakteryzują się dziwnymi proporcjami, przez co nawet na szerokim krawacie, ze względu na jego drastyczne zwężanie się ku górze, nie będziemy w stanie uzyskać proporcjonalnego węzła. Kołnierz marynarki powinien ściśle przylegać do kołnierzyka koszuli, utrzymywać go w swych ryzach, jednocześnie pozwalając mu wychylać się na około 1,5 cm.
W tym miejscu warto też wspomnieć o praktycznym aspekcie noszenia poszetki – nie tylko pozwala ona domknąć triadę z krawatem i koszulą, ale także optycznie poszerza klatkę piersiową, na czym zależy chyba każdemu mężczyźnie 🙂
Kiedy już uda nam się znaleźć odpowiedni model marynarki na 99,9 procent trzeba go będzie zanieść do krawca. Producenci odzieży, chcąc trafić do jak najszerszego grona odbiorców, często biorą sobie do serca starą góralską maksymę, że “łatwiej kijek pocieniować, niźli pogrubasić”, zostawiając w ten sposób pewien margines. Najbardziej powszechnymi poprawkami są: podniesienie ramion i skrócenie rękawów.
Większość marynarek sklepowych charakteryzuje się posiadaniem konstrukcji, których elementem są naramienne poduszki. W większości przypadków sięgają one za daleko, powodując szpecącą fałdę, widoczną na zdjęciu poniżej. Interwencja krawca związana z podkrojeniem poduszki pozwala wyeliminować ten problem, nadając ramionom gładką linię.
Podniesieniu kuli rękawu często towarzyszy jego skrócenie i wyszczuplenie, które podkreśla taliowanie marynarki, a także pozwala zaprezentować się w pełnej krasie mankietowi koszuli.
Czasy koszul, w które bez przesady można by przy noszeniu zmieścić kilka kilogramów ziemniaków powoli przemijają. Taliowany krój nie tylko wiernie oddaje realia związku frazeologicznego: “Bliższa ciału koszula”, ale także pozwala uniknąć nieestetycznego fałdowania nadmiaru materiału w okolicy pasa.
Tak jak marynarki w lwiej cześci przypadków wymagają skrócenia rękawów, podobnie ma się rzecz z nogawkami spodni. Mimo że jest to jedna z najprostszych (i najtańszych) przeróbek, mężczyźni bardzo rzadko decydują się na jej dokonanie. Gładko opadające na buty nogawki nie tylko prezentują się lepiej, ale także, nie ciągnąc się po ziemi i nie ocierając jedna o drugą przy każdym kroku, nie są tak podatne na niszczenie. W przypadku spodni garniturowych odpowiednia ich długość ma znaczenie kluczowe – idealnie prosta linia kantu powinna kierować wzrok obserwatora ku górze.
Bardzo przydatny post.
Pozdrawiam 🙂
http://mw-maleworld.blogspot.com
Z tymi klapami to jest też tak, że na szerokim mężczyźnie wąskie klapy wyglądają, jakby materiału zabrakło. A na wąskim odwrotnie, szerokie przytłaczają całą sylwetkę.
Pozdrawiam,
Rafał.
Z powodów przytoczonych przez Ciebie Rafale najlepsze jest klasyczne, wypośrodkowane rozwiązanie 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Panowie – najbezpieczniejsze rozwiązanie to klapy proporcjonalne do sylwetki, czyli po prostu zmieniające się wraz z rozmiarem. Powiedzmy mniej więcej do połowy odległości między szyją a ramieniem. Z lekką tolerancją i wskazaniem na raczej szersze niż węższe. Np. jeśli odległość wynosi 15 cm, to klapa może być w okolicach odległości 8 cm od szyi. Od 10 będzie wyglądać na poszerzaną (świetny i rekomendowany efekt przy smokingu i zamkniętej klapie; także dla szczupłych Panów). Poniżej 6 zacznie wyglądać jak garnitury służbowe z lat 60, albo serialu Mad Men, albo z najnowszej kolekcji Vistuli. Lepiej iść w klasykę.
bardzo przydatne info, dzięki
Klasyka to to , co Paulinki lubią najbardziej : )
Guzik zapinający marynarkę powinien odnajdować się około 2 cm nad pępkiem.
Czyli w najwęższym miejscu między biodrami a torsem, zwanym talią 🙂
Przy dwuguzikowych marynarkach 😉 Jeśli garnitur jest trzyguzikowy, to talia mogłaby się znajdować pośrodku odległości między górnym a środkowym guzikiem 🙂
Poza tym po “angielsku” można by guziczek troszkę obniżać i ukazywać więcej koszuli/kamizelki.
Zestaw z białą koszulą ma tę przewagę, że tamta koszula ma ładny kołnierzyk eton, natomiast w błękitnej zapomniano o usztywniaczach. ;)Poza tym, obie są za szerokie w barkach.
Co do tego, że są nieco za szerokie w barkach się zgodzę, zgranie obwodu kołnierzyka, długości rękawów oraz szerokości jest arcytrudne w przypadku RTW. Można oczywiście udać się z tym do krawca, jednakże “przeoranie” koszuli po całości może się okazać bardziej kosztowne niż ona sama. Usztywnienie kołnierzyka jest sprawą personalnych preferencji – ja gustuję w miękkich, dlatego fiszbiny mają u mnie zazwyczaj urlop 🙂
Dzięki za opinię i pozdrawiam 🙂
to jest coś ☺
nieprawidłowa długość nogawki na “prawidłowym zdjęciu”..
W jakim sensie? Powinna sięgać do połowy obcasa?
to nie ja zadałem to pytanie, ale muszę przyznać, że bardzo dowcipna odpowiedź 😀
W sumie to zależy od celu. Jeśli mamy na uwadze czystość pięknych wrocławskich ulic, to nogawkach powinna schodzić poniżej obcasa. Do połowy też będzie za krótka.
to zależy czy mamy spodnie do chodzenia czy siadania xD
jak ktoś ma zamiar w nich siadać to nogawka powinna być trochę dłuższa żeby nie było widać całych skarpetek jak ktoś założy nogę na nogę
pierwsze słyszę żeby ktoś kupował spodnie tylko do “stania” 🙂 na to się nie patrzy tylko dobiera odpowiednie skarpety. Co do długości to jest dobra, nie powinno być żadnych marszczeń co często niestety widać na ulicy gdzie mężczyźni (kobiety tez się trafiają) chodzą w spodniach zdecydowanie za długich i na bucie mamy kilka marszczeń. W spodniach garniturowych spotykana jest również metoda skracania spodni pod lekkim skosem tak żeby spodnie opadały swobodnie na buta ale z tyłu nieco go zasłaniały…
Istnieje tego rodzaju blog o modzie damskiej? Byłoby świetnie poczytać takie porady, ale mam wrażenie, że o kobiecych ubraniach piszą głównie szafiarki.
Może ktoś prowadzi blog o takiej tematyce, niestety nie jest mi jednak znany. Myślę, że większości kobiet taki blog nie jest potrzebny, gdyż nie charakteryzują się męskim, technicznym podejściem do tematu ubrań. Dobrym przykładem na poparcie tej tezy jest działalność forum But w Butonierce, na którym mężczyźni godzinami mogą rozprawiać m.in. o konstrukcji butów, obszyciach dziurek marynarek a także rodzajach wełen garniturowych. Takiego forum w wydaniu damskim nie ma 🙂
Dziękuję serdecznie za odwiedziny i pozdrawiam 🙂
Nie ma, bo kobiety są próżne. Nawet nie ma porządnej książki na temat klasycznej mody damskiej. Sam chłam.
Pozdrawiam, Karolina.
świetny post, bardzo pomocny 🙂
Przydatne wskazowki dla kobiet rowniez … zawsze mozna potem Was 🙂 przypilnowac 😉 pozdrawiam serdecznie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Pamiętam, jak kiedyś skrytykowałem twój post za nieszczególnie pociągający język i brak zwięzłości w przekazywaniu informacji. Teraz jest elegancko, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Przykład wpisu, do którego ludzie będą zaglądać na długo po publikacji. Gratuluję.
Bardzo się cieszę, że zawartość tekstowa się podoba. W przyszłym czasie takie poradnikowe wpisy będą się pojawiać także obok stylizacyjnych 🙂
Pozdrawiam 🙂
Bardzo przydatne porady, myślę, że wielu panów na pewno skorzysta :-))) Tak jak jedna z osób komentujących powyżej byłabym ciekawa odkryć również gdzieś w sieci podobne zasady dotyczące mody damskiej, bo póki co na żadne, konkretne nie trafiłam… Ja, w kwestii oczywiście mojej własnej mody, a więc damskiej, jestem zwolenniczką kontrolowanego chaosu i zasady, że żadnych zasad nie ma 😉 ale taka już chyba moja uroda. Więc z tym większym zainteresowaniem czytam takie poradnikowe posty o modzie męskiej jak Twój, bo dla mnie to trochę czarna magia, nieznany teren. Sztuczka z poszetką dodającą szerokości torsu jest niesamowita, taki niewielki detal, a ma tak duże znaczenie…!
Pozdrawiam i życzę miłego wiosennego weekendu! :-)))
PS. rajstopki to takie najzwyklejsze – muszę zrobić DIY z wycinaniem dziur 😀
Oczywiście każdy może nosić się jak chce, obecna we współczesnej modzie mnogość konwencji i stylów tylko do tego zachęca. W przypadku mody męskiej jednak trendy nie rotują tak często jak w damskiej, od kilku lat witryny sklepowe karmią nas krótszymi marynarkami i krawatami typu super-skinny. Myślę, że nie ma niczego gorszego od bezrefleksyjności, a tej w kwestii ubioru pozwala uniknąć poznanie klasycznych zasad, których wypracowanie, tak jak wspominałem we wpisie, zawdzięczamy kilku pokoleniom świadomych siebie i swoich atutów mężczyzn. Warto korzystać z tego dorobku 🙂
great post. quite educational actually. fit is indeed everything.
http://halfwhiteboy.blogspot.com/
Porady <3 🙂
Pozdrawiam
R.
bardzo fajny post, bomba !
Fajnie to przedstawiłeś, ciekawy poradnik, dla nas co prawda nieprzydatny, ale dla każdego mężczyzny podstawowy! Zdecydowanie widać różnicę w prezencji, a złe dopasowanie marynarki dodaje lat i centymetrów.
czy moglbys zroic taki poradnik o koszulach sportowych? lubie je nosic choc wydaje mi sie ze robie to zle. wiec style, kroje, rozmiary, jak nosic itd 😉 dzieki
Czy mógłbyś sprecyzować termin “koszula sportowa”? Czy chodzi Ci może o koszule w stylu casual, które można nosić niewpuszczone w spodnie? 🙂
Witam. Świetny tekst, właśnie spadł mi z nieba, bo taki poradnik potrzebny mi na już.
Prosiłbym o poradę. Posiadam garniak sunset suits’a, który ma krój klasyczny (nie zwężane spodnie, a ich nogawki są zbyt długie, kładą się na spodnie, a tył praktycznie do ziemi). Mam zamiar zanieść spodnie do przeróbki. Zastanawiam czy jak zwężę spodnie i skrócę nogawki nie stracą fasonu i przestaną pasować do marynarki (jest lekko wyslimowana w talii, rękawy też ok).
Z góry dzięki za pomoc
Jeżeli garnitur został wykonany z wełny, to wprawny krawiec, po zwężeniu i skróceniu nogawek, powinien być w stanie za pomocą krawieckiego żelazka przywrócić im kant. Kwestia tego ile zwęzić jest sprawa personalnych preferencji. Myślę, że najlepiej byłoby, gdybyś do wspomnianej wcześniej marynarki założył spodnie, których szerokość nogawki najbardziej Ci odpowiada i sprawdził, czy będzie ona doń proporcjonalna. Wtedy warto zanieść te spodnie krawcowi jako wzór 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Super post, muszę pokazać mojemu facetowi 😛
pozdrawiam :*
Wszystko pięknie, ale przedostatnie zdjęcie miażdży cały efekt. Krzywo wykonany węzeł powoduje, że krawat układa się na bok, a poza tym z boku wystaje jego węższa część to raz. Dwa to fatalnie dobrana długość krawata powoduje z kolei, że węższa część krawata wystaje u dołu i wygląda niechlujnie. A krawat zdecydowanie bardziej rzuca się w oczy niż zła długość nogawki itp.. Poza tym spotkałem się z opiniami, że krawat chodzi w parze jedynie z marynarką, do samej koszuli się go nie zakłada. Poza tym fajna inicjatywa, dobrze że jest miejsce gdzie można takie rzeczy znaleźć i nauczyć się lepiej dobierać sobie ubrania. Na koniec wrzucę jeszcze jeden kamyk do ogródka, moim zdaniem mimo iż mamy kieszenie w spodniach to należy unikać wkładania różnych rzeczy do nich, raczej próbując umieszczać je w kieszeniach marynarki jeżeli to możliwe. Takie rzeczy przebijają przez cienki materiał i wyglądają nieładnie (zdjęcie 1). Pozdrawiam
Moda ma to do siebie, że pewne jej elementy charakteryzują się różnorodnością w kwestiach zastosowania i to od noszącego zależy jaki sposób noszenia przyjmie.
Teoretycznie krawat można wiązać na 86 sposobów. Widoczne na zdjęciach węzły to ulubione przeze mnie four-in-hand’y, których jedną z cech konstytutywnych jest asymetria. W Polsce najpopularniejsze jest wiązanie windsorskie, które z kolei charakteryzuje się symetrycznym ułożeniem węzła. Każdy węzeł jest inny i każdy z nich ma swoich zwolenników i przeciwników. Wystarczy rzucić okiem na kilka z wpisów, by zorientować się, że osobiście preferuję asymetryczne wiązania. W mojej opinii są one bardziej dynamiczne i lepiej komponują się z moją pociągłą twarzą 🙂
Jeśli chodzi o wystającą końcówkę to jest to efekt całkowicie zamierzony. Taki sposób noszenia krawata charakterystyczny jest dla obywateli Półwyspu Apenińskiego i określany jest przez nich elementem filozofii ubioru zwanej sprezzaturą – zamierzoną nonszalancją, ukazującą chęć, a nie mus, noszenia garnituru jak również swego rodzaju indywidualistyczny sznyt. Mówi się często w zagranicznych mediach, że w kwestiach męskiej mody powinno się postępować tak jak Włosi. Jestem gorącym zwolennikiem takiego twierdzenia.
Z tym noszeniem krawata bez marynarki także bywa różnie, myślę, że założenie koszuli z podwiniętymi rękawami, mniej formalnego krawata (np. typu knit) oraz spodni chino, może dać całkiem dobry efekt.
Co do wypchanych kieszeni, biję się w piersi, gdyż po raz kolejny zapomniałem opróżnić je przed zrobieniem zdjęć. Musze się oduczyć noszenia wszystkiego po kieszeniach 🙂
Serdecznie dziękuję za rzeczową opinię i pozdrawiam 🙂
Przedostatnie zdjęcie pokazuje krój koszuli. Ciężko to zrobić w marynarce.
Poza tym krawat zawiązany niesymetrycznie wygląda dużo fajniej, niż symetrycznie, a jak mu co wystaje, to tylko odbiera to trochę sztywności. Strój noszony swobodnie wygląda po prostu lepiej – pokazuje, że nie zwracasz uwagi na każdy detal tego, co masz na sobie przez cały czas. Ciuchy tobą nie rządzą.
A portfel lepiej wsadzić do kieszeni spodni, która jest przykryta przez połę marynarki przez większość czasu, niż do wewnętrznej kieszeni, co może rozwalić mocne taliowanie marynarki, czy do zewnętrzej, co nam da nieładne wybrzuszenie na biodrze.
Coś się źle wyświetla, punktory dziwnie przesunięte i jakby zdania wyrwane z kontekstu. Można to naprawić?
Proszę spróbować otworzyć stronę w innej przeglądarce, bo w moim panelu post wyświetla się dobrze 🙂
Świetnie napisane.
Gratuluję.
SG.
Powinny te rady być opublikowane w jakieś gazecie dla mężczyzn, bo wiele z nich popełnia błędy modowe!
Znakomite pokazanie co, jak i z czym, a czego nie!
Od dawna marzę o kupieniu sobie marynarki, niestety mojej szczupłej sylwetce towarzyszą dość wystające pośladki (kaczy kuper jak to się pospolicie mówi), a opadający jej dół jeszcze bardziej je podkreśla. Myślę, że wpis z poradami dotyczącymi stylu ubierania się dla osób z podobną sylwetką bardzo by im pomógł (a przynajmniej pomógłby mi 🙂 ).
Pozdrawiam serdecznie,
SC
Często sami siebie widzimy gorzej niż widzą nas inni. Jest takie badanie gdzie rysownik tworzył portrety kobiet na podstawie wskazówek ich samych i osób im znajomym. Te drugie rysunki były o wiele wiele ładniejsze.
Po drugie jest taki przykład który wyczytałem na innym podobnym blogu że np. ludzie przy kości ubierają luźniejsze ubrania żeby zakryć nadmiar ciała co skutkuje powiększeniem efektu.
Myślę że dobrze skrojona marynarka u krawca dopasowana pod posturę może bardzo złagodzić jakieś niepożądane myśli 🙂
Drogi SC,
Myślę, że odpowiedź na to pytanie znajdziesz na zdjęciach na moim blogu, bo ja także charakteryzuję się opisaną przez Ciebie sylwetką. Panaceum na odstawanie marynarki w okolicach bioder jest zakup modelu o klasycznych proporcjach, charakteryzującym się brakiem szliców (rozcięć z tyłu). Znalezienie takiego modelu w sklepie może być bardzo trudne, istnieje jednak bardzo dużo takich, które posiadają dwa rozcięcia. Wtedy nieoceniona jest pomoc wprawnego krawca, który będzie w stanie je zaszyć tak, by nie było tego widać. Odsyłam serdecznie do wpisu “Brąz + Beż – Klasyka koordynacji”, który najlepiej obrazuje wspomniany przeze mnie fason.
Jak ognia należy unikać krótkich marynarek o jednym, środkowym rozcięciu, które jeszcze bardziej będzie uwypuklać odstające siedzenie.
Mam nadzieję, że te informacje okażą się pomocne 🙂
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Skorzystam 🙂
bardzo przydatny post! rzetelnie napisane 🙂
Abstrahując od kompletnie paskudnej kompozycji porównawczej, która zapewne skomponowałeś żeby wyraźnie nakreślić różnice (te okrągłe kołnierzyki to jakiś koszmar, kto to jeszcze nosi??) to mimo wszystko uważam, że długość marynarki (nie rękawów) na tym gorszym zestawie jest lepsza, a na pierwszym ciut za długa. Gratuluje krawata, choruje za takim wzorem 🙂
Jakkolwiek unikam stanowczości w ocenach, to muszę zdecydowanie stwierdzić, że całkowicie się Pan Anonimowy myli. Długość marynarki w drugim zestawie jest po prostu fatalna. Jak ktoś chce pokazywać pośladki, to niech nie zakłada marynarki, a sweterek.
Proszę sobie popatrzeć na piątą parę zdjęć od góry (widok z boku). Wyraźnie widać, że druga marynarka jest zdecydowanie za krótka i ujawnia światu to, co powinno być urokliwe schowane. Ktoś kiedyś napisał 30 zasad noszenia marynarki. Wszystkie parzyste zasady brzmiały “Zasłoń pośladki”.
Pan Dawid mógłby nam zaoferować zdjęcie całej sylwetki, wtedy byśmy widzieli więcej. Bo marynarka dobrze by było, gdyby dzieliła sylwetkę na połowę. Za długa skracałaby nogi.
Natomiast widzimy dwie wskazówki na zdjęciach, że marynarka pierwsza jest dobra – w stosunku do rąk i kciuka, oraz w stosunku do rozporka w spodniach. Ta druga marynarka wygląda jak zdjęta z młodszego brata, albo z najnowszej kolekcji Vistuli.
Między bogiem a prawdą to na tych zdjęciach różnica wygląda na nie więcej niz 3-4 cm między tymi marynarkami, ale to już inny temat 🙂 Wątpie żeby spod tej drugiej ordynarnie sterczały pośladki.
czyli rozumiem, że poniższe zdjęcia prezentują zbyt krótkie marynarki? Według mnie wyglądają dobrze 🙂
http://24.media.tumblr.com/0e9dd2f08d4c337738c68bb15d33e440/tumblr_mg29erGlLS1r5jwlho1_500.jpg
http://25.media.tumblr.com/f55611b1f459eae07ebe6b7098e4bd10/tumblr_mg4cp0Zd731qg4knho1_500.jpg
http://24.media.tumblr.com/9b514f5f4dd18c87728c1d5cbbedc4e8/tumblr_mg2htsG20x1rt1ryjo1_500.jpg
Według mnie Vistula to akurat wiodąca marka garniturowa w Polsce, co prawda targetowana jak na mój gust dla ludzi poniżej 35 roku życia.
btw. gdzie ty znajdujesz te second handy? Wiesz może o jakichś ciekawych miejscach w Warszawie szczególnie w kontekście krawatów?
3-4 cm dla długości marynarki to wbrew pozorom bardzo dużo.
Wszystkie trzy marynarki są za krótkie, choć faktycznie są lepsze niż ta tutejsza po prawej stronie (bo są odrobinę od niej dłuższe).
Zresztą spodnie w trzeciej stylizacji też są za krótkie, a w drugiej nic by się nie stało gdyby były odrobinę dłuższe.
Ordynarnie pośladki pewnie nie sterczą, ale dobrze by było, żeby z tyłu nie było widać połączenia spodni.
Oczywiście bywają dziwne warianty sportowe. Jeśli chcemy wyglądać elegancko, to marynarka powinna być możliwie najdłuższa, ale nie dłuższa niż do połowy sylwetki.
Vistula to wiodąca polska marka, fakt. I niestety kolejny sezon z rzędu zawodzi wąskimi klapami i krótkimi marynarkami. Obstawiam, że wśród klientów większe wzięcie ma Bytom. A wkrótce może mieć Próchnik, skoro dostał wsparcie autora sukcesu Vistulii, no i Romana Zaczkiewicza 🙂
Bytom jest raczej stargetowany na mezczyzn 40+, bardziej powaznych i stonowanych. Co do Vistuli to klapy są również szerokie, ja osobiście wole te węższe, choć moja vistula jest ordynarnie szeroka bo ma frakowe klapy. Prochnik przejal gosc od rage age, jakies dziwnej marki. Może cos z tego wyrosnie, ale prochnik zawsze mial problem dobrym szyciem, bo materialy zawsze byly na wysokim poziomie
Chyba myślimy o innych czasach. Bytom był tak zorientowany na rynek dawniej. W tej chwili sytuacja się zmieniła. Wprowadzili więcej taliowanych modeli, a ich kroje lepiej leżą na młodych i szczupłych Panach.
Vistula z szerokimi klapami? To chyba model sprzed minimum dwóch lat. Może właśnie z czasów tego, co przejął Próchnika. Tego samego, który był odpowiedzialny za sprowadzenie Brosnana do kampanii. W tamtych czasach Vistula miała naprawdę ładną klasykę.
Dzisiaj zostały tylko chłopięce inspiracje.
Zresztą najlepsze są klapy po prostu proporcjonalne. Nie wąskie, nie bardzo szerokie, a właściwe (mniej więcej połowa długości z lekkim wskazaniem na szerzej niż wąsko).
@Anonimowy 28 kwietnia 2013 22:30
Różnice najlepiej widać na pierwszych zdjęciach, i, mimo że nie jest ona duża, to krótsza marynarka odstaje dosc mocno w okolicach siedzenia. Jak na razie warszawa jest dla mnie terenem całkowicie obcym, więc nie jestem w stanie wskazać żadnego konkretnego adresu.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kontynuując dyskusję odnośnie Vistuli to nie zgodzę się, że to model sprzed 2 lat bo ma frakowe klapy. Model Savoy ma się dobrze od kilku lat i jest również obecny w kolekcji tego lata. To po prostu garnitur na podwyższony poziom przyjęć czy innego rodzaju spotkań wymagających bardziej eleganckich strojów. Co do Bytomia to przyznam, że się zraziłem w przeszłości ale w takim razie odwiedzę i sprawdzę co to za makeover 🙂 Przyznam, że liczę na reaktywację próchnika, mam jakiś dziwny sentyment do tej marki – tkaniny pierwsza klasa.
No, no! SH-D w szczytowej formie. Znakomity wpis. Gratulacje 🙂 Oby tak dalej.
Najbardziej w tym blogu nie podoba mi się model, stylizacje jak najbardziej udane ale proponuje udać się na siłownie i zwiększyć masę mięśniową klatki piersiowej, barków i ramion ponieważ masz bardzo kobiecą budowe ciała.
Dziękuję serdecznie za miłe słowa! Siłownia jak na razie odpada z dwóch powodów:
Primo: Brak czasu (i chęci nieco też).
Secundo: Konieczność wymiany całej garderoby, na którą jak na razie prozaicznie mnie nie stać.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
PS nie do każdego pasuję solidna klata!
świetne!
Sporo ciekawych rad dla panów.
Oczywiście mówisz tutaj o klasycznym podejściu do męskiego garnituru. Wielu mężczyzn sporo od Ciebie może się nauczyć.
Nie z każdą opinią zgadzam się tu w 100% 🙂
Dziękuję Izo, czy mogłabyś wskazać te aspekty, z którymi się nie zgadzasz? Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Bardzo dobry i przydatny artykuł (bo Twoich wpisów nie traktuję jak posty opatrzone zdjęciami, a właśnie artykuły i porady modowe).
Osobiście uwielbiam mężczyzn w garniturach, ale obowiązkowo dobrze skrojonych. I mam słabość do wąskich krawatów. Ale faktem jest, że pasują one szczupłym mężczyznom.
brawo!
Witam naprawde świetnie się ubierasz , najbardziej intryguje mnie to gdzie takie fajne ciuchy wyszukujesz zainspirowałeś mnie zawsze myślałem ze w lumpach są same brudne podarte rzeczy . Mam takie pytanie gdzie we Wrocławiu znajde ciekawe lumpeksy z fajna odzieżą , jakbyś mógł podać kilka miejsc byłbym wdzięczny bardzo . Z góry dzięki. A jeśli boisz się o konkurencje to jestem dosyć wielkim chłopem także nic ci nie podbiore 🙂
Serdeczne dzięki za odwiedziny i miłe słowa!
Jeśli miałbym polecić konkretne miejsca, to warto się wybrać do Secondhandu From London naprzeciw Renomy oraz do wszystkich sklepów sieci Roban, których adresy znajdują się na ich stronie internetowej 🙂
Pozdrawiam 🙂
Uwielbiam marynarki u facetów , Twoje są fajne 🙂
kaptitalna sprawa
Dokładnie super wpis. Sam pracuję z mężczyznami i wiem jak dobra, dopasowana marynarka może poprawiać sylwetkę, a tym samym prezencję mężczyzny. Oczywiście w konsekwencji, zwiększyć powodzenie u płci pięknej. Będę tu odsyłał moich podopiecznych!
Bardzo dziękuję za miłe słowa i deklarację odsyłania! ;D
Generalnie pożyteczny wpis. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Oto istotny szczegół: krawat w przykładzie “pozytywnym” jest zawiązany fatalnie. Nie wolno dopuszczać. żeby węższy koniec krawata wystawał dołem. Nie może też dyndać swobodnie a w tym celu powinien być przewleczony przez pętlę na spodniej stronie szerszej części krawata. W tym przypadku krawat jest za długi w stosunku do wzrostu modela (prawdopodobne trzeba było wybrać krawat 140 cm). Jeśli już używamy takiego zbyt długiego krawata, trzeba zawiązać węzeł zużywający więcej jego długości, np podwójny windsor.
Buty na zdjęciach są dobrane fatalnie, ale to sprawa gustu.
Mam pytanie: ile luzu w talii ( w cm) powinno być w marynarkach slim fit? Minimum? Optymalnie?
z góry dziękuję
Witaj,
Polecisz jakiś solidny zakład krawiecki we Wrocławiu? Chodzi o poprawki w garniturze.
Z góry dziękuję
Polecam usługi Pani Swietłany: http://www.svietlanamikus.com/
Potwierdzam, długo po publikacji, pozdrawiam, 2019 rok 😉
Tyle, że poszetka powinna być wyłącznie biała.
Klasyczne i uniwersalne marynarki mozna znalezc w Pako Lorente. Ja osobiście naprawdę z całego serca polecam ten salon. Obsługa zawsze pomocna, samemu ciężko jest coś znaleźć, a w Pako we wszystkim rzetelnie pomagają.