Wielka Impregnacja – relacja z imprezy.

W ostatnich dniach dużo się dzieje, stąd taki wysyp relacji na blogu. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli coś jest dobre, to warto to promować, by wieść dotarła do jak najszerszego grona odbiorców. Dzisiejsza relacja będzie nietypowa, gdyż nie dotyczy wydarzenia stricte modowego. Bardziej adekwatne wydaje się w mojej ocenie określenie „stylowe” i takiego też użyję, za dowód podając powyższe zdjęcie 🙂


9 marca z inicjatywy stowarzyszenia But w Butonierce Bespoke Social Club, zajmującego się m. in. popularyzacją zasad klasycznej męskiej elegancji oraz wspieraniu polskiego rzemiosła, w warszawskim barze Pies Czy Suka odbyła się impreza określona mianem Wielkiej Impregnacji. Wydarzenie, będące w zamyśle organizatorów okazją do zebrania w jednym miejscu miłośników i fascynatów pięknego męskiego obuwia z całej Polski, stało się dlań niepowtarzalną okazją do poznania na żywo osób, z którymi utrzymywali dotąd kontakt jedynie na płaszczyźnie forum, wymiany doświadczeń jak i spotkania z osobami, dla których obuwie stało się sposobem na życie.

Uroczystemu otwarciu wydarzenia towarzyszyło głosowanie nad przyznaniem honorowego członkostwa Mistrzowi Tadeuszowi Januszkiewiczowi, który na forum BWB określany jest mianem artysty wśród szewców. Wystarczy jeden rzut oka na efekty prac Mistrza, by stwierdzić, iż w tytule tym nie ma choć cienia przesady. Propozycja została przyjęta przez aklamację, efektem czego Mistrz Januszkiewicz został formalnie wcielony w szeregi stowarzyszenia. Dzięki uprzejmości Pana Tadeusza uczestnicy wydarzenia mieli także okazję podziwiać obuwie wykonane w jego pracowni ze skór rekina, słonia, pytona siatkowanego oraz zadu konia, w szewskim żargonie nazywanym cordovanem, co stanowiło egzotyczną odskocznię od najczęściej używanych w produkcji butów, cielęcych skór 🙂

Impreza nie obfitowałaby w tyle atrakcji, gdyby nie wsparcie oddanych partnerów stowarzyszenia, właścicieli sklepu internetowego Multirenowacja.pl, którzy nie tylko udostępnili uczestnikom spotkania materiały do pielęgnacji obuwia, ale także zaprezentowali kilka modeli nieznanej jeszcze polskiemu rynkowi obuwniczemu marki Yanko. Buty, zapewne nie tylko na mnie, zrobiły bardzo dobre wrażenia i gdyby mój portfel nie był na tak ostrej diecie, na pewno bym się skusił na parę lub dwie 😀

Chętni, których nie zraziła wizja potencjalnego zniszczenia swych nieosłoniętych ubrań, mieli okazję spróbować swych sił w procesie patynacji obuwia. Patynacja jest stosunkowo nowym trendem w branży obuwniczej, a polega na nadawaniu obuwiu za pomocą specjalnych farb różnych barw, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie niepowtarzalnych i artystycznych efektów. Proces ten jednak wymaga bardzo dużo czasu, którego nie była w stanie zapewnić trzygodzinna impreza. Postanowiłem zaryzykować i spróbowałem, jednocześnie przekonując się, że odziedziczone po Mamie umiejętności manualne nie zanikły. Poniżej można zobaczyć efekty naszej wspólnej pracy:

W ramach konkursu przewidziany był również konkurs pielęgnacji butów w stylu dowolnym, w którym główną nagrodę stanowił cieszący nie tylko buty, ale także cieszący oko ich właściciela zestaw do pielęgnacji marki Saphir. Moje Clarksy, które ze względu na jakość skóry miały największe szanse w boju z butami szytymi z na miarę, przejechały ze mną w torbie podróżnej ponad pięćset kilometrów, by móc stanąć ze mną ramię w ramię do rywalizacji.


Dwie formy skupienia 🙂


Mimo że do konkursu zgłosiły się oprócz mnie jedynie dwie osoby, nie przyszło mi mierzyć się z naturszczykami, a osobami, które z pastą w jednej, a szczotką polerską w drugiej dłoni zdały się urodzić. Z jednej strony Nestor, prezentujący na forum za każdym razem nienagannie wypolerowane buty, z drugiej zaś Filip, autor bloga W Drugiej Skórze, dla którego skóry nie mają żadnych tajemnic, a który uczył sztuki lustrzanego połysku samego Macaroniego Tomato. Nie zraziłem się jednak i z podniesionym, a w zasadzie pochylonym nad obuwiem, czołem i palcami uzbrojonymi w bawełnianą ściereczkę, zabrałem się do energicznego nakładania kolejnych warstw kosmetyków.

 Filip w manewrze polerowania z prędkościka światła 😀

Rozmowy nad kremem i pastą 🙂

Proces uzyskiwania lustrzanego połysku wymaga nie tylko wprawy ale i czasu, na co zwracał uwagę obserwujący nasze zmagania Mistrz Januszkiewicz. My jednakże nie mieliśmy go zbyt dużo, co dodatkowo wpływało na trudność zawodów. Po około półgodzinnymi boju najlepszym impregnatorem, a zarazem zdobywcą pudełka kosmetyków do pielęgnacji, wybrany został kolega Nestor, mnie i Filipowi zaś w udziale przypadło zaszczytne drugie miejsce, także uhonorowane środkami do impregnacji, tyle że wewnętrznej 😀

Podczas uroczystości nadano także certyfikat partnera stowarzyszenia Panu Maciejowi Zarembie, właścicielowi słynnej nie tylko w Polsce, ale i na świecie pracowni krawieckiej. Społeczność warszawskich krawców reprezentował także Pan Piotr Kamiński, który z uwagą i zainteresowaniem przyglądał się zmaganiom patyniarzy i impregnatorów, prezentując znakomity, dwurzędowy garnitur wykonany w swym atelier. Oprócz wspomnianego wcześniej Mistrza Januszkiewicza na imprezie obecni byli także Aga Prus, potomkini legendarnego Brunona Kamińskiego a także właścicielka i projektantka sygnowanej jej nazwiskiem marki tworzonego na miarę obuwia dla kobiet. Tak liczna obecność przedstawicieli warszawskiego rzemiosła świadczy o randze przedsięwzięcia, jak i życzliwym ich stosunku do samego stowarzyszenia i jego działalności.

Głównym aspektem wydarzenia była jednak możliwość rozmowy z osobami, dla których elegancja to nie tylko realizowana w wolnych chwilach pasja, ale także styl życia, coś, bez czego nie mogą się obejść na co dzień. W gronie czterdziestu nienagannie odzianych mężczyzn, oprócz wspomnianego wcześniej Filipa, pojawili się także inni członkowie polskiej blogosfery: Szarmant, Miler Pije i Szyje, Smak Nabyty, Styleman oraz Kraina Gryfa.

Pierwsza edycja Wielkiej Impregnacji, która w zamyśle organizatorów ma być wydarzeniem cyklicznym, niewątpliwie zaliczyć można do w pełni udanych przedsięwzięć. Możliwość realnego spotkania formowych kolegów, obcowania z tuzami polskiego rzemiosła jak i wymiany wspólnych doświadczeń dotyczących obuwia jest wartością, dla której warto było przejechać pół Polski. Takie imprezy są szczególnie ważne dla osób takich jak ja, które jeszcze nie rozpoczęły swej przygody z tworzeniem swej garderoby na miarę, a które takie posunięcie planują w, mniej lub bardziej odległej, przyszłości. Jak wspominał w swej relacji Tomek, rzut oka na panoramę sali pozwala stwierdzić, że wbrew temu, co widać na większości polskich gal, istnieją jeszcze ludzie, którzy nie tylko lubią się ubierać nieco bardziej elegancko, ale także potrafią to robić 🙂